Jędrzej Szerle: Jak smakuje zwycięstwo?
Kamil Chanas: Bardzo fajnie. To jest pierwszy Puchar Polpharmy, więc historyczny sukces. Dzisiaj i jutro jeszcze będziemy się cieszyli, ale jest końcówka rundy zasadniczej i na tym się skupimy.
Wczoraj zdobyłeś tylko pięć punktów, dzisiaj blisko cztery razy tyle. Większa mobilizacja w finale?
- Tak się jakoś składa, że z Anwilem gra mi się dobrze - póki co. Ale myślę, że to nie kwestia mobilizacji. Wczoraj oddałem tylko cztery rzuty, dzisiaj zdecydowanie więcej. Taki mamy zespół, że raz ktoś rzuca 5 punktów, raz 10, raz 15 i dlatego wygrywamy.
Skąd słaby początek spotkania? Anwil rzucił Wam 13 punktów z rzędu.
- Trudno powiedzieć, ponieważ mecz meczowi nierówny. Nie mogliśmy sobie poradzić w pierwszej kwarcie, ale potem udało się odrobić.
Podnieśliście się i po pierwszej połowie prowadziliście 41:36. Jednak w końcówce Anwil Was dogonił i trochę postraszył.
- Straciliśmy koncentrację i to był taki niebezpieczny moment, ale udało się wygrać.
Ze Starogardu przyjechało mnóstwo kibiców. Czuliście, że „gracie u siebie”?
- Super! Trzeba podziękować kibicom za ten doping wczoraj i dzisiaj. To, że tak za nami jeżdżą i kibicują jest rewelacyjne!
Pierwszy sukces za Wami. Co dalej?
- Co dalej? Mecz w sobotę z Polonią. My tak bardzo nie wybiegamy w przyszłość.