Addison: Nie chciałem zmarnować talentu
fot. Jacek Imiołek

,

Lista aktualności

Addison: Nie chciałem zmarnować talentu

- Mój agent podkreślał, że mogę mieć przed sobą obiecującą przyszłość, jeśli będę zawodnikiem drużyny trenera Dariusza Szczubiała. Teraz czuję, że podjąłem właściwą decyzję - mówi Matt Addison, rozgrywający Jeziora Tarnobrzeg.

,

Wojciech Kłos: Dlaczego zdecydował się Pan na karierę koszykarza? To daleka droga dla kogoś, kto grał wcześniej tylko w III dywizji NCAA.

Matt Addison: Zdecydowałem się na profesjonalną grę w koszykówkę, ponieważ to był mój największy talent i nie chciałem go zmarnować. Trochę wykorzystuję fakt grania w koszykówkę, aby utrzymać moją żonę i trójkę naszych dzieci. Uważam, że jestem pobłogosławiony przez Boga, ponieważ niezwykle rzadko spotyka się graczy z trzeciej dywizji, którzy przystępują do rywalizacji na tak wysokim poziomie koszykówki.

Czytając artykuły na temat Pana gry w NCAA można znaleźć informację, że lubi Pan wstawać wcześniej i dodatkowo trenować swoje rzuty. W Tarnobrzegu też tak jest?

- Teraz jestem już w wieku, w którym potrzebuję też trochę tzw. aktywnego wypoczynku. Rzeczywiście nadal zdarza mi się wstawać wcześniej i rzucać jeszcze przez właściwym treningiem, ale jestem bardziej skoncentrowany na odpoczynku i właściwym odżywianiu.

Czytałem także, że Pana idolem jest Allen Iverson. Ma to jakiś związek z Pana tatuażami?

- Dla mnie posiadanie tatuaży nie jest żadną nowością, ponieważ mam je od 16 roku życia. Rzeczywiście, moim ulubionym zawodnikiem jest Allen Iverson, ale to akurat nie ma nic wspólnego z tatuażami. Jego styl gry jest bardzo podobny do mojego - umiejętność zdobywania punktów, kreowania gry dla innych oraz szybkość to nasze cechy wspólne.

Ma Pan swojego własnego wideobloga na popularnym serwisie YouTube. Skąd pomysł na jego prowadzenie?

- Mój wideoblog jest przeznaczony dla wszystkich, którzy chcą za mną nadążyć - robię go dla przyjaciół, rodziny i kibiców. Internet jest świetnym narzędziem do komunikacji z ludźmi, więc zdecydowałem się na robienie tych filmików, żeby być ze wszystkimi w kontakcie.

Pana trenerem jest Dariusz Szczubiał, który znany jest głównie z szukania perspektywicznych graczy z USA. Niektórzy z nich robią później spore kariery. Słyszał Pan o tym?

- Tak, słyszałem to już od wielu ludzi. Mój agent również podkreślał, że mogę mieć przed sobą obiecującą przyszłość, jeśli będę zawodnikiem drużyny trenera Dariusza Szczubiała. Teraz czuję, że podjąłem właściwą decyzję.

Wasz trener nie był zbyt zadowolony z postawy zespołu po ostatnim meczu z Kotwicą Kołobrzeg. Wyciągnęliście już wnioski z tego spotkania?

- Tak. Wiemy, że jako drużyna nie możemy poczuć rozluźnienia nawet jeśli zdobywamy większe prowadzenie. Na tym poziomie koszykówki nie ma znaczenia, że prowadzisz 30 punktami. Jeśli nie grasz z myślą o zwycięstwie prowadzenie może szybko zmniejszyć się do zaledwie 5 punktów w kilka minut. Dużo winy za ostatni mecz biorę na siebie. Muszę poprawić moje poczucie czasu, kiedy jestem na parkiecie. To jest zupełnie inna koszykówka, jeśli porównamy trzecią dywizję NCAA a taką silną ligę jak polska. Po pewnym czasie na pewno się do tego dostosuję i cała drużyna razem ze mną.

Uważa Pan, że Jezioro jest w stanie awansować do play-off? Czy możecie pokonać tak silne drużyny jak Stelmet Zielona Góra, z którymi zmierzycie się w najbliższej kolejce?

- Ja nie tylko myślę, ja wiem, że uda nam się awansować do fazy play-off. Mamy wszystkie potrzebne narzędzia, aby tam się dostać. Jeśli będziemy grać mądrze, dobrze bronić i zbierać, to możemy pokonać każdego. To jest tylko kwestia tego jak bardzo konsekwentni będziemy jako drużyna.