Grzegorz Bereziuk: Jak wspomina Pan pobyt w Zgorzelcu?
Torey Thomas: Zgorzelec był dla mnie świetnym doświadczeniem. Miasto było małe, ale społeczność bardzo bliska i życzliwa. Ludzie i kibice obejmowali nasz zespół. Należy im się szacunek za to co robili w czasie spotkań, a także poza nimi - na codzień.
A Tauron Basket Liga? Sportowe doświadczenia zdobyte w Polsce przydadzą się w przyszłości?
- Polska liga jest bardzo solidna. Zespoły były silne od góry do dołu tabeli. Trzeba było mocno motywować się przed każdym meczem i dawać z siebie wszystko, aby wygrać. Podobało mi się, że każdy zespół w swojej hali miał bardzo dobre wsparcie fanów.
Któryś moment w czasie sezonu zapadł Panu szczególnie w pamięci?
- Takich momentów było wiele. Największym jednak był fakt kiedy po licytacji butów przekazałem pieniądze dzieciom z Gawrosza. Widzieć ich radosne twarze to było dla mnie coś wzruszającego. Jeśli chodzi o parkiet najmilej wspominam wygrany mecz numer siedem z Treflem Sopot. Po jego zakończeniu wszyscy byliśmy ogromnie szczęśliwi z powodu awansu do finału.
Po odebraniu srebrnego medalu był Pan wyraźnie niepocieszony...
- Byłem zdecydowanie smutny, że nie zdobyliśmy złota. Z drugiej jednak strony jestem zadowolony z tego co ten zespół dokonał. Nie spodziewano się po nas, że wejdziemy do finału. W nim walczyliśmy do końca, do samego końca.
W Polsce jest Pan odbierany jako ktoś więcej niż koszykarz.
- Mam naprawdę bardzo dobre połączenie z moimi fanami w Polsce. Cieszę się, że jestem postrzegany jako ktoś więcej niż koszykarz. Dla mnie samego koszykówka to coś więcej niż tylko bieganie z piłką. Kocham koszykówkę i grę, ale lubię także różnego rodzaju połączenia z moimi fanami, dla których oddaję się kiedy tylko mogę.
Jest szansa, że pozostanie Pan w PGE Turowie na kolejny sezon?
- Z pewnością jest dla mnie szansa na dalszy pobyt w Turowie. Turów jest dobrze zorganizowany i posiada możliwość gry w Europie. Turów może być dobrą okazją dla mnie do pokazania się w międzynarodowych rozgrywkach, a rodzimych rozgrywkach szansą walki o upragniony tytuł.
Został Pan nagrodzony tytułem MVP sezonu 2010/2011. Jak Pan na gorąco przyjął tą informację?
- Tytuł MVP jest dla mnie wielkim zaszczytem. Swoją grą starałem się spłacać kredyt zaufania wobec kolegów, którzy mi zaufali i pozwolili prowadzić grę. To był dla mnie wspaniały sezon i miano gracza sezonu jest dla mnie wisienką na torcie. Korzystając z okazji chciałem podziękować wszystkim kibicom za wspieranie mnie przez cały sezon - gdy przeżywałem wzloty i upadki. Bardzo to doceniam!
06.06.2011 14:41, Rozmawiał Grzegorz Bereziuk
Thomas: Wisienka na torcie
- To był dla mnie wspaniały sezon i miano gracza sezonu jest dla mnie wisienką na torcie - mówi rozgrywający PGE Turowa Torey Thomas.
06.06.2011 14:41, Rozmawiał Grzegorz Bereziuk