Cesnauskis: Rozmowa ze sobą
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Cesnauskis: Rozmowa ze sobą

- To jeszcze nie koniec tej serii, a starogardzianie wciąż są bardzo groźni - mówi przed trzecim ćwierćfinałowym spotkaniem z Polpharmą rzucający Energi Czarnych Mantas Cesnauskis.

,

Mateusz Bilski: Co może Pan powiedzieć o dotychczas rozegranych spotkaniach w serii z Polpharmą?

Mantas Cesnauskis: Bardzo wysoko oceniam naszą postawę, ponieważ rozegraliśmy dwa naprawdę dobre mecze i wykonaliśmy wszystkie przedmeczowe założenia. Byliśmy skupieni na tym, by wygrać, utrzymaliśmy koncentrację w obu spotkaniach i w konsekwencji osiągnęliśmy nasz cel. Jednak to jeszcze nie koniec tej serii, a Polpharma wciąż jest bardzo groźna.

Z Polpharmą spotkaliście się już w tym sezonie, łącznie z meczami sparingowymi, aż sześć razy. Czy jest ona w stanie czymkolwiek Was jeszcze zaskoczyć?

- Na pewno nie w taki sposób, że nie będziemy w stanie im odpowiedzieć. Znamy ich już bardzo dobrze, zarówno jako zespół, jak i jako indywidualności, więc wiemy, czego się po Polpharmie spodziewać. Moim zdaniem zwycięży ten, kto będzie bardziej skoncentrowany, charakterny, a także, kto będzie miał więcej szczęścia.

W play-off wziął Pan na swoje kapitańskie barki sporo odpowiedzialności, mimo że w ostatnich tygodniach nie był Pan w najwyższej formie.

- Miałem może nie tyle słabszą formę, co bardzo nierówną. Ale przemyślałem to wszystko i przed rozpoczęciem play-off stwierdziłem, że teraz drużyna z pewnością będzie na mnie liczyć. Jestem już w Słupsku bardzo długo, miałem dostać szansę gry w pierwszej piątce i wiedziałem, że muszę pomóc. Powiedziałem sobie, że jak na początku spotkania nie będzie mi nic wychodzić, to nie zrażę się i z podwójną koncentracją będę dążył do celu, jakim była jak najlepsza gra. Wytłumaczyłem sobie, że nie ma już miejsca na moje słabe mecze w tym sezonie i starałem się ze wszystkich sił. Można powiedzieć, że przeprowadziłem poważną rozmowę sam ze sobą – ze swoją głową, w której to wszystko siedziało [śmiech].

Ćwierćfinałowe mecze z Polpharmą były dla Pana pierwszymi w sezonie, w których wystąpił Pan w pierwszej piątce. Czy dodatkowo to Pana zmobilizowało do lepszej gry?

- Jak już nieraz mówiłem, dla mnie nie ma żadnej różnicy, czy występuję w pierwszej piątce, czy wychodzę do gry z ławki rezerwowych. Wydaje mi się, że najsilniej podziałała na mnie świadomość, że to ja muszę trochę zastąpić Camerona Bennermana. Oczywiście nie jestem w stanie zająć jego miejsca, ale ta rola należy do mnie, ponieważ jestem po nim jedynym typowym rzucającym w zespole. Wiedziałem, że koledzy na mnie liczą i nie mogłem ich zawieść.

Czy wtorkowy mecz w Starogardzie będzie ostatnim w serii?

- Bardzo chcielibyśmy wygrać i tym samym sprawić, by ta seria była jak najkrótsza. Jednak Polpharma będzie we wtorek grała o życie i nam tego meczu z pewnością łatwo nie odda. Musimy wręcz wyrwać starogardzianom te zwycięstwo, a do tego potrzebny będzie prawdziwy charakter. Postaramy się przejąć inicjatywę na początku spotkania i kontrolować je do samego końca, choć wiemy, jak groźną drużyną jest Polpharma. Jedziemy do Starogardu tylko po zwycięstwo i nie ma w naszych głowach miejsca na nic innego.