,

Lista aktualności

Siarka - AZS: Czekanie na przerwę

Dobra gra trójki zawodników AZS Koszalin wystarczyła do pokonania w Tarnobrzegu Siarki 84:98. Skuteczna gra George Reesea, Slavisy Bogavaca i Winsome Fraziera zapewniła gościom cenne zwycięstwo.

Nie udało się Siarce Tarnobrzeg przerwać passy ośmiu porażek. Tylko początek spotkania zwiastował kibicom zgromadzonym w tarnobrzeskiej hali nadzieje, na zwycięstwo gospodarzy. Siarka musiała radzić sobie dalej bez trójki kontuzjowanych zawodników: Erica Taylora, Wojciecha Barycza i Tomasza Pisarczyka. Szczególnie brak tych dwóch pierwszych był widoczny. Goście z Koszalin wiedzieli, że może to być trudne spotkanie. Dodatkowo doszedł do tego brak najlepszego, wysokiego gracza, jakim w AZS był Damien Kinloch. Zawodnik ten nie przyjechał na mecz do Tarnobrzega i najprawdopodobniej pożegna się z koszalińską drużyną: - Wiedzieliśmy, że Siarka po dwóch porażkach podejdzie do spotkania na zasadzie, że jeśli nie z AZS to z kim? Czyli byli na pewno przygotowani i wiedzieliśmy, że czeka nas ciężki mecz – mówił po meczu trener AZS Mariusz Karol.

AZS już w drugiej kwarcie wypracował sobie przewagę, która w zasadzie utrzymała się do końca spotkania. Grę gości od początku do końca ciągnęli zagraniczni zawodnicy. Na przemian trafiali George Reese, Slavisa Bogavac i Winsome Frazier. Reese do tego był w sobotę bardzo aktywny pod koszem. Dzięki temu udało mu się zaliczyć rekordowe osiągnięcie 13 zbiórek:  - Dzisiaj grało mi się naprawdę dobrze. Wypadł nam ze składu nasz podkoszowy zawodnik dlatego dzisiaj musiałem więcej walczyć o zbiórki. Przez to uzyskałem ich dzisiaj tyle. Cieszę się, że pomogło to drużynie wygrać – tak krótko po meczu ocenił swoją grę Reese.

Siarka mocniej i agresywniej zagrała na początku trzeciej kwarty. Widać było w jej grze większe zaangażowanie i wole walki. Po udanych akcjach w obronie gospodarze potrafili wyprowadzić kilka szybkich ataków. Dzięki temu po czterech minutach trzeciej kwarty przewaga gości zmalała do 6 punktów. Kiedy każdy czekał na to, aż Siarka dogoni rywali, to goście zaczęli grać skuteczniej. Przez to przewaga AZS ponownie wzrosła do kilkunastu punktów.

Spotkanie to od samego początku było meczem walki. Sędziowie co chwile przerywali grę, a zawodnicy gospodarzy szybko łapali faule. Bartosz Krupa już na początku drugiej kwarty miał cztery przewinienia. Do końca meczy nie wytrwali również Marek Miszczuk, Louis Truscott i Michael Deloach. Słabiej niż zawsze zagrał skrzydłowy AZS Marcin Sroka. Na początku meczu za dyskusje z sędziami został ukarany przewinieniem technicznym. Był to jego trzeci faul, dlatego do czwartej kwarty siedział na ławce rezerwowych. Trener gości po meczu cieszył się ze zwycięstwa i podkreślał dobrą i konsekwentną grę swoich zawodników: - Cieszę się bardzo, że zawodnicy wypełniali dzisiaj założenia. Jeszcze nie do końca wszystkie, no ale przed wszystkim najważniejsze jest, że mamy zdrowie na 40 minut. Brakowało nam tego jeszcze trzy tygodnie temu – mówił po meczu Karol.

Jakoś specjalnie podłamany nie był po tym spotkaniu trener gospodarzy Zbigniew Pyszniak. Być może wpłynął na to fakt, że od jakiegoś czasu jego drużyna nie może podnieść się z wyraźnego dołka. Trener Siarki bardzo liczy na przerwę świąteczną. Ma nadzieje, że ten czas da niektórym jego zawodnikom dużo do myślenia: - O meczu wydaję mi się, że nie ma co dużo mówić. Straciliśmy dziś 100 punktów. Zawodnicy prawie że dzisiaj nie bronili. Nie wiadomo co jest u niektórych w głowach. Niektórzy może już są w Stanach głowami, ale jeszcze są niestety w Polsce. Na pewno liczyłem na zwycięstwo. Z Polonią wierzyłem w zwycięstwo mniej niż dzisiaj. Ale to co zagraliśmy dzisiaj to już chyba gorzej nie można grać. Szczególnie chodzi o ambicję w obronie, konsekwencję w ataku, grzyby. Dobrze, że przebłyski miał Michael, Wall troszeczkę powalczył – powiedział na konferencji pomeczowej Pyszniak.

Po zeszłotygodniowym, świetnym meczu Kevin Goffney zagrał w sobotę przeciętnie. Nie imponował tak walecznością i zaangażowaniem jak na początku sezonu. Udało mu się zdobyć 11 punktów ale były to głównie punkty z linii rzutów osobistych. Po meczu sam zawodnik tłumaczył co było częściowo tego przyczyną: - Nie był to mój najlepszy mecz w porównaniu z tym z przed tygodnia. Ale krótko przed meczu miałem pewne dolegliwości dlatego jeszcze nie czułem się najlepiej. Za tydzień jedziemy w daleki wyjazd, dlatego po dzisiejszej porażce będziemy musieli zagrać naprawdę dobrze, aby tam w Kołobrzegu wygrać – powiedział po meczu Goffney.

Sytuacja Siarki po tym meczu ze złej stała się beznadziejną. Wydaje się, że jedyną nadzieją dla tarnobrzeskiej drużyny jest formuła ligi zamkniętej, która podobno już niedługo ma zostać wprowadzona. Z obozu Siarki dochodzą także informację o planowanych zmianach kadrowych zaraz po otwarciu okienka transferowego. AZS Koszalin, po zeszłotygodniowym zwycięstwie u siebie z Zastalem, podtrzymał pasmo zwycięstw. Jak mówi trener Karol, będzie walczył o coś więcej niż tylko utrzymanie w lidze.