Początek spotkania był wyrównany, chociaż po trafieniu Josipa Sobina to gospodarze prowadzili 8:4. Później Anwil uciekał nawet na sześć punktów dzięki trójce Michała Michalaka. Arka starała się odrabiać straty dzięki Dariuszowi Wyce i Jamesowi Florence’owi, ale to nie wystarczało do doprowadzenia do remisu. Po 10 minutach było 24:19. Drugą kwartę od dwóch akcji rozpoczął Vladimir Mihailović i powiększył przewagę do 10 punktów. Gdynianie oczywiście się nie poddawali i szybko - m.in. dzięki Marcelowi Ponitce - zmniejszyli te straty o połowę. Ekipa trenera Przemysława Frasunkiewicza trzymała się w grze, ale to włocławianie ciągle byli o krok lepsi. W końcówce kontry pozwoliły gościom wyrównać - po pierwszej połowie było po 41.
W trzeciej kwarcie Arka zanotowała rewelacyjną serię 12:0 i po trafieniu Krzysztofa Szubargi prowadziła już 56:45. Anwil miał spore problemy ze skutecznością - starał się odrabiać straty rzutami z dystansu, ale to nie przynosiło efektów. Gdynianie mieli inicjatywę i chcieli kontrolować sytuację. Po 30 minutach goście wygrywali 61:51 i byli w zdecydowanie lepszej sytuacji. W czwartej kwarcie kolejne rzuty Szubargi i Bostica powiększały prowadzenie aż do 14 punktów. Włocławianie ciągle nie potrafili efektywnie odrabiać strat, szwankowało budowanie akcji ofensywnych. Arka notowała przechwyty i dobrze radziła sobie w kontrach. Ostatecznie zwyciężyła aż 83:66.
Najlepszym zawodnikiem gości był James Florence z 23 punktami i 6 asystami. 14 punktów dla gospodarzy zanotował Vladimir Mihailović.