Przed AZS - Asseco Prokom (3): Walczą o przetrwanie
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Przed AZS - Asseco Prokom (3): Walczą o przetrwanie

Koszykarze AZS przegrywają w serii z Asseco Prokomem Gdynia 0:2, jednak teraz rywalizacja przenosi się do Koszalina, gdzie Akademicy myślą tylko i wyłącznie o zwycięstwie w piątkowym spotkaniu z drużyną trenera Andrzeja Adamka.

,

Mimo że koszalinianie przegrali dwa spotkania z drużyną Asseco Prokomu, to mogą być w pełni zadowoleni ze swoich występów. Zespół trenera Andreja Urlepa cechowały walka i pewność siebie, jednak to nie wystarczyło na obrońców tytułu mistrza Polski. Obydwa pojedynki pokazały, że Akademicy są w stanie rywalizować z Asseco Prokomem jak równy z równym, jednak tylko przez 30 minut. Co jest tego powodem? Na pewno krótsza ławka. Z urazami walczy Grzegorz Surmacz, a fenomenalnie grający Marcin Dutkiewicz zakończył przedwcześnie sezon.

- Musimy grać na podobnej intensywności przez całe spotkanie. Nie możemy dopuścić do sytuacji, gdzie walczymy przez trzy kwarty, a potem odpuszczamy lub nie mamy siły. Drużyna z tak szeroką ławką jak Asseco Prokom gra na podobnym poziomie przez cały mecz, więc my musimy się do tego dostosować - powiedział trener AZS Koszalin Andrej Urlep.

Największymi gwiazdami Asseco Prokomu w obecnym sezonie są Jerel Blassingame i Donatas Motiejunas. W pierwszym spotkaniu jednak obaj zawodnicy nieco zawiedli. Pałeczkę po nich przejął Przemysław Frasunkiewicz, który co chwilę odbierał Akademikom nadzieję na korzystny rezultat.  -Jeżeli powstrzymamy Blassingame'a i Motiejunasa, to powinniśmy wygrać piątkowe spotkanie, chociaż są to na pewno jedni z najlepszych koszykarzy w całej lidze. By odnieść zwycięstwo musimy poprawić naszą ofensywę, która momentami nie wyglądała najlepiej - tłumaczył rozgrywający Akademików LaMont McIntosh.

Elementem, nad którym muszą popracować koszykarze AZS Koszalin jest na pewno liczba strat. W dwóch spotkaniach Akademicy zgubili łącznie 34 cztery piłki (17 strat w każdym spotkaniu).  Zwłaszcza w poniedziałkowym pojedynku, pomyłki graczy AZS były bezwzględnie wykorzystywane w kontratakach. - Musimy ograniczyć nasze straty, bo taka drużyna jak Asseco Prokom w chwilę zamieni je na łatwe punkty. Dlatego ja zawsze powtarzam, że w meczach play-off ważny jest każdy punkt, każda piłka i każda zbiórka, to w końcu walka o przetrwanie. Intensywność gry idzie w górę, przez co zawodnicy bardziej się motywują - mówił środkowy AZS Callistus Eziukwu.

Najlepszym strzelcem AZS w dwóch meczach rozgrywanych w Gdyni był nieoczekiwanie Piotr Pamuła. Młody rzucający praktycznie z miejsca stał się jednym z liderów w koszalińskiej drużynie, a przede wszystkim w pierwszym meczu nie miał problemów z ogrywaniem Piotra Szczotki. Powszechnie jest wiadome, że play-off to czas weteranów, a tych w AZS nie brakuje: LaMont McIntosh, Rafał Bigus, Igor Milicić i George Reese to gracze, którzy wiedzą, że piątkowy pojedynek to walka o przetrwanie. -Mecze w fazie play-off są na pewno dla doświadczonych graczy, ponieważ oni są dobrze rozeznani w całej sytuacji, grali już w podobnych meczach. Jednak młodsi zawodnicy są także potrzebni, ich energia i ciężka praca z pewnością pomogą wygrać niejedno spotkanie - stwierdził McIntosh.

Mecz AZS Koszalin - Asseco Prokom Gdynia odbędzie się 27 kwietnia w koszalińskiej hali Gwardii o godzinie 18.00. Bezpośrednią relację ze spotkania poprowadzi Radio Koszalin i Głos Koszaliński (gk24.pl).

Powiedzieli przed meczem:

Callistus Eziukwu, center AZS: Jeżeli chcemy pokonać Asseco Prokom, to na pewno musimy ograniczyć nasze straty. W dwóch pierwszych meczach, graliśmy naprawdę dobrze, byliśmy agresywni i skupieni. Nie można tracić piłek przeciwko takiej drużynie jak Asseco Prokom, bo wtedy o wygraną jest bardzo ciężko.

Piotr Szczotka, niski skrzydłowy Asseco Prokomu: Gramy z przestojami i to jest największy problem. Wychodzimy na prowadzenie sześć-osiem punktów, nagle robi się dwa do tyłu. Wkrada się nerwowość zupełnie niepotrzebna i praktycznie losy meczu ważą się do 35 minuty. Musimy popracować nad obroną zespołową - jeżeli u siebie tracimy ponad 80 punktów, to myślę, że to o wiele za dużo jak na naszą halę. Jeżeli to poprawimy, to w Koszalinie będzie dobrze.