Patryk Pietrzala: Początku obecnego sezonu nie może Pan zaliczyć do udanych, jednak z biegiem czasu pańska forma rośnie. Jaki jest sekret George'a Reese'a?
George Reese: Po prostu staram się ciężko pracować, bo wiem, że dobra dyspozycja w końcu przyjdzie. Na treningach przygotowuje się na wszelkie ewentualności, które mogą mnie spotkać na parkiecie i dlatego jest coraz lepiej.
Co Pan sądzie o sile graczy podkoszowych koszalińskiego AZS bez Damiena Kinlocha?
- Na pewno brakuje nam Damiena ze względu na jego umiejętności, ale nie możemy o tym myśleć. Moim zdaniem powinniśmy w każdym meczu skupić się tylko i wyłącznie na wygranej, tylko to się liczy.
AZS wygrał dwa ligowe mecze z rzędu, czy sądzi Pan, że ta seria może się powiększyć o kolejne zwycięstwa?
- Jestem tego pewny. Nasz początek nie był zbyt dobry, w drużynie źle się działo, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej, bo wyzbyliśmy się w pewien sposób złych emocji. Teraz gramy cały czas inną piątką, co trochę myli naszych przeciwników, bo każda nasza formacja jest groźna.
Nad czym skupicie się w następnych tygodniach? Co będziecie chcieli poprawić?
- Myślę, że pierwszą rzeczą będzie egzekucja, czyli po prostu celność, a następnie będziemy musieli się przyłożyć do poprawy obrony zespołowej, ponieważ z tym mamy jeszcze parę problemów.
W obecnym sezonie rzuty trzypunktowe nie są Pańską mocną stroną, czy możemy się spodziewać poprawy w tym aspekcie gry?
- [śmiech] Na pewno będę się starał poprawić moją skuteczność, ale niczego nie będę zmieniał w swojej grze. Przez najbliższe tygodnie popracuję nad tym. Do celnych rzutów dystansowych potrzebna jest duża pewność siebie, a tej mi nigdy nie brakowało. Jestem jednak pewny, że niedługo przyjdzie taki mecz, gdzie trafię kilka celnych rzutów trzypunktowych.
Jak Pan zamierza spędzić Święta Bożego Narodzenia?
- Nie do końca jestem pewny, ale chyba wyjadę do Egiptu, ponieważ lubię te wszystkie zabytki... Jednak czasu nie mam zbyt wiele, bo niedługo przed nowym rokiem musimy wrócić do Polski.