MKS rozpoczął od trójek Bryce’a Douviera i Roberta Johnsona, a gospodarze musieli gonić. To po części udawało się dzięki Adamowi Kempowi i Michałowi Nowakowskiemu, ale kolejny rzut z dystansu Johnsona dawał dąbrowianom nawet siedem punktów przewagi. Ostatecznie po 10 minutach goście prowadzili 23:15. W drugiej kwarcie zespół trenera Michała Dukowicza był lepszy o 10 punktów, bo skuteczność pokazywali Dominic Artis oraz Tavarius Shine. Enea Astoria krok po kroku starała się zmniejszać straty, a po wsadzie Krisa Clyburna przegrywała tylko 26:30. MKS kontrolował jednak wydarzenia na parkiecie - znowu nieźle grał Robert Johnson, a do tego dołączał Michael Fraser. Po pierwszej połowie było 42:36.
Kolejna trójka Bryce’a Douviera dała 11 punktów przewagi zespołowi z Dąbrowy Górniczej w trzeciej kwarcie. Kris Clyburn i A.J. Walton robili jednak co mogli i krok po kroku odrabiali straty. W pewnym momencie bydgoszczanie zbliżyli się nawet na sześć punktów. Trwało to jednak tylko chwilę - po trójce Dominica Artisa goście po 30 minutach prowadzili 67:56. Rzuty z dystansu Michała Aleksandrowicza na początku czwartej kwarty zmniejszały różnicę do zaledwie dwóch punktów! MKS ciągle jednak nie chciał pozwolić na nic więcej, mimo kolejnych prób gospodarzy. Ekipa trenera Artura Gronka walczyła do samego końca, ale dąbrowianie wygrali ostatecznie 93:89.
Robert Johnson zdobył dla gości 22 punkty, 9 zbiórek i 9 asyst. 20 punktów dla gospodarzy rzucił Kris Clyburn.