Patryk Pietrzala: Zgadza się Pan ze mną, że Siarka Jezioro jest jedną z najbardziej nieobliczanych drużyn w naszej lidze?
Stefhon Hannah: Z pewnością mogę powiedzieć, że są nieobliczalni. Jednak muszę też przyznać, iż Siarka to bardzo dobra drużyna. Mają w swoim składzie solidnych graczy z USA, a także porządnych graczy z Polski. Trzymali nas w niepewności od początku do końca spotkania, a wszyscy myśleli, że będzie to łatwy i przyjemny mecz. Pokazali dzisiaj wszystko co potrafią, zabrakło im po prostu nieco szczęścia w końcówce.
Czy po dwóch przegranych czuliście, że macie nóż na gardle i musicie wygrać z tarnobrzeskim zespołem ?
- (śmiech) Oczywiście, że tak. Nie chciałem, by drużyna po moim przyjściu miała bilans 0-3, bo w takim wypadku czułbym się nieco niepotrzebny (śmiech). Teraz, gdy wygraliśmy pierwsze spotkanie czuje się znacznie lepiej, bo lubię wygrywać. Jestem profesjonalistą, interesują mnie tylko zwycięstwa i po to tutaj przyjechałem.
Po raz kolejny byliście zupełnie inną drużyną w drugiej połowie, dlaczego ?
- Nie mam pojęcia dlaczego się tak dzieje, musimy sobie to wszystko wyjaśnić. Możliwe, że trochę zlekceważyliśmy naszego przeciwnika, a w drugiej połowie wiedzieliśmy już, iż gramy z naprawdę silną drużyną. Musieliśmy po prostu pokazać po przerwie, że potrafimy grać i wygrywać.
By pokonać tarnobrzeżan musieliście przede wszystkim powstrzymać graczy obwodowych.
- To prawda, ta drużyna ma bardzo dobry obwód. Dwóch dobrych rozgrywających, z czego jeden jest gwiazdą i z kolejnym grałem na swoim uniwersytecie Missouri, a to wzmaga zawsze więcej determinacji, bo chciałem mu coś tym meczem udowodnić (śmiech). Nie chciałem wrócić do USA i pozwolić, by Tiller się ze mnie nabijał, bo wygrał z moją drużyną.
Czuje się Pan bohaterem meczu ?
- Nie, po prostu zrobiłem to, co do mnie należało. Moi koledzy z drużyny bardzo mi pomogli. Chciałem pokazać wszystkim, że naprawdę zależy mi na wygraniu tego spotkania, nie ważne jak, nie ważne jakimi środkami, po prostu chciałem zwyciężyć. Gdybym miał zero punktów i pokonalibyśmy Siarkę Jezioro, to czułbym się równie doskonale.
Jednak kibice jednogłośnie po meczu skandowali w pańskim kierunku "MVP".
- (śmiech) Rzeczywiście, skandowali takie hasło. Doceniam to, a także ich wspaniały doping podczas spotkania, bardzo nam pomogli w trudnych chwilach.
Można więc się domyślić, że czuje się Pan tutaj coraz lepiej.
- Oczywiście, czuję się tutaj bardzo dobrze. Muszę jeszcze lepiej poznać moich kolegów z drużyny, sposób grania w Polsce i oczywiście obyczaje, jakie tutaj panują. To wszystko jest dla mnie nowe, więc trochę czasu zajmie mi zapoznanie się z nową rzeczywistością.