Cztery porażki Anwilu Włocławek w dotychczasowych meczach to wynik poniżej oczekiwań, a ostatnia przegrana z Siarką Jezioro Tarnobrzeg chluby włocławianom na pewno nie przynosi. Podobnie jednak jak po przegranej w Zgorzelcu koszykarze trenera Emira Mutapcicia będą mieć okazję do rehabilitacji w spotkaniu przed własną publicznością przeciwko słabszemu rywalowi, którym w niedzielę będzie ostatnia w tabeli TBL AZS Politechnika Warszawska.
- Przed naszym niedzielnym meczem przeciwko Politechnice nie będę mówił, że to trudny rywal dla Anwilu, bo naraziłbym się na śmieszność. Gramy u siebie, z najsłabszym zespołem ligi i nie może być mowy o strachu przed porażką - mówi pewny siebie kapitan Anwilu Włocławek Łukasz Majewski. - Będziemy skoncentrowani i ze wszystkich sił powalczymy o zwycięstwo - dodaje.
AZS Politechnika na początku rozgrywek dawała nadzieję, że nie będzie kopią swojej poprzedniczki sprzed dwóch lat, czyli Polonii 2011 Warszawa. Warszawiacy wygrali już w trzeciej i czwartej kolejce, ale później zawodzili, przegrali sześć ostatnich spotkań i nie wygrali od ponad miesiąca. Ostatnio w bardzo słabym meczu na własnym parkiecie ulegli nawet swojemu sąsiadowi z tabeli ŁKS Łódź i nie widać perspektyw, aby drużyna ta miała się odrodzić. Powtarza się więc sytuacja jaka miała miejsce w przypadku Polonii 2011. Ekipa ta walczyła, ale przegrywała i ostatecznie nie utrzymała się w lidze.
Analogii do warszawskiej drużyny sprzed dwóch lat w meczu we Włocławku będzie jeszcze więcej. Główną przyczyną jest rzucający Anwilu Dardan Berisha. Koszykarz swój talent rozwinął właśnie pod okiem trenera Mladena Starcevicia i wykorzystał świetny indywidualnie sezon 2009/2010, po czym przeniósł się na Kujawy, gdzie jest teraz jednym z kluczowych zawodników jednego z najlepszych klubów w Polsce, a także ważnym ogniwem reprezentacji naszego kraju.
- Myślę, że bardziej to dla niego będzie szczególne wydarzenie, ponieważ w tym klubie spędził dużo czasu, jednak już w momencie gry na parkiecie o tym sie nie myśli i na pewno nikt nikomu nie odpuści, i będziemy mogli obserwować normalną, poważną rywalizację - mówi o koszykarzu Anwilu rzucający AZS Politechniki Warszawskiej Piotr Pamuła.
Dla Berishy będzie to sentymentalny mecz, a dodatkowo zmierzy się ze swoim kolegą z kadry narodowej, z którym występował podczas litewskiego EuroBasketu - Piotrem Pamułą. Ten był w cieniu Berishy w Polonii 2011, a teraz jest jednym z liderów AZS Politechniki. - Dwa lata temu było mi o tyle łatwiej, że cała uwaga skupiała sie na Dardanie Berishy i Tomaszu Śniegu, a ja miałem więcej miejsca dla siebie. W tym sezonie pod tym względem jest troszkę ciężej - tłumaczy Pamuła.
W niedzielnym spotkaniu w ekipie Anwilu nie zagra podkoszowy Seid Hajrić. Mimo to gospodarze i tak będą mieć wyraźną przewagę pod tablicami. Zadba o to jeden z gwiazdorów ligi - Corsley Edwards, który stanie naprzeciwko Marcina Kolowcy i Leszka Karwowskiego. Ten pierwszy to nadal niedoświadczony koszykarz, który notuje jednak nieco lepsze statystyki, niż przed dwoma laty. Karwowski z kolei nie ukrywa, że rozgrywa ostatni sezon w karierze i wyraźnie schodzi na dalszy plan, co potwierdza dwukrotnie mniejsza ilość punktów w porównaniu do gry w Polonii 2011.
Przewaga Anwilu pod tablicami może być zrównoważona, jeżeli bardzo dobrze zaprezentują się wspomniany wcześniej Pamuła, a także dwaj 18-latkowie - Mateusz Ponitka i Michał Michalak. Obaj pokazali już kilkakrotnie, że są w stanie zdobyć kilkanaście punktów i wymiernie pomóc swojemu zespołowi. Jeżeli zagrają bez kompleksów, wejdą na swoje wyżyny to mogą napsuć sporo krwi włocławianom.
Mecz Anwilu Włocławek z AZS Politechniką Warszawską zostanie rozegrany w niedzielę 27 listopada o godzinie 18 w Hali Mistrzów we Włocławku.