Nick Johnson: Żan Tabak jest sprawiedliwy
- Miałem wiele rozmów z trenerem, który za każdym razem podkreślał: “chcę ciebie tutaj”. Nigdy nie odczułem, że klub mnie nie chce. Zawsze czułem wsparcie ze strony władz i trenera. Oni wiedzą, że jeśli będę w optymalnej formie, to mogę być bardzo wartościowym graczem dla tego zespołu i to po obu stronach parkietu. Przez całą karierę udowodniłem, że mogę to robić na wysokim poziomie - mówi Nick Johnson, gracz Trefla Sopot.
Karol Wasiek: Czy widzimy już prawdziwą wersję Nicka Johnsona? Czy po kontuzji nie ma już śladu?
Nick Johnson, zawodnik Trefla Sopot: Nie ma już śladu. Powoli wchodzę na ten właściwy poziom, choć wiadomo, że zdarzają się jeszcze wzloty i upadki, ale to normalne, gdy miało się tak długą przerwę. Myślę, że mecz w Wilnie był takim momentem przełomowym, w którym trafiałem rzuty, które wykonywałem przez całą karierę. Czuję się coraz lepiej, moje nogi też zaczynają przyzwyczajać się do rytmu meczowego.
Co jest najtrudniejsze w procesie przyzwyczajania się do reżimu treningowego?
- W trakcie procesu rehabilitacji wykonałem tytaniczną pracę, robiłem różne ćwiczenia, ale to nigdy nie będzie odwzorowanie tego, jak wygląda praca w codziennym reżimie treningowym. Dlatego potrzebowałem czasu, by się ponownie przyzwyczaić do wysiłku. Czuję się dobrze, ale myślę, że stać mnie na jeszcze lepszą grę.
Wiem, że Trefl Sopot po miesiącu mógł z ciebie zrezygnować w ramach obowiązującego kontraktu. Czy czułeś, że takie coś może zaistnieć?
- Miałem wiele rozmów z trenerem, który za każdym razem podkreślał: “chcę ciebie tutaj”. Nigdy nie odczułem, że klub mnie nie chce. Zawsze czułem wsparcie ze strony władz i trenera. Oni wiedzą, że jeśli będę w optymalnej formie, to mogę być bardzo wartościowym graczem dla tego zespołu i to po obu stronach parkietu. Przez całą karierę udowodniłem, że mogę to robić na wysokim poziomie.
Jak oceniasz współpracę z trenerem Tabakiem?
- Żan Tabak jest bardzo wymagającym, ale sprawiedliwym trenerem. Nigdy nie prosi o coś, czego nie jesteś w stanie zrobić. Zna twoje mocne i słabe strony i zawsze prosi o to byś wykonywał te rzeczy, na które się wcześniej umawialiście. Bardzo doceniam taki sposób prowadzenia zespołu.
Jak istotny dla całego zespołu miał wynik ostatniego meczu w Wilnie?
- Mecze Trefla w EuroCup - gdy mnie jeszcze tu nie było - były bardzo wyrównane, często losy spotkania decydowały się w samej końcówce. Tak było w 5-6 meczach i nie ma co ukrywać, że kolejne porażki wpłynęły na psychikę całego zespołu. Dlatego cieszę się bardzo, że wygraliśmy na trudnym terenie w Wilnie. To było wielkie zwycięstwo z bardzo renomowanym rywalem. Myślę, że nas uskrzydli do kolejnych dobrych meczów. Pokazaliśmy, że możemy grać i rywalizować z zespołami z tego poziomu.
Jak wygląda współpraca z kolegami z drużyny?
- Cieszę się, że mam tak dobrych i zaufanych kolegów w drużynie. Lubię współpracować z Jakubem Schenkiem. Dobrze się dogadujemy. Nawet często jesteśmy razem na boisku, co daje nam - jako zespołowi - spore możliwości. Fajne jest również to, że do drużyny dołączył nowy obwodowy zawodnik, co sprawi, że te minuty bardziej się rozłożą na kilku graczy.