1
Anwil Włocławek
53pkt
2
Trefl Sopot
51pkt
3
Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski
49pkt
4
King Szczecin
49pkt
5
Legia Warszawa
49pkt
6
WKS Śląsk Wrocław
47pkt
7
MKS Dąbrowa Górnicza
46pkt
8
PGE Spójnia Stargard
46pkt
9
Polski Cukier Start Lublin
46pkt
10
Dziki Warszawa
46pkt
11
Icon Sea Czarni Słupsk
44pkt
12
Arriva Polski Cukier Toruń
43pkt
13
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
39pkt
14
Tauron GTK Gliwice
39pkt
15
Enea Stelmet Zastal Zielona Góra
38pkt
16
Muszynianka Domelo Sokół Łańcut
35pkt

Jean Salumu: To zwariowany sezon

Autor:
Jean Salumu: To zwariowany sezon
Przeczytasz w 5 minut

- Ludzie pisali, że nie mamy po co jechać do Wrocławia, bo i tak przegramy dwa spotkania. Pokazaliśmy wszystkim, że jesteśmy w stanie rywalizować z mistrzem Polski. Uważam, że nikt nie może nas lekceważyć. Liczę, że sporo kibiców pojawi się w Ergo Arenie i nam pomogą - mówi Jean Salumu z Trefla Sopot. 

Karol Wasiek: Trefl Sopot - co dla wielu było zaskoczeniem - pokonał na wyjeździe WKS Śląsk Wrocław 95:87 i doprowadził do remisu 1:1 w ćwierćfinale play-off Energa Basket Ligi. Jak pan ocenia ten mecz i tę serię, która właśnie przenosi się do Sopotu?

Jean Salumu, koszykarz Trefla Sopot: Seria jest na pewno bardzo ciekawa i emocjonująca. Myślę, że pokazaliśmy wszystkim, że jesteśmy w stanie rywalizować ze Śląskiem Wrocław, mistrzem Polski, drużyną, która zajęła 1. miejsce po rundzie zasadniczej. Uważam, że w drugim meczu zagraliśmy naprawdę dobrze i zasłużyliśmy na zwycięstwo. Jestem zdania, że decydująca dla losów spotkania była pierwsza kwarta.

W niej zdobyliście aż 34 punkty i zbudowaliście ogromną przewagę.

- Myślę, że trochę rywali zaskoczyliśmy swoją postawą na parkiecie. Byliśmy skuteczni, agresywni i bardzo zaangażowani. Mam wrażenie, że Śląsk był trochę zrelaksowany. Umieliśmy to wykorzystać. Później zrobiło się nieco nerwowo, bo popełniliśmy dużo błędów w obronie. Na szczęście udało nam się dowieźć zwycięstwo do samego końca i mamy remis w ćwierćfinale. Jestem bardzo dumny z zespołu. Mieliśmy ostatnio strasznie trudny okres. Dużo porażek, kontuzji, nic nie szło po naszej myśli. Teraz możemy się uśmiechnąć i z wiarą podejść do kolejnych meczów w Ergo Arenie. Wierzę, że hala wypełni się naszymi kibicami, liczymy na głośny doping. Przyjdźcie i zróbcie hałas!

Z jakim podejściem przystępowaliście do fazy play-off po pięciu porażkach z rzędu?

- Na pewno wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że końcówka rundy zasadniczej nie była - mówiąc delikatnie - najlepsza w naszym wykonaniu, ale też mieliśmy świadomość tego, że borykaliśmy się z olbrzymią liczbą kontuzji. Trener nie miał łatwego zadania, bo nie miał do dyspozycji 3-4 podstawowych zawodników. Ale też w szatni mówiliśmy o tym: "panowie, sezon zasadniczy dobiegł końca, czas na nowe rozdanie. Walczymy o marzenia!" Nawiązaliśmy też do tego, że w Pucharze Polski pokonaliśmy ten zespół. "Dlaczego by tego nie powtórzyć? - powtarzaliśmy. Polska liga jest bardzo wyrównana. Każdy może ograć każdego.

W Treflu Sopot sporo się zmieniło po Pucharze Polski.

- To prawda. Faktycznie doszło do przetasowań w drużynie, mamy nowych zawodników. Ale nadal jesteśmy groźni i niewygodni dla innych. Uważam, że w naszym zespole jest sporo utalentowanych koszykarzy. Nikt nie może nas lekceważyć. Jestem optymistą i zawsze będę wierzył w swoją drużynę. Nigdy nie zwątpię w siebie i w zespół. Gdyby było inaczej, to po co miałbym wychodzić na parkiet?

To najbardziej zwariowany sezon w pana karierze?

- Tak, ale pobyt w Polsce uważam za bardzo udany, mimo że ten sezon niestety nie ułożył się po mojej myśli. Nie miałem szczęścia. Do Sopotu - tuż przed rozpoczęciem rozgrywek - przyjechałem z urazem ścięgna Achillesa, którego nabawiłem się podczas zgrupowania reprezentacji Belgii. Nie byłem w stanie trenować i grać, ale za każdym razem słyszałem od władz klubu i trenera Tabaka to samo: "cierpliwie na ciebie czekamy, przejdź pełną rehabilitację". Jestem im wdzięczny za to, że mogłem przejść rehabilitację w Belgii pod okiem lekarzy, których znam od wielu lat. Później wróciłem i przez pewien okres czasu wszystko było w porządku. Aż... przyszedł Puchar Polski.

Co tam się wydarzyło?

- Po Pucharze Polski mieliśmy kilkanaście dni wolnego. Zachorowałem i nie mogłem nic kompletnie robić. Byłem wyłączony przez dwa tygodnie. Przed meczem z PGE Spójnią odbyłem z zespołem zaledwie dwa treningi. I wtedy pojawiły się niespodziewane problemy. Nikt bowiem nie spodziewał się tego, że kłopoty z Achillesem wrócą. Poczułem ból w trakcie spotkania. Musiałem odpocząć i doprowadzić ciało do porządku. Następnie wróciłem i... znów poczułem ból. Sytuacja była mocno frustrująca, ale taki jest sport. Nigdy nie możesz się poddawać. Musisz walczyć z przeciwnościami losu.

Jak się pan czuje w tym momencie?

- Na pewno odczuwam skutki urazu, ale ogólnie czuję się dobrze. Mam pewne problemy z kondycją, ale to kwestia tego, że miałem długą przerwę w treningach. Z każdym dniem, tygodniem powinno być coraz lepiej.

Czy to prawda, że w meczu z Kingiem Szczecin mógł pan grać jedynie przez 15 minut?

- Tak. Wszystko było dokładnie liczone na zegarku. Trener dostawał konkretne wytyczne ws. liczby minut. Śmiałem się, że miałem ograniczenie minutowe jak u zawodników w NBA. Tam często dochodzi do takich sytuacji, że koszykarze po kontuzjach są bardzo powoli wprowadzani do treningów i meczów. Tutaj była taka sytuacja, że po meczu z PGE Spójnią byłem wyłączony na dwa tygodnie. Wróciłem i od razu zagrałem 27 minut z Zastalem, co doprowadziło do tego, że znów pojawiły się problemy z Achillesem. Dlatego podjęliśmy inną decyzję ws. kolejnego powrotu. Ograniczenie minutowe było dobrym rozwiązaniem. Moje ciało mogło w sposób naturalny przystosować się do reżimu treningowego i warunków meczowych.

Gdy rozmawialiśmy na początku sezonu mówił pan, że odezwie się do Mateusza Ponitki. Czy udało się zamienić parę słów?

- Mateusz wysłał mi kilka wiadomości po tym wywiadzie. Dziękował za miłe słowa, które o nim powiedziałem. Wymieniliśmy kilkanaście zdań, pytałem go, co u niego słychać w Panathinaikosie. Cieszę się, że nadal mamy kontakt, mimo że sporo już czasu upłynęło od naszej wspólnej gry w Telenecie Ostenda.

 

 

 

4f - pzkosz

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

80 zdjęć20.06.2024

Gala ORLEN Basket Ligi, część 1

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych