1
Anwil Włocławek
53pkt
2
Trefl Sopot
51pkt
3
Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski
49pkt
4
King Szczecin
49pkt
5
Legia Warszawa
49pkt
6
WKS Śląsk Wrocław
47pkt
7
MKS Dąbrowa Górnicza
46pkt
8
PGE Spójnia Stargard
46pkt
9
Polski Cukier Start Lublin
46pkt
10
Dziki Warszawa
46pkt
11
Icon Sea Czarni Słupsk
44pkt
12
Arriva Polski Cukier Toruń
43pkt
13
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
39pkt
14
Tauron GTK Gliwice
39pkt
15
Enea Stelmet Zastal Zielona Góra
38pkt
16
Muszynianka Domelo Sokół Łańcut
35pkt

Szymon Tomczak: Nie żałuję transferu do Trefla Sopot

Autor:
Szymon Tomczak: Nie żałuję transferu do Trefla Sopot
Przeczytasz w 5 minut

- Trener Tabak i dyrektor Kwiatkowski zgodnie stwierdzili, że w tym momencie powinienem grać znacznie więcej, a w Treflu niekoniecznie jest to możliwe. Jestem im wdzięczny za tę szczerą rozmowę. Wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem. Zwykle bywało tak, że z dnia na dzień byłem odsuwany bez żadnych argumentów. Tu była konkretna i szczera rozmowa - mówi Szymon Tomczak. 

Karol Wasiek: Szymon Tomczak w meczu z Enea Stelmetem Zastalem Zielona Góra pokazał, że ma się całkiem dobrze...

Szymon Tomczak, koszykarz Trefla Sopot: Bo tak jest! Jestem cały czas gotowy do gry. Głodny gry przede wszystkim. Chcę udowodnić, że mogę grać na dobrym poziomie w koszykówkę w ORLEN Basket Lidze. I tyle. Nie ma w tym większej filozofii.

Jak wygląda obecnie twoja sytuacja w Treflu Sopot? Czy prawdą jest, że w ostatnim czasie odbyłeś rozmowę z Żanem Tabakiem?

- Tak, odbyłem - po przyjściu Geoffreya Groselle'a do Trefla - bardzo konkretną i szczerą rozmowę z trenerem Żanem Tabakiem i dyrektorem sportowym Tomaszem Kwiatkowskim. Dowiedziałem się, że w obecnej sytuacji moja rola w zespole będzie minimalna, a moje minuty znacząco spadną. Zarówno trener, jak i dyrektor zgodnie stwierdzili, że w tym momencie powinienem grać znacznie więcej, a w Treflu niekoniecznie jest to możliwe. Jestem im wdzięczny za tę szczerą rozmowę. Wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem. Zwykle bywało tak, że z dnia na dzień byłem odsunięty bez żadnych argumentów. Tu była konkretna i szczera rozmowa.

Co w takim razie z przyszłością Szymona Tomczaka?

- Zastanawiam się, co zrobić w tej sytuacji. Chcę podjąć jak najlepszą decyzję pod kątem sportowym, jak i rodzinnym. W tym roku biorę ślub i muszę to uwzględnić. Na pewno nie będzie to łatwa decyzja, bo podpisałem w Treflu Sopot dwuletni kontrakt z myślą, że go tu wypełnię, a nie po to, by go przedwcześnie zrywać czy iść na wypożyczenie. Muszę to wszystko przemyśleć. Nie będę się na pewno spieszył.

Domyślam się, że po informacji o możliwym odejściu z Trefla Sopot telefon twojego agenta rozgrzał się do czerwoności...

- Tak. Nie jest tajemnicą, że mam kilka ofert z innych klubów. Poprosiłem swojego agenta o to, by nie dawał mojego numeru innym trenerom. Nie chcę na tym etapie niczego nikomu obiecywać, bo na razie jestem daleki od podjęcia finalnej decyzji.

Słyszałem, że do turnieju o Pekao S.A. Puchar Polski nie zamierzasz zmieniać pracodawcy. To prawda?

- To umowny termin, w którym chcę podjąć decyzję czy zostaję w Treflu, czy jednak odchodzę. Podkreślam, że nie zależy mi na podejmowaniu gwałtownych decyzji. Należy też pamiętać, że na moje odejście musi wyrazić zgodę Trefl. Nie ukrywam, że fajnie byłoby zagrać w Pucharze Polski i osiągnąć tam dobry wynik. Trefl broni tytułu z poprzedniego roku, więc jest się o co bić. Być może, gdyby pojawiła się konkretna oferta, to decyzję podjąłbym szybciej. Na ten moment są jedynie telefony i zapytania.

Takie życie w niepewności nie jest ci obce. Wcześniej też miałeś takie sytuacje, że mecze oglądałeś jedynie z ławki rezerwowych, odgrywając marginalną rolę w zespole.

- Tak. To moja... trzecia taka sytuacja w karierze, gdy gram pół sezonu, a później tracę miejsce w rotacji. Nauczyłem się tego, że nie można o tym myśleć, trzeba po prostu każdego dnia wykonywać ciężką pracę na treningach i łapać te szanse, które podaje ci los. Pamiętam sytuację z zeszłego sezonu, gdy nagle pojawiłem się na parkiecie w czwartym meczu finałowym. A przecież nic praktycznie nie grałem w poprzednich spotkaniach. Jestem nauczony tego, że muszę być gotowy do gry w każdym momencie. Nie obrażam się, bo to jest biznes. Klub pozyskał Geoffa z myślą o wzmocnieniu zespołu. Ja to rozumiem, ale to nie oznacza, że poddam się i wywieszę białą flagę. Wręcz przeciwnie.

Żałujesz transferu do Trefla Sopot?

- Geoff trochę mi popsuł marzenia (śmiech). Mówiąc poważnie: nie żałuję, bo bardzo dużo nauczyłem się od trenera Żana Tabaka. Nawet gdybym wiedział przed sezonem, że tak się sprawy potoczą, to i tak podpisałbym kontrakt w Treflu Sopot. Zawsze chciałem pracować z Żanem Tabakiem. Po kilku miesiącach wspólnej pracy mogę powiedzieć, że jestem lepszym zawodnikiem. Dużo się nauczyłem pod kątem gry w defensywie i tyłem do kosza, a o tym sporo rozmawialiśmy przed rozpoczęciem sezonu. Obiecał, że poprawimy ten element i jak najbardziej się z tego wywiązuje.

Podsumowując: nie mogę na nic narzekać w Sopocie. Pamiętajmy, że wróciłem z Chin - po grze na Uniwersjadzie - z kontuzją. Klub się mną super zajął, nie było żadnej rozmowy na temat rozwiązania kontraktu. Mogłem liczyć na wsparcie z każdej strony. Miałem kapitalną opiekę medyczną. Profesjonalizm czuć na każdym kroku.

Dlaczego odszedłeś ze Śląska Wrocław?

- Co prawda miałem ważny kontrakt z klubem na kolejny sezon, ale czułem, że muszę zmienić otoczenie. Trochę się zasiedziałem we Wrocławiu, choć w przyszłości chciałbym wrócić do Śląska. Dużo temu klubowi zawdzięczam. Psychicznie miałem jednak nieco dość tej sytuacji, tej niepewności. Zależało mi na tym, by pójść do klubu, w którym trener mnie chce i wie, jak skorzystać z moich atutów. W Śląsku za każdym razem byłem narzucany trenerom z góry. Nie oszukujmy się, ale nie jestem wymarzonym graczem na pozycji środkowego. Nie mam 210 cm, nie skaczę pod sufit i nie blokuję wszystkiego, co leci w stronę kosza. Jestem specyficznym graczem na tej pozycji.

Właśnie, bo jest żywa dyskusja na temat pozycji Szymona Tomczaka. Środkowy czy silny skrzydłowy?

- Środkowy. Choć może kiedyś będę "czwórką". Dokładam starań, by tak kiedyś było. Trenuję ciężko. Zdradzę, że gdy złamałem nogę w zeszłym sezonie, to całkowicie zmieniłem technikę rzutu pod okiem trenera Maksyma Papacza. Wcześniej rzucałem w stylu "katapulty". Teraz wyrzucam piłkę sprzed czoła. Myślę, że to kluczowa kwestia w kontekście zmiany techniki mojego rzutu. Jestem wdzięczny trenerowi za pracę i cierpliwość.

Nie jesteś jedynym zawodnikiem, który tak mówi.

- Trener Papacz jest bardzo aktywny, sporo pracuje z innymi zawodnikami. Takim przykładem jest Michał Sitnik, który w ostatnim czasie mocno zmienił technikę rzutu i widać tego efekty. Muszę też powiedzieć, że w Śląsku Wrocław miałem szczęście do trenerów. Na początku swojej przygody w tym klubie nie potrafiłem zrobić dwutaktu z lewej strony. Trenerzy Krzykała, Portas, Jankowski mocno ze mną pracowali. Każdy z nich wiele mi dał. Później trener Grygowicz pracował ze mną indywidualnie przed treningami z Oliverem Vidinem. Nie mogę też oczywiście zapomnieć o trenerze Radosławie Hyżym. Ma specjalne miejsce w moim sercu. To on mnie wyciągnął z drugiej ligi i przesunął do pierwszoligowego zespołu. Byłem jego żołnierzem. Poświęcił mi mnóstwo czasu.

 

 

ORLEN

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

80 zdjęć20.06.2024

Gala ORLEN Basket Ligi, część 1

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych