Asseco Prokom przed półfinałem
fot. Wojciech Figurski

,

Lista aktualności

Asseco Prokom przed półfinałem

Asseco Prokom Gdynia bez większych trudności przeszedł przez ćwierćfinały z AZS, przegrywając minimalnie jedno spotkanie w Koszalinie. W półfinale mistrz Polski spotka się z Energą Czarnymi Słupsk i będzie to o wiele trudniejsze starcie.

 

,

Gdynianie podchodzili do spotkań z AZS ze spokojem. Wygrane dwa spotkania w rundzie zasadniczej i mecz o Superpuchar były dobrą prognozą przed zbliżającą się fazą play-off. Ćwierćfinały mistrz Polski rozpoczął od wysokiego „C” dwukrotnie pokonując Akademików, odpowiednio 104:78 i 106:82. Gra Asseco Prokomu nie była jednak pozbawiona błędów, a tak dużą przewagę gospodarze zawdzięczali nie tylko własnej skuteczności, ale i słabej defensywie AZS.

- Musimy ewidentnie poprawić walkę na tablicach - przekonywał po pierwszym spotkaniu trener Tomas Pacesas. - Przede wszystkim musimy poprawić obronę. Wygraliśmy te dwa mecze atakiem i to są play-off i musimy pokazać trochę dobrej obrony, tak jak na nas przystało - mówił po kolejnej wygranej skrzydłowy Robert Witka.

Rozegrany w Koszalinie trzeci mecz obu drużyn (83:78) pokazał jednak coś zupełnie innego, a Asseco Prokom nie tylko nie zademonstrował dobrej defensywy, ale i przegrał walkę o zbiórki. Mistrz Polski wziął rewanż dzień później i ostatecznie zwyciężył całą serię 3:1, jednak jest to dopiero początek drogi do kolejnego mistrzostwa.

- Dwa pierwsze mecze były dobre, dominowaliśmy na parkiecie. Jednak w trzecim meczu było inaczej, przeciwnik zagrał inaczej. I to była dobra lekcja dla naszej drużyny - powiedział kapitan Żółto-Niebieskich Daniel Ewing.

Zdobyte doświadczenie na pewno się przyda w półfinale, bowiem dwa spotkania z Energą Czarnymi w tym sezonie pokazały, że wynik tej serii będzie trudny do przewidzenia. Zespół ze Słupska był rewelacją rundy jesiennej. Z 11 rozegranych meczów Czarne Pantery przegrały tylko jeden - z będącym w kryzysie Asseco Prokomem 73:76. Role odwróciły się na wiosnę - kiedy Słupszczanie się zablokowali i przegrywali mecz za meczem, do zespołu Żółto-Niebieskich dołączył Tommy Adams, Qyntel Woods i wracający po kontuzji Krzysztof Szubarga, przez co wykrystalizował się ostateczny skład drużyny. Mecz w Słupsku wygrali jednak nieoczekiwanie gospodarze 74:71, przez co w rywalizacji jest aktualnie 1:1.

Wyniki meczów z rundy zasadniczej mogą nie mieć jednak żadnego odzwierciedlenia w półfinałach, ponieważ nie od dziś wiadomo, że faza play-off rządzi się własnymi prawami. Asseco Prokom ma na papierze bardzo duże szanse na zwycięstwo całej serii - wyrównany skład z co najmniej dwoma zawodnikami na każdą pozycję, szeroką ławkę rezerwowych, doświadczenie zdobyte w zagranicznych pucharach.

- Czarni są na pewno lepszą drużyną od AZS. Świadczy już o tym chociażby fakt, że przeszli do następnej rundy. Będziemy musieli się z nimi poważnie bić, żeby odnieść zwycięstwo - tonuje jednak środkowy mistrzów Polski Adam Hrycaniuk.

Trener Pacesas jest jednak w komfortowej sytuacji. Świetnie prezentuje się rozgrywający Courtney Eldridge, który – mówiąc obrazowo słowami trenera Mariusza Karola - zarznął AZS, i jeżeli utrzyma wysoką formę, to liderzy Energi Czarnych, Mantas Cesnauskis i Jerel Blassingame, będą mieli z nim duży kłopot. Daniel Ewing i Filip Widenow tworzą duet strzelców, jakiego nie było na rodzimych parkietach od lat. Pod koszem króluje Ratko Varda, a Adam Hrycaniuk w końcu pokazuje się z najlepszej strony. Powrót do formy Qyntela Woodsa dodatkowo wzmocni drużynę. Przy tylu przewagach największą słabością Żółto-Niebieskich może się okazać brak koncentracji i zbytnia pewność siebie, która doprowadziła do przegranej w meczu w Koszalinie. A kibice mistrzów Polski na pewno ciągle pamiętają niesamowity pojedynek z osłabioną Stalą Ostrów Wielkopolski sprzed dwóch lat, w którym awans do następnej rundy play-off rozstrzygnął się dopiero w piątym meczu.