Chudeusz: Nie pozwolić sobie narzucić gry
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Chudeusz: Nie pozwolić sobie narzucić gry

- Żeby pokonać Turów trzeba zagrać jeszcze raz lepiej i to przez 40 minut. No może nie jeszcze raz lepiej, ale trzeba wytrzymać 40 minut. Moment nieuwagi, słabości ten zespół wykorzysta – mówi przed wielkim finałem IMBC trener Jerzy Chudeusz.

,

Wojciech Kłos: Dobra obrona i intensywność – to były założenia Śląska na pierwszą kwartę?

Jerzy Chudeusz: Otwarcie meczu pozwala ustawić spotkanie. Do każdego meczu chcemy się tak przygotowywać, ale nie zawsze się to udaje. W dzisiejszym meczu w otwarciu bardzo pomógł Michał Gabiński. Jego rzuty były z dobrych pozycji, całkowicie otwartych, więc po dobrych zagraniach. Kiedy zespół to poczuje, to dostaje wiatru i łatwiej się nam gra. Dzisiaj wielokrotnie cierpliwie zagraliśmy w ataku. Jak jest dobry atak, to jest i dobra obrona. Zespół jest wtedy zmotywowany, szybciej wraca do obrony. To się tak ułożyło dzisiaj i trzeba się z tego cieszyć.

Trzecia kwarta, szczególnie jej początek, była bardzo zła w wykonaniu Śląska. Wydaje mi się, że Pan specjalnie nie prosił o przerwy i czekał na reakcję drużyny.

- 20 punktów w koszykówce to nie jest bezpieczna różnica tak naprawdę. Zespół musi z siebie wydobyć energię. Krzyczałem z boku, podpowiadałem zagrania. Ta słabsza kwarta wynikała z tego, że było 20 punktów przewagi i niektórzy chcieli stać się bohaterami. Mecz trwa 40 minut i musi być pełna koncentracja. Dobrze, że wróciliśmy z powrotem do gry, że ustawienia troszkę się zmieniły. Drużyna Anwilu nie miała tak wielu łatwych pozycji. Wróciliśmy do gry defensywą.

Dzisiaj ważnym zawodnikiem zespołu był Danny Gibson. Pokazał, że potrafi być liderem, gdy zespół tego potrzebuje.

- To słowo „lider” nie jest fortunne. Lider to ktoś, kto ciągle prowadzi zespół. Oczywiście – Danny ma to w sobie. Proszę zauważyć, że te akcenty rozkładały się na większą liczbę zawodników. Myślę, że Skibniewski też wprowadził dużo spokoju. Mamy dwie jedynki, które są różne. Gibson jest zdecydowanie bardziej graczem ofensywnym, fighterem. „Skiba” potrzebuje porządku, bardziej poukładanej gry.

W niedzielę finał z PGE Turowem Zgorzelec. Nie można nie zadać tego pytania – jak pokonać ten zespół?

- Żeby pokonać Turów trzeba zagrać jeszcze raz lepiej i to przez 40 minut. No może nie jeszcze raz lepiej, ale trzeba wytrzymać 40 minut. Moment nieuwagi, słabości ten zespół wykorzysta. Turów swój dzisiejszy mecz otworzył błyskawicznymi akcjami, łatwymi koszami. To ustawiło spotkanie, drużyna z Tarnobrzega upadła. My musimy się przygotować mentalnie i nie tylko do tego spotkania, żeby nie pozwolić sobie narzucić gry i przez 40 minut bardzo ciężko pracować.