Nowakowski: Efekt zaskoczenia
fot. Paweł Pietranik

,

Lista aktualności

Nowakowski: Efekt zaskoczenia

Po 11 ligowych kolejkach, warszawska Polonia zajmuje wysokie, szóste miejsce w tabeli. O tym, jak może wyglądać druga runda w wykonaniu stołecznego zespołu, a także szansach w nadchodzącej konfrontacji z Anwilem, opowiada rozgrywający warszawskiego zespołu Marcin Nowakowski

,

Adam Popek: Jakie nastroje panują w Pana drużynie po świątecznej przerwie? Już w najbliższą niedzielę czeka was trudne zadanie, bowiem do stolicy przyjeżdża Anwil Włocławek.

Marcin Nowakowski: Generalnie wszystko jest w porządku, choć wszyscy mamy na uwadze, że pierwsze mecze po dłuższej przerwie zawsze są trudne. To, jak zespół się wtedy zaprezentuje jest niewiadomą. Mimo to jestem dobrej myśli, bo brak meczów ligowych w ostatnim czasie nie oznaczał, że próżnowaliśmy. Mamy za sobą rozegrany jeden sparing, oprócz tego trenowaliśmy, więc nie powinno być źle. A co do Anwilu, to trzeba jasno powiedzieć, że jest to uznana marka w Polsce i na pewno czujemy respekt przed takim rywalem. Nie możemy natomiast, bać się konfrontacji z lepszymi od siebie, bo nam również zależy na zwycięstwie.

Pierwsza runda w Waszym wykonaniu była naprawdę dobra. Czy w kolejnej jesteście w stanie reprezentować równie dobry poziom?

- Pierwsza część sezonu na pewno była łatwiejsza. Mam na myśli fakt, że wszyscy uważali nas za jednego z głównych, oprócz Siarki, kandydatów do spadku, a tymczasem my zaczęliśmy seryjnie wygrywać mecze. Można powiedzieć, że w wielu przypadkach zadziałał efekt zaskoczenia. Teraz nie możemy już na to liczyć. Jednakże myślę, że będziemy w stanie zagrać lepiej, bowiem przebywamy ze sobą już od dłuższego czasu, jesteśmy bardziej zgrani i przede wszystkim ciężko pracujemy na dobry wynik. Ponadto, nie bez znaczenia pozostaje fakt, że większość spotkań rozegramy na własnym parkiecie. Dzięki temu będziemy mogli liczyć na nieco większy komfort.

Jak znosi Pan trudy obecnego sezonu? Mimo młodego wieku jest Pan jedną z czołowych postaci w swojej drużynie.

- Jestem w ekstraklasie już od trzech sezonów, więc nie jest to dla mnie jakaś nowość. Przyznam jednak, że w obecnej edycji rozgrywek trener obdarzył mnie dużym zaufaniem i ja staram się mu odpłacić za to dobrą grą. Robię co w mojej mocy, by pomóc zespołowi. Wiem, że w kilku spotkaniach mogło być lepiej, ale generalnie nie mam powodów do narzekań.

Patrząc na Wasz zespół, można odnieść wrażenie, że nie ciąży na Was żadna presja.

- To się tylko tak wydaje. Wiadomo, że rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść więcej spotkań niż można było przypuszczać, ale nie mogę powiedzieć, że gramy na całkowitym luzie. Inna sprawa, że mamy w swoim składzie wielu młodych zawodników i po prostu ambitnie walczymy o każdy punkt. Po prostu na tym się skupiamy.

Poprzednią rundę zakończyliście porażką z Energą Czarnymi Słupsk. Nie obawia się Pan, że ta przegrana negatywnie podziała na całą drużynę?

- Mam nadzieję, że nie. Wtedy, choć mieliśmy szansę, nie zdołaliśmy przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i musieliśmy uznać wyższość przeciwnika. Tak to bywa. Teraz jednak, musimy o tym zapomnieć, bo i tak nie zmienimy przeszłości. Przed nami nowa runda i kolejne wyzwania.

O co tak naprawdę walczy Polonia w tej edycji rozgrywek? Obecnie plasujecie się tuż za ścisłą czołówką.

- Zgadza się, ale nie zmienia to faktu, że naszym celem numer jeden jest przede wszystkim bezpieczne utrzymanie się w lidze. Zostało to powiedziane jeszcze przed rozpoczęciem sezonu i tego się trzymamy. A jeśli uda nam się osiągnąć coś więcej, to będziemy mieć z tego tytułu tylko większe powody do radości.

Wobec tego, czego życzyć Panu i całej ekipie Czarnych Koszul na Nowy Rok?

- Odpowiem pewnie jak każdy sportowiec – przede wszystkim zdrowia. Cała reszta, niech przyjdzie w dalszej kolejności. A czas pokaże, jak będzie.