Energa Czarni - Asseco Prokom: Wielki mecz
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Energa Czarni - Asseco Prokom: Wielki mecz

Spotkanie Energi Czarnych z Asseco Prokomem, które miało być najciekawszym meczem 20. kolejki Tauron Basket Ligi, wypełniło swoje zadanie w 100 procentach. Po niezwykle zaciętym, emocjonującym i efektownym meczu słupszczanie pokonali mistrzów Polski 74:71.

Kluczem do zwycięstwa Energi Czarnych nad Asseco Prokomem była intensywna, nieustępliwa i agresywna defensywa koszykarzy prowadzonych przez Dainiusa Adomaitisa. To właśnie dzięki świetnej obronie gospodarze wrócili do gry po słabszej pierwszej kwarcie, a w ostatnich sekundach nie pozwolili przeciwnikom oddać rzutów z dogodnej pozycji.

- Bardzo potrzebowaliśmy takiego meczu i wygranej. W meczu z Treflem brakowało nam dobrej walki, graliśmy beznadziejnie, ale dziś każdy dał z siebie wszystko na parkiecie - komentował Dainius Adomaitis, trener Energi Czarnych. - Aby grać na równi z takim rywalem jak Asseco Prokom trzeba być w pełni skoncentrowanym przez całe 40 minut meczu. Dziś nam tego nie zabrakło, a ponadto świetnie radziliśmy sobie w obronie.

Takich emocji nie zapowiadał początek meczu, kiedy to gdynianie mozolnie budowali swoją przewagę nad dość nieporadnie grającymi słupszczanami. Gospodarze przez pierwsze sześć minut zdołali zdobyć jedynie dwa punkty i dopiero gdy efektownym wsadem nad Filipem Widenowem popisał się Cameron Bennerman, Energa Czarni przełamali swoją niemoc.

Jednak to Asseco Prokom był drużyna wiodącą w pierwszej połowie spotkania i wydawali się kontrolować grę, a w 16. minucie po serii ośmiu punktów z rzędu goście prowadzili aż 29:18. Gdynianie nie popisali się jednak w ostatnich dwudziestu sekundach kwarty, w których stracili aż siedem punktów. Najpierw po dobrej akcji w obronie trafił Bennerman, a w podkoszowym tłoku doszło do spięcia między Ronniem Burrellem i Bryanem Davisem. Skrzydłowy Asseco Prokomu został ukarany przewinieniem technicznym, a dwa wolne trafił Mantas Cesnauskis. Słupszczanom na akcję pozostały jeszcze trzy sekundy i niesamowitym rzutem z ponad siedmiu metrów równo z końcową syreną popisał się Bennerman i goście prowadzili po dwóch kwartach tylko jednym punktem.

W tak wyrównanym meczu najistotniejsze oczywiście było to, co działo się w jego ostatniej minucie. A była ona prawdziwą próbą nerwów, w której silniejsi okazali słupszczanie. Zaczęła się od remisu 70:70. Na początku świetnym zagraniem w obronie popisał się skrzydłowy Energi Czarnych Zbigniew Białek, zabierając piłkę Danielowi Ewingowi. Faulowany Bennerman trafił oba rzuty wolne, a do końca spotkania pozostało 26 sekund. Trener gospodarzy nie chcąc dopuścić do ewentualnego rzutu z dystansu gości na miarę wygranej, podjął odważną decyzję o szybkim faulu gracza Asseco Prokomu. Ronnie Burrell trafił jednak tylko raz, jego zespół wciąż przegrywał, a słupszczanie mogli grać niemal do końca spotkania. Z tego względu szkoleniowiec gości, Tomas Pacesas nakazał swoim zawodnikom faulować, ale piłka trafiła do Cesnauskisa, który był skuteczny przy obu próbach i jak się okazało, ustalił nimi wynik meczu.

Mistrzowie Polski mieli jeszcze 24 sekundy na doprowadzenie do remisu, jednak Daniel Ewing z zachwianej pozycji nie trafił. Po zbiórce ponownie faulowany był Bennerman, ale tym razem lider słupszczan spudłował dwukrotnie, a w sercach graczy Asseco Prokomu odżyła nadzieja na dogrywkę. Jednak i tym razem defensywa gospodarzy znacznie utrudniła zadanie gdynianom i dystansowy rzut Burrella również nie był skuteczny. Piłkę w triumfalnym geście wzniósł Paweł Leończyk, a Hala Gryfia oszalała z radości.

- To był bardzo dobry, emocjonujący mecz. Nie spełniliśmy do końca wszystkich naszych założeń w obronie i daliśmy Enerdze Czarnym rzucić zbyt wiele punktów - oceniał spotkanie trener gości, Tomas Pacesas. - Ogólnie jestem jednak zadowolony z naszej postawy. Niestety popełniliśmy zbyt dużo strat i to jest główny powód, dlaczego przegraliśmy.

Najlepszym zawodnikiem meczu był Cameron Bennerman, który wrócił wreszcie do wysokiej formy i rzucił 21 punktów. Jerel Blassingame dodał 14 punktów i pięć asyst. Dla zespołu z Gdyni najwięcej punktów zdobył Daniel Ewing (17). Drugim strzelcem ekipy z Trójmiasta był Piotr Szczotka z 11 punktami.