Skibniewski: Bogavac jakiego pamiętamy
fot. Krzysztof Ziółkowski

,

Lista aktualności

Skibniewski: Bogavac jakiego pamiętamy

- Takiego Slavisę wszyscy pamiętamy jeszcze z okresu przygotowawczego i spotkań kontrolnych. Miał dołek, ale to zdarza się każdemu - mówi po wygranej nad PBG Basketem Poznań rozgrywający Śląska Wrocław Robert Skibniewski.

,

Jarosław Galewski: Trzeba przyznać, że w czwartej kwarcie wybraliście się w bardzo daleką podróż. Na szczęście udało się wrócić.

Robert Skibniewski: Cóż, taki jest sport. Zawsze i tak liczy się wynik końcowy, a ten jest dla nas dziś korzystny. Dużo mówi się, że PBG Basket to nie taka silna drużyna, ale na pewno nie można lekceważyć Poznania. Nie można ich nie doceniać, bo mają bardzo fajnych graczy. Wystarczy wymienić Djordje Micicia, Damiana Kuliga, Żarko Comagicia. Jest także doświadczony Jacek Sulowski. Przyjechał utalentowany Nikolić, o którym nasłuchałem się już wiele dobrego od trenera i kolegów z Serbii. Mają również trenera Bogicevicia, który dobrze kontynuuje swoją pracę. To wszystko sprawia, że w Poznaniu jest bardzo trudny teren. Wystarczy powiedzieć, że oni wygrali z Siarką, a nam ta sztuka się nie udała.

Dziś przez trzy kwarty wszystko szło chyba zgodnie z planem?

- Nie do końca. Tak czy inaczej, w pewnym momencie wdarło się trochę niepewności, nerwowości i dekoncentracji. Nie wiem, z czego to wynikało, ale udało się wygrać i to najważniejsze. Powinniśmy się cieszyć i nie myśleć już o przebiegu tego meczu. Wygrana to wygrana.

Kiedy ostatnio widział Pan tak skutecznego zawodnika jak Slavisa Bogavac?

- Takiego Slavisę wszyscy pamiętamy jeszcze z okresu przygotowawczego i spotkań kontrolnych. Miał dołek, ale to zdarza się każdemu. Mam nadzieję, że od tej pory będzie grać już tylko tak jak dziś. Naprawdę potrzebujemy jego punktów. Dziś zagrał znakomicie i dlatego wygraliśmy.

Czy z czasem zmieniliście nieco założenia i próbowaliście grać do niego częściej, żeby wykorzystać jego znakomitą dyspozycję rzutową?

- Było takie założenie i tak graliśmy. Dostawał więcej piłek, wymuszał faule. Sporo piłek wędrowało do niego także spod kosza i wtedy trafiał. Uważam, że generalnie pod względem ofensywnym wiele elementów wychodziło nam dziś bardzo dobrze. Trochę inaczej było w defensywie. Warto jednak zauważyć, że rzuciliśmy w Poznaniu aż 106 punktów. To sprawia, że na wszystko można patrzeć dwojako.

PBG Basket dogonił i wyszedł na prowadzenie. Wtedy przewaga pod względem mentalnym była po stronie gospodarzy. O czym wtedy Pan myślał?

- To prawda, że drużyna, która skutecznie goni, czuje się później znacznie pewniej. PBG Basket na pewno wzmocnił się mentalnie, ale wtedy wychodzi też charakter drugiej drużyny, która jest doganiana. Gracze pokazują swoją mentalność i my chyba dziś to zrobiliśmy. Pokazaliśmy, że jesteśmy silni, wygrywając drugi raz z rzędu w podobnych okolicznościach. Nie popisaliśmy się w czwartej kwarcie, ale udało się doprowadzić do dogrywki i ostatecznie wygrać.

Pokonaliście niedawno czołowe drużyny Tauron Basket Ligi. Z jakimi nadziejami spoglądacie teraz w przyszłość?

- Teraz mamy dwa tygodnie przerwy od gry. Na pewno odpoczniemy, bo jest to bardzo wskazane. Po niedzieli usiądziemy do rozmów i będziemy myśleć co dalej. Jednak na pewno trzeba być ambitnym i grać o najwyższe cele. Teraz ciężko cokolwiek więcej powiedzieć.