Po wyrównanym początku spotkania, trochę lepiej zaczęli się prezentować goście, którzy po trafieniach Davina Searcy’ego mieli sześć punktów przewagi. WKS Śląsk odpowiedział na to rewelacyjnie - serią 10:0! Pszczółka Start na kilka minut całkowicie zatrzymała się w ataku. Ostatecznie trafienia Aleksandra Dziewy sprawiły, że po 10 minutach było 22:17. W drugiej kwarcie lublinianie zbliżali się na dwa punkty dzięki akcjom Kacpra Borowskiego oraz Martinsa Laksy, ale trójki Elijaha Stewarta szybko zmieniały sytuację na korzyść ekipy trenera Olivera Vidina. Późniejsze trafienia Ivana Ramljaka powiększały prowadzenie aż do 13 punktów. Gospodarze po pierwszej połowie wygrywali 49:35.
W trzeciej kwarcie ekipa trenera Davida Dedka walczyła o lepszy wynik. Dzięki kolejnym trafieniom Kacpra Borowskiego oraz Kamila Łączyńskiego zbliżała się na osiem punktów. Ben McCauley i Elijah Stewart dość szybko reagowali, więc WKS Śląsk kontrolował wydarzenia na parkiecie. Po kolejnym trafieniu środkowego z USA było 67:56 po 30 minutach. W następnej części spotkania Strahinja Jovanović oraz Kyle Gibson sprawiali, że gospodarze byli w bardzo dobrej sytuacji. Pszczółka Start nie potrafiła efektywnie odrabiać strat, a rywale nadal imponowali w ataku. W końcówce wrocławianie byli pewni siebie i nie pozwolili przeciwnikom na zbyt wiele. Ostatecznie zwyciężyli 91:77.
Najlepszym graczem gospodarzy był Elijah Stewart z 22 punktami, 8 zbiórkami i 2 asystami. Davin Searcy zdobył dla gości 21 punktów, 2 zbiórki i 3 asysty.