Białek: Zatrzymać zespół
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Białek: Zatrzymać zespół

- Nam teraz pozostało wygrywać w każdym meczu bez względu na rywala, z którym przyjdzie nam się zmierzyć - mówi przed meczem z Treflem Zbigniew Białek, skrzydłowy Energi Czarnych.

,

Mateusz Bilski: Jak to możliwe, że po dwóch świetnych meczach przeciwko Zastalowi i Siarce wyraźnie przegraliście w Poznaniu? Czy wiecie, jakich błędów musicie się wystrzec, by sytuacja nie powtórzyła się w meczu z Treflem?

Zbigniew Białek:
Musimy przede wszystkim zagrać z większym zaangażowaniem i sercem. W Poznaniu nasza gra nie wyglądała zbyt dobrze, nie biegaliśmy i nie walczyliśmy tak, jak zazwyczaj. Nie wiem czym mogło to być spowodowane, po prostu gra nam się nie układała. Jeśli w meczu z Treflem powtórzylibyśmy takie spotkanie, jak te z ostatniej kolejki, to nie mamy najmniejszych szans na zwycięstwo i przegramy przynajmniej dwudziestoma punktami. Dlatego musimy się zdecydowanie bardziej skoncentrować i nie dopuścić do tego. Dokładnie przeanalizowaliśmy spotkanie z Poznania i każdy dobrze wie, jakie błędy popełnił. Teraz każdy z naszych zawodników musi osobiście wyciągnąć wnioski ze swojej słabszej gry i w sobotę zagrać po prostu lepiej.

Czy wpływ na przegraną w Poznaniu mógł mieć fakt, że w tygodniu poprzedzającym te spotkanie trenowaliście bez chorujących rozgrywających?

- Myślę, że nie ma co szukać dla nas jakichś usprawiedliwień, po prostu przegraliśmy mecz, bo graliśmy słabo. Nie da się niestety ukryć, że ta porażka na pewno nie pomoże nam w walce o miejsce w pierwszej czwórce przed play-off. Brak rozgrywających na treningach na pewno przyczynił się do takiego wyniku, ale nie chciałbym na to zrzucać winy. Nie ma już sensu doszukiwać się jakichś błędów zawodników czy trenerów, tylko zająć się poprawą naszej gry.

Czy przed meczem z Treflem czujecie jego ogromną wagę w kontekście walki o jak najwyższe miejsce?

- Nam teraz pozostało wygrywać w każdym meczu bez względu na rywala, z którym przyjdzie nam się zmierzyć. Oczywiście odczuwamy presję przed spotkaniem z Treflem, ale taką samą czuć będziemy przed meczami z Asseco Prokomem, Anwilem czy Polonią. Nie możemy już pozwolić sobie na więcej porażek i musimy postarać się wygrać wszystkie pozostałe spotkania do końca sezonu. Mamy przed sobą cztery niezwykle ważne i trudne mecze, ale wygranie ich nie jest niemożliwe.

Jakie są najsilniejsze strony waszych sobotnich rywali?

- Trefl to bardzo dobrze zbudowany zespół i podczas rywalizacji z nim nie można skupiać się na konkretnym graczu czy graczach, tylko na całej drużynie. Nigdy nie wiadomo, który sopocianin będzie miał swój dzień w ofensywie, a ponadto może okazać się, że żaden z nich i wyjdzie im to na plus, gdyż potrafią oni grać bardzo zespołowo. Musimy zrobić wszystko, by po ostatnim gwizdku sędziego na tablicy wyników po naszej stronie był chociaż punkt więcej

Jak Pan się czuje w bezpośredniej rywalizacji z Filipem Dylewiczem i Marcinem Stefańskim?

- Zupełnie nie przywiązuję wagi do takich rywalizacji. Skupiam się wyłącznie na swojej grze, a to, z kim będę musiał bezpośrednio walczyć na parkiecie, nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Liczy się cała piątka, która jest na boisku i ta, która czeka na wejście z ławki rezerwowych.

Jak więc Energa Czarni zagrają w sobotę, by wygrać z Treflem?

- Jest tylko jeden sposób na to, by wygrać z sopocianami - trzeba walczyć przez pełne 40. minut oraz bić się o każdą piłkę i właśnie tak zamierzamy zagrać.