,

Lista aktualności

Marcin Sroka: Zawsze wierzę

- To zwycięstwo jest wynikiem woli walki całej drużyny, która zagrała dzisiaj dobry mecz - mówił po meczu z Zastalem skrzydłowy AZS Koszalin Marcin Sroka.

,

Patryk Pietrzala: Podstawowy center gości Chris Burgess z powodu problemów zdrowotnych nie zagrał w dzisiejszym meczu. Czy miało to jakiś wpływ na waszą grę i wynik spotkania?

Marcin Sroka: Na pewno to miało jakiś wpływ na grę zarówno naszą, jak i przeciwnika. Aczkolwiek my, jako drużyna nie możemy patrzeć inaczej na zespoły, które przyjeżdżają do nas z osłabionym składem. Mamy po prostu robić swoje, czyli wyjść na parkiet i zwyciężyć. Niedyspozycja Burgessa na pewno miała wpływ na słabszą grę Zastalu, ale i tak zielonogórzanie zagrali dobre spotkanie.

Nasza liga ma być zamknięta. Czy w sytuacji, w jakiej znajduje się zespół AZS działa to na was korzystnie lub może negatywnie?

- Nie chciałbym się na ten temat wypowiadać. Od tego są ludzie odpowiedzialni za rozwój ligi, to oni będą oceniać, czy to dobry lub zły pomysł. Ja osobiście chcę skupić się na grze, a nie na sprawach tego typu.

Jest to wasze pierwsze zwycięstwo od dłuższego czasu. Czy wierzy Pan, że dzięki wygranej z Zastalem przełamiecie się i zaczniecie w siebie wierzyć?

- Ja zawszę wierzę! Na pewno każdy, kto jest zawodowcem musi wierzyć i być pewnym zwycięstwa. Przecież pracujemy na wygrane całymi sezonami i okresami przygotowawczymi. Zawodnik, który nie wierzy w zwycięstwo swojej drużyny, nie może nazwać siebie zawodowcem. Taki zawodnik musi być pewny swego i tego, że jego zespół jest wystarczająco silny, by pokonać rywala.

Winsome Frazier w meczu z Polpharmą zagrał bardzo słabo. Dzisiaj długo się nie mógł się odnaleźć i dopiero w końcówce przypieczętował wasze zwycięstwo. Co Pan sądzi o jego występie?

- My jesteśmy po prostu drużyną i nie narzekamy na jednego zawodnika. Proszę mi wierzyć, to nie ma większego znaczenia, kto jest w danym meczu najlepszym strzelcem, a kto nie. Musimy być jednością i się wzajemnie wspierać i na pewno każdy, wychodzący na parkiet da z siebie wszystko i pociągnie drużynę. Winsome okazał się bardzo przydatny w końcówce, ponieważ po jego trafieniach mogliśmy trochę odetchnąć i nabrać potrzebnej pewności siebie. Jednak to zwycięstwo jest wynikiem woli walki całej drużyny, która zagrała dzisiaj dobry mecz.

Czy zgodzi się Pan ze mną, że kluczem do wygrania dzisiejszego spotkania było zatrzymanie lidera gości - Waltera Hodge'a?

- Na pewno. Walter jest motorem napędowym swojego zespołu. Nam nie do końca udało się powstrzymać Amerykanina, lecz udało nam się go wyeliminować na końcówkę spotkania i to był w pewien sposób klucz do wygrania tego meczu.

Mimo zwycięstwa widać sporo zaległości w waszej grze. Nad czym musicie jeszcze popracować przez najbliższe tygodnie?

- Myślę, że najważniejszą rzeczą do poprawy jest obrona. Nie możemy tracić w meczu po prawie 90 punktów i to jeszcze we własnej hali. Defensywa jest kluczem do sukcesu, aczkolwiek niektórzy mawiają, że wystarczy mieć o jedno trafienie więcej od przeciwnika, by wygrać mecz. Ja oczywiście jestem zwolennikiem poprawienia obrony. A następnym tygodniu będziemy się przygotowywać do kolejnego, arcyważnego spotkania z Siarką Tarnobrzeg.