Polonia, która skompletowała zespół jako ostatnia drużyna Tauron Basket Ligi przez wielu skazywana była tylko i wyłącznie na walkę o utrzymanie. Mimo to postawa warszawian była jednym z największych zaskoczeń tegorocznych rozgrywek. Czarne Koszule ostatecznie zanotowały bilans 9-13, jednak potrafiły pokonać wyżej notowane drużyny jak PGE Turów Zgorzelec, Polpharma Starogard Gdański czy Anwil Włocławek.
- Na pewno czujemy niezadowolenie z tego powodu, że nie udało nam się awansować do play-off. Nie jest to jednak wielki żal czy smutek. Należy przecież pamiętać, że przed sezonem nikt nawet nie dawał nam szans na pierwszą ósemkę. Wiele osób śmiało się z nas i skazywało na spadek. Każdy wie jak wyglądało kompletowanie drużyny w tym roku. Uważam jednak, że moich chłopców byłoby stać na walkę w play-off. Zabrakło nam trochę zdrowia, doświadczenia, ale przede wszystkim w niektórych spotkaniach umiejętności. Dobitnie było to widać w niektórych wyjazdowych meczach, gdzie młodzi zawodnicy popełniali sporo błędów. Jeśli jednak uda nam się ich zatrzymać, to młodzi Polacy wzmocnieni dobrymi obcokrajowcami znów powinni powalczyć o play-off - podsumował rundę zasadniczą sezonu 2010/11 trener Kamiński.
Warszawiakom pozostała już tylko walka o utrzymanie. Co prawda wszystko wskazuje, że ligę opuści Siarka Tarnobrzeg, lecz istnieją matematyczne szanse, że będzie to inny zespół. - Na pewno nie zamierzamy odpuszczać. Z pewnością będzie to ciężki okres, zwłaszcza, że gra się co 3 dni. Będziemy walczyć o zwycięstwa, bo przecież wciąż możemy spaść. Na pewno więcej szans otrzymają młodzi Polacy. Michał Kwiatkowski będzie musiał zapełnić lukę po Darnellu Hinsonie, reszta też dostanie swoje minuty - zapewnia trener Polonii.
W jakim więc składzie stołeczna drużyna przystąpi do walki o utrzymanie? W środę zespół opuścił Hinson, który ze średnią ponad 16 punktów był najlepszych strzelcem Polonii. Powodem wyjazdu Amerykanina do USA jest jednak rodzinna tragedia. Czy to ostatnie osłabienie Czarnych Koszul? - Do sobotniego meczu z Kotwicą przystąpimy tylko bez Hinsona. Należy jednak pamiętać, że koszykówka to biznes. Jeśli więc klub dostanie dobrą ofertę na któregoś z graczy i będzie można na tym zarobić, to na pewno się nad tym zastanowimy. Na dzisiaj nie mamy jednak takich planów. Lecz mogę zdradzić, że zagraniczne drużyny interesują się naszymi graczami. Zobaczymy co przyniesie przyszłość - tajemniczo kończy Kamiński.