,

Lista aktualności

Ambicji więcej niż punktów

Polpak po raz drugi w ekstraklasie ograł Kotwicę. Tym razem uczynił to w jej hali. Mecz był zacięty, a gracze obu ekip popełnili aż 47 fauli. Znacznie lepiej z emocjami poradzili sobie koszykarze trenera Aleksandra Krutikowa i to oni po końcowej syrenie cieszyli się z sukcesu. W Kotwicy nie zagra już Mantas Ignatavicius.

,


Początek pojedynku w hali Milenium był zaskakujący. Po pierwsze dlatego, że zawodnicy Kotwicy przez blisko siedem minut nie potrafili zdobyć punktu, a po drugie z powodu takie, że nie mogli liczyć na doping własnych kibiców… Tymczasem Krzysztof Szubarga potwierdził swoją dobrą dyspozycję i zdobył pod rząd aż sześć punktów. Dwa kolejne dołożył Zygimantas Jonusas i wicelider rozgrywek prowadził 8:0. Niemoc w trafianiu kołobrzeżan przerwał wreszcie Grzegorz Arabas. W pierwszej kwarcie nie doczekaliśmy się efektownych akcji. Była za to zacięta walka. Tak na obwodzie, jak i pod tablicami. Do tego dołożyło się zdenerwowanie gospodarzy i słabsza dyspozycja rzutowa graczy ze Świecia. W efekcie po 10. minutach niespodzianki nie było – Polpak wygrywał 16:8.

Gdy wydawało się, że wzmocnieni debiutującym Srdjanem Laliciem gospodarze ruszą do odrabiania strat, swój koncert rozpoczął Rick Apodaca. Portorykańczyk prezentując cały arsenał technicznych umiejętności z łatwością uwalniał się spod opieki Grzegorza Arabasa i… trafiał raz za razem. W drugiej kwarcie zapisał na swoim koncie 12 punktów, a jego drużyna wygrała tą część 19:17. Na domiar złego szeregi kołobrzeżan z powodu urazu ręki opuścić musiał Tomasz Mrożek.

Mimo tych niepowodzeń kołobrzeżanie poderwali się na początku trzeciej kwarty. Punkty kolejno zdobyli Krzysztof Sidor oraz Lalić i dziesięciopunktowa przewaga wicelidera stopniała w kilkanaście sekund do pięciu. Wówczas trener Krutikow ponownie posłał na parkiet swoje największe atuty – Apodakę, Thomasa i Szubargę. Dobra gra w defensywie pozwoliła graczom Polaku na szybkie odzyskanie dziesięciopunktowej przewagi. Pod koszami górował Steve Thomas, który tym razem nie mógł liczyć na pomoc kontuzjowanego Piotra Misia.

Polpak utrzymał kilkunastopunktowe prowadzenie i Krutikow mógł wprowadzić kolejnych zawodników do gry. Na parkiecie zobaczyliśmy zatem Karola Dębskiego. Także i trener Wojciech Krajewski zdecydował się zezwolić na grę wychowankom Kotwicy: Marcinowi Juszczakowi i Pawłowi Kikowskiemu. Obu kibice przywitali burzliwymi oklaskami. Ich pojawienie się nie zmieniło jednak obrazu gry. W 34 minucie zespół ze Świecia po rzutach za trzy Apodaki i rozgrywającego dobry mecz Roberta Morkowskiego uzyskał najwyższą w pojedynku przewagę – 68:41. W końcówce kołobrzeżanom udało się nieco zmniejszyć rozmiary porażki i ostatecznie przegrali 55:77.

- Lalić zagrał tak jak się spodziewałem – ocenił występ debiutanta, Wojciech Krajewski, trener Kotwicy. – Do sześciu zbiórek dodał sześć punktów. W sumie jego grę oceniam pozytywnie – zakończył szkoleniowiec Kotwicy. - W poniedziałek zarząd podejmie stanowcze decyzje – mówi Janusz Lubiński, prezes Kotwicy. – Nie będą one jednak dotyczyły osoby trenera, a skandalicznie zachowujących się kibiców. Chcę także powiedzieć, że w meczu tym pożegnaliśmy Mantysa Ignataviciusa, który miał nadzieję, że odgrywać będzie w naszym zespole znacznie ważniejszą rolę i sam zdecydował się zrezygnować – dodał Lubiński.

Po meczu powiedzieli:

Aleksander Krutikow (trener Polaku): Przed meczem mieliśmy sporo obaw spowodowanych słabszym występem w meczu z Polonią. W Kołobrzegu chcieliśmy odzyskać pewność siebie. I to nam się udało. Uważam, że popełniliśmy mniej błędów od gospodarzy i dzięki temu wygraliśmy.

Wojciech Krajewski (trener Kotwicy): Ten mecz pokazał, na którym miejscu w tabeli jest Polpak, a które zajmuje Kotwica. Moi zawodnicy nie mogli znaleźć dogodnej pozycji do oddania rzutu z dystansu, byli czasami wręcz bezradni… Życzę Polakowi, który jest, tak jak my beniaminkiem medalu mistrzostw Polski. Na koniec chcę powiedzieć, ze jeżeli zespół lub zarząd będzie chciał zmienić trenera to podejmę męską decyzję i podam się do dymisji. Nie uciekam przed odpowiedzialnością.

Robert Morkowski (skrzydłowy Polaku): Cieszy takie wywalczone zaraz na początku roku zwycięstwo. Pokazaliśmy, że potrafimy grać z determinacją i pełną koncentracją. Dzisiejsza wygrana to efekt dobrej pracy całego zespołu.

Krzysztof Sidor (rzucający Kotwicy Kołobrzeg): Widzę trzy główne powody naszej porażki. Pierwszy, to sprawa tradycyjnie słabego początku pojedynku. Druga sprawa, to rozpracowanie ataków naszego zespołu. Polpak znalazł skuteczne antidotum na nasze akcje. A po trzecie, miał w swoich szeregach takiego zawodnika jak Rick Apodaca.