Decydujący ćwierćfinał: Będzie bitwa!
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Decydujący ćwierćfinał: Będzie bitwa!

To będzie wielki mecz o wszystko dla PGE Turowa Zgorzelec i PBG Basket Poznań! W sobotę (TVP Sport od 17.50) przy stanie 2:2 te dwa zespoły staną naprzeciwko siebie w decydującym starciu o półfinał Tauron Basket Ligi.

,

Czytaj też: Ćwierćfinały 4 | Przed 3. kolejką o utrzymanie | Rozmowa z Bartoszem Bochno | Rozmowa z Łukaszem Wiśniewskim

W półfinale są już trzy zespoły, które wygrały swoje serie 3:1. We wtorek 12 kwietnia swoją rywalizację rozpoczną Asseco Prokom Gdynia i Energa Czarni Słupsk, a dzień później do gry przystąpi Trefl Sopot, który zmierzy się ze zwycięzcą rywalizacji PGE Turów - PBG Basket.

Po spotkaniach w Zgorzelcu PGE Turów w rywalizacji z zespołem z Wielkopolski prowadził 2:0. Oba mecze były jednak bardzo zacięte i nikt w Zgorzelcu nie przypuszczał, że w Poznaniu będzie lekko i przyjemnie. Faworytem był jednak zespół ze Zgorzelca, którego każda wygrana skończyłaby rywalizację. - Zrobimy wszystko i jestem przekonany, że uda nam się zakończyć rywalizację w Poznaniu - mówił przed wyjazdem do Poznania drugi trener PGE Turowa Marcin Grygowicz.

Gościom ta sztuka nie udała się. W pierwszym meczu PBG Basket po emocjonującym meczu obronił się, a w drugim wyrównał stan rywalizacji. Zespół z Dolnego Śląska szanse na dobry wynik stracił już w pierwszej połowie kiedy trafił zaledwie trzy rzuty z gry. Po przerwie goście bronili lepiej, ale wciąż mieli duży kłopot w ofensywie i ostatecznie przegrali 47:69. Spełniło się zatem marzenie Radosława Czerniaka, m.in. byłego trenera PGE Turowa i Górnika Wałbrzych. - Chciałbym aby doszło do piątego meczu. Niestety nie mogę przyjechać do Zgorzelca ani na pierwszy ani na drugie spotkanie - tłumaczył przed rozpoczęciem rywalizacji.

Wydaje się, że plus przy przewadze psychologicznej należy postawić przy zespole z Poznania. Z tym nie zgadzają się w Zgorzelcu. - Taki mecz jak ten ostatni zdarza się tylko raz w sezonie. Nie trafialiśmy nic a rywale prawie wszystko. Wróciliśmy do domu, w którym wygraliśmy z Poznaniem dwa pierwsze mecze. Mamy swoich kibiców, którzy wierzę, że od pierwszej podrzuconej przez sędziego piłki zrobią rywalom piekiełko. To wciąż my jesteśmy faworytem. Sezon zasadniczy zakończyliśmy na drugim miejscu. Musimy skończyć to co dobrze zaczęliśmy - powiedział kapitan PGE Turowa Konrad Wysocki.

Skrzydłowy ze Zgorzelca nie dopuszcza do siebie myśli, że mogłoby go spotkać to samo co w poprzednim sezonie kiedy zespół z Dolnego Śląska zakończył przygodę na ćwierćfinale, po porażce 1:3 z Treflem Sopot. - Nie ma o czym gadać. Cały sezon walczyliśmy o jak najlepsze miejsce. Dla nas ważne jest aby pokazać charakter. Nie wierzymy, że to może być dla nas koniec. Będziemy walczyć do ostatniej sekundy - zapowiedział Konrad Wysocki.

Podobnego zdania są inni zawodnicy PGE Turowa. - Nasi fani byli fantastyczni przez cały sezon. Wiele razy pomagali nam wyjść z trudnej sytuacji. Krzycząc „Turów!” zawsze dodają nam sił i dodatkowej motywacji. Teraz nasze położenie nie jest zbyt dobre i wierzę, że ponownie wesprą nas w trudnym momencie. W hali musi być bardzo głośno i nikt nie może się oszczędzać, tak jak my - podkreślił obrońca PGE Turowa David Jackson.

- Prawdziwi kibice muszą zaplanować sobie czas w sobotę, aby przyjść i nam pomóc. O ich obecność się nie martwimy, gdyż mogliśmy liczyć na nich przez cały sezon. Wiemy, że będą z nami jako szósty zawodnik i pomogą nam wygrać ten mecz - dodał środkowy PGE Turowa Robert Tomaszek.

Na zwycięzcę sobotniej rywalizacji czeka Trefl Sopot, który wygrał ćwierćfinał play-off z Anwilem Włocławek 3:1. Spotkanie w Zgorzelcu rozpocznie się w sobotę o godz. 18. Transmisja w TVP Sport (od godz. 17.50), Radiu Wrocław i Muzycznym Radiu.

Przed meczem powiedzieli:

Bartosz Bochno, obrońca PGE Turowa: Chcieliśmy zakończyć rywalizację w Poznaniu. Niestety nie udało się, ale nie można spuszczać głów i płakać. Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw i trzeba wziąć się w garść. Potrzebujemy każdego kibica w hali, któremu będziemy chcieli pokazać fajną koszykówkę. Już nie ma co się przygotowywać. Każdy już wie o sobie wszystko. Teraz dużo zależeć będzie od dyspozycji dnia, walki, kibiców i ich wsparcia.

Damian Kulig, środkowy PBG Basketu: Wygraliśmy ostatni mecz wysoko, ale teraz trzeba przygotować się do kolejnego. Do każdego meczu w tym sezonie podchodzimy tak samo. Teraz przed nami decydujące spotkanie i nie ma znaczenia, czy poprzednie wygraliśmy 20 punktami czy przegraliśmy. Teraz koncentracja musi być znowu maksymalna. Trzeba zostawić serce na boisku. Wierzę, że uda nam się odnieść zwycięstwo.