Sopocianie świetnie weszli w ten mecz - po trafieniach Ovidijusa Varanauskasa i Sasy Zagoraca prowadzili 11:5. To sprawiało, że gospodarze musieli gonić wynik. Już w pierwszej kwarcie na parkiecie pojawił się Ivan Almeida i dość szybko trafił swoją pierwszą trójkę po powrocie. Po jego późniejszym wsadzie mieliśmy już remis, ale rzut z dystansu Varanauskasa ustawił wynik po 10 minutach na 26:23 dla Trefla. W pewnym momencie drugiej części spotkania zespół trenera Igora Milicicia zanotował serię 8:0 i po kolejnym efektownym zagraniu Almeidy było już 35:31. Później aktywny był Jarosław Zyskowski, a przewaga gospodarzy wzrastała do ośmiu punktów. Łukasz Kolenda i Sasa Zagorac starali się odpowiadać, ale kolejne trafienie Zyskowskiego ustawiło wynik pierwszej połowy na 55:50.
Na początku trzeciej kwarty świetnie radził sobie Nikola Marković, a przewaga Anwilu wzrastała do 11 punktów. To nie załamywało rywali. Kolejne trafienia notowali Piotr Śmigielski i Grzegorz Kulka - dzięki temu goście przegrywali tylko dwoma punktami. Trójka Sasy Zagoraca sprawiła, że po 30 minutach był remis - po 76. Na początku czwartej kwarty sprawy w swoje ręce ponownie musiał wziąć Marković, a jego akcje powiększały prowadzenie gospodarzy. Sopocianie zaczęli mieć spore problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych, a zespół z Włocławka doskonale to wykorzystał. Po akcji Josipa Sobina Anwil miał 10 punktów przewagi, kontrolował sytuację i ostatecznie zwyciężył 97:85.
Najlepszym strzelcem gospodarzy był Jarosław Zyskowski z 24 punktami. Tyle samo miał na koncie lider gości - Sasa Zagorac.