,

Lista aktualności

Mirosław Noculak: Na pożegnanie Euroligi

- Mistrz Polski powinien iść drogą Partizana Belgrad - pisze dla strony PLK.pl po porażce Asseco Prokomu Gdynia w ćwierćfinale Euroligi (1:3 z Olympiakosem Pireus) ekspert TVP Sport Mirosław Noculak.

,

- Nie ulega dla mnie wątpliwości, że udział Asseco Prokomu Gdynia w tym sezonie Euroligi trzeba ocenić pozytywnie. Po pierwsze dlatego, że tak wysoko polski zespół grał po raz pierwszy. Po drugie dlatego, że Olympiakos ma niesamowity skład. Według mnie jest obok Barcelony największym faworytem do wygrania Euroligi.

Ten sezon był udany dla gdynian także w drugiej i trzeciej fazie rozgrywek - co trzeba podkreślić, i co dotąd się nigdy nie udawało. Na dodatek we wszystkich meczach ćwierćfinału Asseco Prokom było bliskie wygranej. Nawet w czwartym, ostatnim meczu, gdynianie mieli słabszy dzień, a mimo to doszli rywala na siedem punktów. I wtedy za trzy trafił niesamowity Teodosić. Inna sprawa, że w tym momencie wyraźnie sztywną rękę miał David Logan i chyba nie on powinien wtedy wykonywać rzuty. Do zmniejszenia przewagi doprowadzili Qyntel Woods i Daniel Ewing... Zresztą w pierwszym meczu tej serii także Logan wykonywał - bez powodzenia - najważniejszą akcję, a piłka chyba powinna wtedy iść do Woodsa. Na tym poziomie gracze, nawet bez podpowiedzi trenera, powinni takie rzeczy wyczuwać. Faktem jest jednak, że Logan potrafił być liderem, co pokazał trafiając niesamowicie ważną trójkę w meczu numer 3.

Na papierze w tej rywalizacji była ogromna przewaga Olympiakosu, co podkreślali eksperci jeszcze przed pierwszym meczem. Jednak na boisku tego w ogóle nie było widać. Procentowały moim zdaniem dobre mecze i zwycięstwa w pierwszej fazie rozgrywek. Oraz to, co podkreślam od początku sezonu, że w zespole zostali czterej najlepsi gracze zagraniczni z poprzedniego sezonu oraz Polacy.

I to jest też wskazanie dla przyszłości Asseco Prokomu. Partizan Belgrad trzeci raz z rzędu znalazł się w ósemce i teraz udało mu się nawet wejść do Final Four. Mistrz Polski powinien iść tą drogą. Budżetowo jest klubem podobnym do serbskiego, wygląda na to, że istotna sprawa ciągłości pracy trenera też będzie wyglądała podobnie. Można dzięki temu trzymać się tej samej koncepcji i poprawiać to, czego jeszcze brakuje. Najważniejsze jest to, żeby była powtarzalność wyników. 3-4 awanse do ósemki i wtedy może uda się wcisnąć do czwórki.

Co zrobić, żeby pozostać w ósemce? O budżecie klubu nie chcę się wypowiadać. Mogę przypuszczać, że Logan i Woods mogą mieć propozycje od klubów bogatszych i walczących nawet o wyższe cele niż Asseco Prokom. Jest także pytanie, na ile Logan i Woods sportowo widzą dla siebie szansę na osiągnięcie większych wyników, gdyby mieli pozostać w Gdyni.

Organizacja klubu Asseco Prokom jest coraz lepsza. Może uda się niedługo osiągnąć gwarancję trzyletniej gry w Eurolidze, co także może być ważnym czynnikiem w budowaniu składu. Czy jest szansa na powtórzenie wyników nawet bez Logana i Woodsa? Byłoby to trudne, ale Tomas Pacesas ma wielki komfort, bo w tym klubie o wielu rzeczach może decydować i ma pełną swobodę. Może działać jak trener w NBA, nie jest rozliczany po jednym-dwóch meczach, ma pozwolenie na pracę. Pacesas ciągle się uczy, w końcu jest trenerem dopiero trzy lata, zbiera doświadczenia, ale widać, że jest pilnym studentem, a to bardzo pozytywna cecha. Wiele osób źle wypowiada się o jego stylu prowadzenia drużyny, o tym, że rzekomo pozwala na zbyt wiele niektórym zawodnikom. Moim zdaniem pozwala w tym momencie na tyle, ile przynosi korzyść jego zespołowi.

Wracając do kwestii składu, łatwo nie będzie, ale awans do ósemki ma jeszcze jeden walor. Otwiera nowe możliwości, gdyż na ścieżkę do Gdyni na pewno będzie chciało wchodzić coraz więcej dobrych zawodników. I dlatego - nawet bez dotychczasowych gwiazd - wcale nie musi być gorzej.