,

Lista aktualności

Puchar Polski: Udana pogoń Polpharmy

Polpharma Starogard Gdański po nieudanej pierwszej kwarcie przez całe spotkanie musiała gonić PGE Turów Zgorzelec. Ostatecznie udało się, dzięki czemu w pierwszym meczu fazy grupowej Pucharu Polski starogardzianie wygrali 78:70.

,

Kociewskie Diabły w pierwszej części spotkania były zdekoncentrowane - nie działała prawidłowo ani obrona, ani atak. Konrad Wysocki nie pozwalał na zbyt wiele Michaelowi Hicksowi, a za zdobywanie punktów w ekipie PGE Turowa wzięli się Torey Thomas i David Jackson. Polpharma starała się odpowiadać indywidualnymi akcjami, ale zawodnicy Zorana Sretenovicia nie trafiali nawet z czystych pozycji. Goście wyszli na pewne, kilkunastopunktowe prowadzenie, które utrzymywali przez prawie całe spotkanie.

Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero w końcówce drugiej kwarty. Zgorzelczanie sporo faulowali, co bardzo dobrze wykorzystywali gospodarze. Sygnał do ataku dał Brian Gilmore, który w pierwszej połowie spotkania rzucił aż 14 punktów. Problemem starogardzian była gra pod koszami. Kirk Archibeque bardzo szybko łapał kolejne faule, słabą zmianę dał Adam Metelski, więc w kolejnych fazach meczu najwięcej jako center grał Tomasz Cielebąk. Już w tej kwarcie udało się Polpharmie na zmniejszenie przewagi PGE Turowa do zaledwie dwóch punktów - po rzucie Gilmore’a było tylko 41:39 dla gości.

Starogardzcy kibice mieli nadzieję, że ich ulubieńcy pójdą za ciosem i szybko wyjdą na prowadzenie, ale nie było to takie łatwe. Udało się to dopiero na dwie minuty przed końcem spotkania. Na parkiet mimo czterech fauli wrócił Kirk Archibeque i to właśnie jego punkty dały pierwsze prowadzenie dla gospodarzy w tym meczu. O zwycięstwie gospodarzy przesądziły jednak dwie trójki pod rząd Michaela Hicksa, po którym Polpharma prowadziła 74:66. Co ważne podkreślenia - to były pierwsze i jedyne punkty Amerykanina w całym meczu.

PGE Turowowi zabrakło do zwycięstwa większej ilości celnych rzutów z dystansu. Ani razu za trzy nie trafili Ivan Koljević, Marko Brkić, David Jackson i Michael Kuebler, choć próbowali łącznie dziesięć razy. Oprócz Toreya Thomasa nie było zawodnika, który chciałby w decydujących momentach wziąć odpowiedzialność za wynik na swoje barki. - Mając przewagę dwudziestu punktów powinniśmy grać spokojniej. Polpharma pokazała dzisiaj charakter - tłumaczył Jacek Jarecki.

W Polpharmie w drugiej połowie dużo lepiej zadziałała defensywa. To właśnie dobra gra w obronie i lepsza dyspozycja strzelecka pozwoliła krok po kroku gonić zgorzelczan. Problemem ekipy ze stolicy Kociewia jest ciągle słabe zastawianie pod swoim koszem. Tym razem goście mieli aż 14 zbiórek w ataku, dzięki czemu w łatwy sposób mogli ponawiać swoje akcje. - Zaczęliśmy to spotkanie bardzo kiepsko, bez odpowiedniego zaangażowania. Z minuty na minutę graliśmy coraz lepiej - każdy z zawodników dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa - mówił Marcin Dutkiewicz.

W spotkaniu nie zagrał Uros Mirković, który zmaga się z drobną kontuzją. Nie wiadomo, czy zagra w kolejnym ligowym spotkaniu z Asseco Prokomem Gdynia.

Polpharma Starogard Gdański - PGE Turów Zgorzelec 78:70 Kwarty: 10:24, 29:17, 10:12, 29:17.

Polpharma: Gilmore 14, Cielebąk 12, Skibniewski 11, Archibeque 10, Chanas 10, Vaughn 9, Hicks 6, Dutkiewicz 4, Metelski 2, Szpyrka 0.

PGE Turów: Thomas 13, Tomaszek 11, Jackson 10, Bochno 8, Brkić 8, Zigeranović 7, Wysocki 6, Koljević 5, Kuebler 2, Jarecki 0, Jarmakowicz 0, Gabiński 0.

Pełne statystyki