Dusan Miletić: Szalony sezon, ale nadal możemy coś wygrać
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Dusan Miletić: Szalony sezon, ale nadal możemy coś wygrać

- Trener Miodrag Rajković sprawił, że jesteśmy jako zespół bardziej otwarci i czujemy większą swobodę na parkiecie. Najważniejsze jest to, że podążamy za trenerem, jesteśmy po tej samej stronie. Teraz mamy jaśniejszy obraz tego co robić, co ma wpływ na wyniki i styl gry - mówi Dusan Miletić, środkowy WKS Śląska Wrocław.

,

Karol Wasiek: Mecz z Treflem Sopot był - jak to określano we Wrocławiu - "meczem o wszystko". W jaki sposób przygotowywaliście się do tego spotkania? Czy było czuć dodatkową presję?

Dusan Miletić, zawodnik WKS Śląska Wrocław: Znaliśmy stawkę tego spotkania. Faktycznie wiedzieliśmy, że to "mecz o wszystko", w którym nie możemy się potknąć i zawieść naszych kibiców. Porażka praktycznie zamknęłaby nam szanse na grę w fazie play-off. Ale zdawaliśmy sobie sprawę, że rywalizujemy z bardzo mocną drużyną, która nie przez przypadek znalazła się na drugim miejscu w tabeli. Trefl to drużyna, która gra w określony sposób, to bardzo poukładana i jakościowa koszykówka. Uważam, że przez większą część meczu graliśmy z dużą energią, twardo walczyliśmy o swoje. Cieszę się, że wygraliśmy na tak trudnym terenie.

Po zmianie trenera na Miodraga Rajkovicia wygraliście 3 z 5 ostatnich meczów. Co zmieniło się w zespole po pojawieniu się serbskiego szkoleniowca?

- Zmiana trenera zawsze powoduje pojawienie się nowej energii w zespole. To naturalna reakcja. Oczywiście zaszły pewne zmiany w obronie i w ataku, ale najważniejsze zmiany zaszły w kwestii mentalnej.

Co to znaczy? Jak możesz to wyjaśnić?

- Mogę powiedzieć, że trener Miodrag Rajković sprawił, że jesteśmy jako zespół bardziej otwarci i czujemy większą swobodę na parkiecie. Wszyscy wiemy, że jesteśmy w trudnym momencie, walczymy o fazę play-off, ale trener robi wszystko, by znieść z nas tę niepotrzebną presję.

Wcześniej tego nie było?

- Najważniejsze jest to, że podążamy za trenerem Rajkoviciem, jesteśmy po tej samej stronie. Teraz mamy jaśniejszy obraz tego co robić, co ma wpływ na wyniki i styl gry .

Dusan Miletić - po pojawieniu się Miodraga Rajkovicia - notuje średnio ponad 17 punktów i 7 zbiórek na mecz. Widzimy inną wersję ciebie. Jesteś agresywniejszy, grasz z dużo większą energią i pewnością siebie. Jak na ciebie wpłynęła zmiana trenera?

- Zacznę od tego, że jesteśmy z tej samej szkoły koszykarskiej, więc jest mi łatwiej zrozumieć wszystkie założenia jego systemu, a także mentalność. Wiem, czego trener ode mnie oczekuje. Wszystko jest dokładnie zaplanowane i rozpisane. Podoba mi się sposób, w jaki trener patrzy na koszykówkę. Jest zaangażowany, rozmawia z nami, ma bardzo dobre podejście do tego zawodu. Wykonuje świetną pracę. Obdarzył mnie sporym zaufaniem. Czuję to na każdym kroku.

Jak oceniasz ten sezon? Jakim słowem byś go opisał?

- Ten sezon jest... szalony. To słowo dobrze oddaje to, co działo się przez ostatnie miesiące. Przez dwa pierwsze miesiące nie mieliśmy rozgrywającego. W pewnym momencie mieliśmy siedmiu zawodników kontuzjowanych. I to byli kluczowi gracze. Później podpisano rozgrywającego, ale znów pojawiły się problemy. Teraz sytuacja nieco się poprawiła, choć nie mamy jeszcze Łukasza Kolendy. Uważam, że gdy jesteśmy w niemal pełnym składzie, to stać nas na bardzo dobrą i jakościową koszykówkę. Stać nas na to, by rywalizować z każdym w tej lidze.

Jak ciebie - jako człowieka - zmienił ten sezon?

- Ten sezon na pewno sprawi, że będę mocniejszym człowiekiem i sportowcem - pod względem mentalnym. To nie ulega żadnych wątpliwości. W niektórych momentach było bardzo ciężko, bo graliśmy słabo i przegrywaliśmy dużo meczów, ale wciąż jest szansa na to, by coś wygrać w tym sezonie. Chcę coś wygrać ze Śląskiem. Po to przyjechałem do Wrocławia. Jestem optymistą i staram się myśleć w ten sposób, że możemy włączyć się do walki o mistrzostwo Polski, jeśli będziemy w każdym meczu grali na miarę naszego potencjału.

Jedno jest pewne: po tym sezonie mógłbyś napisać książkę.

- Ha, ha. Tak. To byłaby ciekawa opowieść...