1
Anwil Włocławek
53pkt
2
Trefl Sopot
51pkt
3
Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski
49pkt
4
King Szczecin
49pkt
5
Legia Warszawa
49pkt
6
WKS Śląsk Wrocław
47pkt
7
MKS Dąbrowa Górnicza
46pkt
8
PGE Spójnia Stargard
46pkt
9
Polski Cukier Start Lublin
46pkt
10
Dziki Warszawa
46pkt
11
Icon Sea Czarni Słupsk
44pkt
12
Arriva Polski Cukier Toruń
43pkt
13
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
39pkt
14
Tauron GTK Gliwice
39pkt
15
Enea Stelmet Zastal Zielona Góra
38pkt
16
Muszynianka Domelo Sokół Łańcut
35pkt

12. kolejka: Pewne zwycięstwo AZS w Lublinie

Autor:
12. kolejka: Pewne zwycięstwo AZS w Lublinie
Przeczytasz w 9 minut

AZS Koszalin bez większych problemów pokonał w Lublinie Wikanę Start 87:70 w ostatnim meczu 12. kolejki Tauron Basket Ligi. MKS po raz pierwszy zwycięża u siebie! Zespół z Dąbrowy Górniczej pokonał po dogrywce Śląsk 87:78. W innym ciekawym meczu Polpharma Starogard Gdański wygrała z King Wilkami Morskimi 95:86.

Wikana Start Lublin – AZS Koszalin 70:87

Pierwsza kwarta spotkania była bardzo wyrównana. Co prawda dzięki trafieniom Garricka Shermana i Piotra Stelmacha AZS zdobył pięciopunktowe prowadzenie, ale to oznaczało, że Wikana Start ciągle jest w grze. W drugiej części meczu koszalinianie, grający bez Qyntela Woodsa i Gorana Vrbanca, pokazali część swoich ofensywnych umiejętności. W pewnym momencie zanotowali serię 8:0, a głównym strzelcem był Dante Swanson. Po jego akcji zespół trenera Igora Milicicia wygrywał 36:22. Problemem lublinian była słaba skuteczność z dystansu. W pierwszej połowie Wikana Start trafiła tylko jedną trójkę na 15 prób (Bryon Allen miał skuteczność 1/8 z dystansu).

W trzeciej kwarcie AZS prowadził już nawet 20 punktami po rzutach wolnych Piotra Dąbrowskiego. Trener Paweł Turkiewicz szukał różnych rozwiązań na poprawę gry swojego zespołu, włącznie z postawieniem na pięciu Polaków na parkiecie. Koszalinianie kontrolowali jednak sytuację w tym spotkaniu. W ostatniej części meczu ekipa Wikany Startu po wsadzie Jarosława Trojana zmniejszyła straty do 12 punktów. Goście nie pozwolili już jednak na nic więcej. Ważne punkty zdobywali Piotr Stelmach i Szymon Szewczyk. W samej końcówce przewaga AZS ponownie wzrosła do blisko 20 punktów.

W zespole gości wyróżniali się Dante Swanson i Szymon Szewczyk – obaj rzucili po 17 punktów. Piotr Stelmach dołożył do tego 15 punktów. W ekipie gospodarzy najlepszy był Łukasz Diduszko z 14 punktami.

 

Polski Cukier Toruń – Stelmet Zielona Góra 62:71

Początek spotkania zdecydowanie należał do gości. Polski Cukier był nieskuteczny i nie radził sobie z obroną Stelmetu – dlatego zielonogórzanie po niecałych trzech minutach i trafieniu Quintona Hosleya prowadzili 8:0. Późniejsza trójka tego samego gracza pozwoliła drużynie trenera Saso Filipovskiego wygrywać 11 punktami. Dzięki trzem rzutom wolnym Łukasza Koszarka wicemistrzowie Polski prowadzili po pierwszej kwarcie 24:12. W drugiej części meczu przewaga Stelmetu wzrosła nawet do 16 punktów. Sytuację torunian starali się zmienić William Franklin i Jarosław Zyskowski, ale trzeba podkreślić, że gospodarze w pierwszej połowie popełnili aż 10 strat. Ostatecznie po 20 minutach goście wygrywali 39:28.

Początek trzeciej kwarty był bardzo dobry w wykonaniu Polskiego Cukru. Świetnie radził sobie przede wszystkim Krzysztof Sulima, a po czterech punktach z rzędu Seana Denisona gospodarze tracili zaledwie dwa punkty do rywali. Wtedy o przerwę poprosił trener Filipovski i Stelmet zaczął seryjnie trafiać z dystansu. Dzięki m.in. dwóm trójkom Koszarka zielonogórzanie prowadzili 55:43. W ostatniej kwarcie po akcjach Corbetta i Franklina torunianie przegrywali tylko dziewięcioma punktami, ale dwie kolejne trójki Koszarka i trafienie Hrycaniuka pozwoliło kontrolować sytuację gościom. Wicemistrzowie Polski wygrali w Toruniu 71:62.

Łukasz Koszarek była najlepszym zawodnikiem Stelmetu – zdobył 19 punktów i osiem asyst. Chevon Troutman dołożył do tego double-double – 11 punktów i 13 zbiórek. W ekipie gospodarzy na wyróżnienie zasługiwał Jarosław Zyskowski, który rzucił 15 punktów.


PGE Turów Zgorzelec – Asseco Gdynia 101:85

Pierwsza kwarta tego meczu mogła zaskakiwać – była nie tylko wyrównana, ale to goście częściej utrzymywali się na prowadzeniu. Po jednej z akcji Ovidijusa Galdikasa Asseco wygrywało 12:7. Nieźle spisywał się także Filip Matczak, a dzięki rzutom wolnym A.J. Waltona ciągle można było zaobserwować pięciopunktową przewagę gdynian. Nie do zatrzymania był jednak Damian Kulig. To jego siedem punktów z rzędu pozwoliło PGE Turowowi na wyjście na prowadzenie. W drugiej części meczu zaskakiwał Michał Chyliński – zawodnik ekipy ze Zgorzelca rzucił pięć trójek i to głównie dzięki niemu wzrastała przewaga drużyny trenera Miodraga Rajkovicia. Po jego ostatnim rzucie z dystansu w pierwszej połowie PGE Turów wygrywał 51:35.

Trzecia kwarta nie przyniosła żadnych zmian. Mistrzowie byli bardzo efektywni w ataku i powiększali przewagę. Co prawda w pewnym momencie Asseco zbliżyło się na 10 punktów po kolejnej akcji Galdikasa, ale później serią 12:0 popisał się PGE Turów i po rzutach wolnych Vlada Moldoveanu było już 76:54 dla gospodarzy. Ostatnia kwarta była już tylko formalnością, ponieważ zespół trenera Davida Dedka nie był w stanie odrobić strat do rywali. Ostatecznie mistrzowie Polski wygrali całe spotkanie 101:85.

Najlepszym strzelcem PGE Turowa był Damian Kulig z 19 punktami i sześcioma zbiórkami. Po 15 punktów dołożyli Michał Chyliński i Chris Wright. W ekipie Asseco wyróżniał się Ovidijus Galdikas, który zakończył mecz z 20 punktami na koncie.

 

MKS Dąbrowa Górnicza – Śląsk Wrocław 87:78 po dogrywce

Śląsk zanotował świetny początek spotkania – m.in. sześć punktów Aleksandara Mladenovicia pozwoliło tej ekipie prowadzić 8:0. MKS dość szybko zniwelował jednak te straty, a po trafieniach Marcina Piechowicza i Jakuba Koelnera wygrywał nawet 16:15. W drugiej kwarcie po kolejnej akcji Mladenovicia wrocławianie mieli ponownie osiem punktów przewagi. Dąbrowianie znowu wzięli się za gonienie rywali, a główną rolę odgrywał Myles McKay. Po jego akcji to MKS prowadził 37:36.

W trzeciej kwarcie gospodarze wygrywali nawet pięcioma punktami dzięki trafieniu Kena Browna, ale później drużyna trenera Emila Rajkovicia znowu bardzo szybko się zbliżała. Po akcjach Denisa Ikovleva i Rodericka Trice’a to Śląsk był na prowadzeniu. W czwartej kwarcie trafienie Amerykanina dało Śląskowi sześć punktów przewagi. MKS był jednak ciągle blisko. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry wrocławianie wygrywali 71:66, ale później trafiali tylko gospodarze. Trójka McKaya przedłużyła szanse MKS i dała dogrywkę. W dodatkowych pięciu minutach meczu zdecydowanie lepsi byli dąbrowianie. Najważniejsze punkty zdobyli McKay i Brown. To dzięki tym zawodnikom MKS wygrał swój pierwszy mecz przed własną publicznością w tym sezonie.

Myles McKay był najlepszym strzelcem gospodarzy – zdobył 24 punktu i trzy asysty. Ken Brown dodał do tego 14 punktów i osiem asyst. W ekipie Śląska wyróżniał się Roderick Trice z 25 punktami i sześcioma zbiórkami.

 

Anwil Włocławek – Jezioro Tarnobrzeg 82:78

Anwil bardzo dobrze rozpoczął to spotkanie – po czterech punktach z rzędu Grzegorza Surmacza wygrywał 9:3. Końcówka pierwszej kwarty należała jednak do Dominique’a Johnsona – jego sześć punktów dało remis. Druga część meczu bardzo długo była wyrównana, ale później to włocławianie byli stroną przeważającą. Nieźle spisywał się Andrea Crosariol, a rzuty wolne na punkty zmieniał Arvydas Eitutavicius. Po trafieniu Deonty Vaughna pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 41:34.

Josh Miller i Kacper Młynarski zmienili sytuację Jeziora na początku trzeciej kwarty. Po trafieniu tego pierwszego zespół trenera Pyszniaka zdobył minimalną przewagę. Seria 7:0 na koniec tej części meczu dała Anwilowi prowadzenie 58:50. Po kolejnej trójce Eitutaviciusa włocławianie wygrywali nawet 17 punktami. To jednak nie zatrzymało ekipy z Tarnobrzega. Niesamowity był Johnson – jego 11 punktów z rzędu pozwoliło zmniejszyć ich straty do tylko trzech punktów. 25 sekund przed końcem trójka Młynarskiego umożliwiła gościom zbliżenie się na zaledwie jeden punkt! W końcówce goście popełniali jednak błędy, a kluczową akcję zakończył Chase Simon. Ostatecznie Anwil wygrał 82:78.

Simon był najlepszym graczem gospodarzy – zdobył 16 punktów, sześć zbiórek i siedem asyst. Konrad Wysoki zanotował 13 punktów i 12 zbiórek. W ekipie Jeziora na wyróżnienie zasługuje Dominique Johnson, który zdobył 25 punktów i pięć asyst.

 

Polfarmex Kutno – Energa Czarni Słupsk 68:86

Pierwsze cztery minuty spotkania były bardzo wyrównane. Od remisu po 12 Polfarmex zdobył jednak sześć punktów z rzędu i odskoczył rywalom. Po rzutach wolnych Jacka Jareckiego gospodarze prowadzili nawet 23:15. Dwie trójki Łukasza Seweryna i trafienie Tomasza Śniega pozwoliły Enerdze Czarnym na zbliżenie się na jeden punkt w drugiej kwarcie. Późniejszy rzut wolny tego samego zawodnika dał im nawet minimalną przewagę. W samej końcówce pierwszej połowy słupszczanie zanotowali serię 5:0 i po akcji Nowakowskiego wygrywali 45:37.

W pewnym momencie trzeciej kwarty goście zdobyli osiem punktów z rzędu i dzięki temu prowadzili już 55:45. Gospodarze nie zdołali już nawiązać walki, mimo że dobrze grali Kwamain Mitchell i Patrik Auda. Jeszcze w ostatniej kwarcie Polfarmex zmniejszył lekko straty do dziewięciu punktów, ale wtedy ważne rzuty trafiali Bojan Trajkovski i Karol Gruszecki. To uspokoiło sytuację Energi Czarnych. Ostatecznie zespół ze Słupska wygrał w Kutnie 86:68.

Najlepszym strzelcem Energi Czarnych był Bojan Trajkovski z 20 punktami i ośmioma zbiórkami. Dobry mecz rozegrał także Karol Gruszecki, który rzucił 14 punktów. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Kwamain Mitchell z 22 punktami, pięcioma zbiórkami i ośmioma asystami.

 

Polpharma Starogard Gdański – King Wilki Morskie Szczecin 95:86

Starogardzianie rozpoczęli to spotkanie bardzo dobrze i potrafili zbudować małą przewagę. Po jednej z akcji Tony’ego Meiera gospodarze prowadzili 14:11, ale od tego momentu to King Wilki Morskie prezentowały się lepiej. Szczecinianie zaliczyli nawet serię 10:0, a dzięki akcji Karola Pytysia wygrywali po pierwszej kwarcie ośmioma punktami. W drugiej części meczu Polpharma zaczęła odrabiać straty. Po dwóch trafieniach Anthony’ego Milesa zbliżyła się na trzy punkty, ale goście ciągle kontrolowali sytuację. Dopiero później akcja 2+1 Jessiego Sappa dała ekipie trenera Tomasza Jankowskiego minimalne prowadzenie. Starogardzianie przez moment utrzymywali przewagę, ale po pierwszej połowie po akcji 2+1 Mike’a Rosario był remis po 44.

Trzecia kwarta była zdecydowanie lepsza dla gospodarzy. Bardzo dobrze radzili sobie przede wszystkim Jessie Sapp oraz Evan Ravenel, którzy wykorzystywali straty i błędy King Wilków Morskich. Po rzutach wolnych Milesa Polpharma wygrywała nawet 71:60. W ostatniej części meczu za odrabianie strat wziął się Trevor Releford. To właśnie dzięki jego trafieniom szczecinianie zbliżyli się na trzy punkty. Kluczowe były późniejsze akcje Bochno, Ravenela i Sappa. Po nich Polpharma prowadziła 88:78 i nie oddała tej przewagi do końca spotkania.

Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Evan Ravenel z 29 punktami i 16 zbiórkami. Jessie Sapp dołożył do tego 20 punktów i trzy asysty. W ekipie gości wyróżniał się Trevor Releford z 28 punktami, ośmioma zbiórkami i siedmioma asystami.

 

Rosa Radom – Trefl Sopot 73:62

Rosa zanotowała niesamowity początek spotkania. Po trzech minutach radomianie prowadzili już 11:3 dzięki akcji Johna Turka, nie to absolutnie nie był koniec. Trefl miał ogromne problemy z przedarciem się przez defensywę gospodarzy, czego efektem był wynik pierwszej kwarty. Zespół trenera Wojciecha Kamińskiego wygrał ją aż 25:6, a bardzo dobry mecz rozgrywał też Michał Sokołowski. Rosa maksymalnie prowadziła nawet 33:6, ale od tego momentu wszystko zaczęło się zmieniać. Sopocianie zanotowali nawet serię 10:0, a później swoje punkty zdobywał Michał Michalak. Ostatecznie dzięki trójce Marcina Dutkiewicza goście przegrywali po pierwszej połowie 29:40.

W trzeciej kwarcie Treflowi udało się zbliżyć nawet na pięć punktów do rywali, głównie dzięki dobrej grze Tautvydasa Lydeki oraz akcjom Sarunasa Vasiliauskasa i Eimantasa Bendziusa. Skutecznością z dystansu popisał się jednak później Danny Gibson, dzięki czemu uspokoił sytuację swojej drużyny. W pewnym momencie ostatniej części meczu Rosa prowadziła już 15 punktami. Trefl potrafił zmniejszyć te straty do dziewięciu punktów, ale na więcej nie pozwolili już gospodarze. Ważne trafienia notowali Uros Mirković i John Turek, a radomianie wygrali ostatecznie 73:62.

Po 15 punktów dla gospodarzy zanotowali John Turek oraz Danny Gibson. Dobre spotkanie rozegrał także Michał Sokołowski, który zdobył 12 punktów, siedem zbiórek i cztery asysty. W ekipie gości wyróżniali się Michał Michalak i Eimantas Bendzius – rzucili po 15 punktów.

 

 

EuroBasket

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

80 zdjęć20.06.2024

Gala ORLEN Basket Ligi, część 1

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych