Przemysław Borycki: Nie udało się dzisiaj, w Pana debiucie zwyciężyć. Czego zabrakło?
Rafał Rajewicz: Ciężko tak na gorąco teraz powiedzieć. To był na pewno mecz walki. Pokazuje to niski wynik.
Takie porażki chyba bardzo bolą…
- Walczyliśmy, staraliśmy się wygrać. Niestety dwóch punktów zabrakło. Bardzo mi przykro. Szkoda, bo było naprawdę bardzo blisko.
Nie pomogła Siarce na pewno mała rotacja wśród Polaków. Zgodzi się Pan z tym, że miało to duże znaczenie?
- Ciężko rzucać i zbierać grając po 40 minut w meczu. Mimo tego staraliśmy się dać z siebie wszystko.
Po dojściu do drużyny Stefana Błaszczyńskiego na pewno będzie łatwiej pod tym względem?
- Czekamy tutaj właśnie na naszego kolegę Stefana, który właśnie w tym tygodniu przyleciał z Australii. Ma obywatelstwo polskie. Wtedy będzie większa rotacja i będzie całkowicie inaczej.
Co Pan powie o swojej grze? Rzuty z półdystansu dzisiaj nie chciały wpadać...
- No niestety. Czułem się dzisiaj pewnie na półdystansie. Na treningach wszystko trafiam. Dzisiaj jakoś nie mogłem się przełamać. Mam nadzieje, że w kolejnym meczu będę trafiał.
Został Pan wypożyczony do Siarki, aby mieć szansę na dłuższą grę. Patrząc na dzisiejszy mecz chyba wykorzystuje Pan swoją szansę?
- Tak. Po to tu przyjechałem, aby wspomóc drużynę w walce pod koszami. Czuję się dobrym zawodnikiem i chcę to pokazać na parkietach Tauron Basket Ligi. Tutaj trener daje mi szansę i chcę to wykorzystać.
Jest Pan tu już prawie tydzień. Jak Pan oceni sytuacje tu panującą? Siarka ma szanse jeszcze wyjść z tego ostatniego miejsca?
- Myślę, że ten mecz pokazał, że możemy. Graliśmy z bardzo dobrym przeciwnikiem. Niedawno Siarka przegrała z nimi bardzo wysoko. Dzisiaj pokazaliśmy walkę. Następnym razem myślę, że wygramy.