Kamil Łączyński: Chcieliśmy wygrać przed własną publicznością

Reprezentacja Polski w ostatnim sparingu w naszym kraju przed EuroBasketem musiała uznać wyższość Finlandii 88:97. Co po meczu mówił Kamil Łączyński?
KoszKadra rozegrała ostatni z serii meczów towarzyskich przed własną publicznością. Biało-Czerwoni nie byli jednak w stanie pokonać Finów, którzy imponowali - szczególnie w szybkim ataku.
- Chcieliśmy w ostatnim meczu wygrać przed własną publicznością, żeby siebie, kibiców i dziennikarzy zarazić optymizmem. Wyszło jak wyszło. Za dużo banalnych rzeczy i błędów w obronie - typu zbiórka w ataku Finów. Z gry 5 na 5 nie mogli znaleźć sobie aż tak dużo łatwych pozycji - powiedział Kamil Łączyński.
W tym meczu nie zagrał Tomasz Gielo, co sprawiało, że trener Igor Milicić miał sporo problemów z obsadzeniem pozycji nr 4. W pewnym sensie świetnie wykorzystał to też Lauri Markkanen. Lider rywali zdobył aż 42 punkty i 12 zbiórek.
- Na czwórce nie mieliśmy kolejnego zawodnika w postaci Tomka Gielo. Musieliśmy trochę improwizować. Olek Balcerowski, Przemek Żołnierewicz i Michał Sokołowski próbowali, ale wiadomo, że te ustawienia, gdy gra się przeciwko Lauriemu Markkanenowi nie zawsze wychodzą - dodawał rozgrywający kadry.
Przed reprezentacją Polski jeszcze jeden sparing - rywalem ponownie będzie Finlandia. Początek spotkania w Helsinkach w czwartek o godz. 18:00. Transmisja w Polsat Sport 1.
- Znacie trenera Igora Milicicia, wiecie, że nie od razu pokazujemy wszystkie nasze “chwyty”, szczególnie w meczach telewizyjnych. Tracimy po raz kolejny 90 punktów, co nie jest dobre, ale jednocześnie zdobywamy blisko 90. Może poprawiając kilka elementów, będziemy mieć spory handicap - zaznacza Łączyński.