Trefl - Asseco Prokom: Mistrzowie pierwsi przed play-off

,

Lista aktualności

Trefl - Asseco Prokom: Mistrzowie pierwsi przed play-off

Asseco Prokom jest ciągle niepokonane w derbach Trójmiasta. Gdynianie zwyciężyli z Treflem Sopot 77:73. Dzięki temu zwycięstwu mistrzowie Polski zagwarantowali sobie pierwsze miejsce przed play-off.

14 trafionych rzutów z dystansu przez graczy Asseco Prokomu miało decydujący wpływ na wynik dziewiątych derbów Trójmiasta. Goście trafiając 10 rzutów za trzy punkty w drugiej i trzeciej kwarcie uzyskali przewagę, którą udało im się kontrolować do końca spotkania. Trefl, grający bez kontuzjowanego Sauliusa Kuzminskasa, miał też dużo problemów w grze przeciwko podkoszowym Asseco Prokomu, a dodatkowo jeszcze w pierwszej połowie po pięciu przewinieniach parkiet musiał opuścić John Turek.

Najlepszym strzelcem meczu został Donatas Motiejunas, zdobywając 23 punktów, Litwin miał także 13 zbiórek. 14 punktów dorzucił Łukasz Seweryn, który imponuje skutecznością w lidze zastępując kontuzjowanego Przemysława Zamojskiego. Dla Trefla 17 punktów zdobył Adam Waczyński. Kolejny raz zawiedli liderzy Trefla - Łukasz Koszarek nie kreował najlepiej gry partnerów, a Filip Dylewicz, mimo że zdobył 12 punktów, uzyskał je trafiając tylko 5 z 18 rzutów z gry.

Derby Trójmiasta nie tylko były walką o pierwsze miejsce przed play-off, ale także okazją do pobicia rekordu frekwencji, który do tego meczu wynosił 10015 kibiców. Rekord został pobity - spotkanie obejrzało na trybunach Ergo Areny aż 10152 kibiców.

- To było niesamowite, po to gra się w koszykówkę by uczestniczyć w takich meczach. Tylu kibiców daje nam zawodnikom dużo energii i sprawia, że całe spotkanie jest dużo bardziej emocjonujące - stwierdził Jarel Blassingame.

- Już przychodząc do Asseco wiedziałem, że 14 kwietnia będzie grany mecz w Ergo Arenie i że będzie tu dużo kibiców jednej i drugiej drużyny. Nasi kibice świetnie się pokazali, było ich słychać i cieszę się, że nas wspierają. Kibice Trefla także dali o sobie znać. Ten mecz był dużym wydarzeniem i świetną okazją do popularyzacji koszykówki - powiedział Mateusz Ponitka.

Pierwsze punkty w derbach zdobył Motiejunas po kontrataku Asseco Prokomu. Litwin był zresztą jedynym punktującym drużyny gości w pierwszych minutach meczu. Bardziej zróżnicowana gra w ofensywie Trefla przyniosła efekty i po czterech minutach trener Andrzej Adamek poprosił o przerwę przy prowadzeniu rywali 11:6. Po niej udało się włączyć do ataku innych graczy Asseco Prokomu. Łukasz Seweryn trafił dwukrotnie z dystansu, a Adam Hrycaniuk wykorzystał rzuty wolne. Malejąca przewaga, ale i problemy z faulami Johna Turka oraz zbiórkami zmusiła także trenera gospodarzy do wzięcia przerwy. Karlis Muiznieks zdecydował się kolejny raz na wystawienie Marcina Stefańskiego na pozycje środkowego wobec kontuzji Sauliusa Kuzminskasa. Na parkiecie pojawił się także Adam Waczyński - w dodatku razem z Jermainem Mallettem. Zmiany pozwoliły utrzymać nieznaczną przewagę i ostatecznie zakończyć pierwszą kwartę wynikiem 21:18.

- Zaczęliśmy mecz dobrze, kontrolowaliśmy grę w pierwszej kwarcie. Później wyglądało to nieco gorzej, nie trafialiśmy otwartych rzutów, a rywale zaczęli grać dużo lepiej - analizował Karlis Muiznieks.

Dzięki znakomitej skuteczności z dystansu Asseco Prokom po niecałych pięciu minutach drugiej kwarty prowadził 23:30. Quinton Day, Robert Witka oraz Seweryn (trzeci raz w meczu) trafili za trzy punkty. Problemem Trefla nie była tylko obrona rzucających rywali, ale i faule. Turek jeszcze w drugiej kwarcie (po niecałych 12 minutach spędzonych na parkiecie) musiał opuścić boisko po piątym faulu. W odróżnieniu od poprzednich przewinień, które miał głównie przeciwko Motiejunasowi, ostatnie otrzymał walcząc o piłkę z Mateuszem Ponitką. - Straciliśmy Johna Turka i ten moment był bardzo ważny, ponieważ Kuzminskas jest kontuzjowany. To jest mój błąd, ponieważ nie posadziłem go na ławce po trzecim faulu - dodał trener gospodarzy. Młodzieżowy reprezentant Polski pojawił się chwilę wcześniej na boisku i podobnie jak w niedawnym meczu z Zastalem miał głównie zdania obronne - tym razem przeciwko Łukaszowi Koszarkowi.

Druga połowa rozpoczęła się od dwóch trafień gospodarzy, którzy musieli odrabiać sześciopunktową stratę z pierwszych 20 minut. Zespół Asseco Prokomu jednak dość szybko znalazł odpowiedź na obronę strefową Trefla, grającego bez klasycznego środkowego. Dwa trafienia Przemysława Frasunkiewicza z dystansu pozwoliły gdynianom osiągnąć najwyższą przewagę w meczu (48:37), po której Karlis Muiznieks poprosił o przerwę. Szukając odpowiedzi na "uciekających" rywali trener sopocian zdecydował się na dość nietypowe zestawienie z Filipem Dylewiczem jako środkowym i Mallettem oraz Waczyńskim w roli skrzydłowych. Zmiany nie pomogły w powstrzymaniu rywali i przed ostatnią kwartą przewaga Asseco Prokomu jeszcze wzrosła (63:49).

Początek czwartej części meczu nie zapowiadał emocji, które licznie zgromadzeni kibice w Ergo Arenie mieli okazję zobaczyć. Początkowo wszelkie próby pogoni Trefla skutecznie powstrzymywał trafieniami z dystansu Motiejunas. - Popełniliśmy w drugiej połowie proste błędy, które spowodowały, że straciliśmy naszą przewagę - stwierdził Łukasz Seweryn. Dopiero w samej końcówce po trafieniach Waczyńskiego udało się zbliżyć do rywali. Sopocianom zabrakło jednak czasu na dogonienie gdynian, a skutecznie wykorzystujący rzuty wolne na trzy sekundy przed końcem meczu Jerel Blassingame ustalił wynik meczu na 77:73 dla Asseco Prokomu.

- Walczyliśmy do końca i za to chciałbym podziękować moim graczom, pokazali swój charakter i mieliśmy nawet małą szansę w ostatniej minucie by zmienić wynik meczu - powiedział trener Trefla.

- Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa, tak jak z każdego. To dzisiejsze było troszeczkę ważniejsze, bo gwarantuje pierwsze miejsce przed fazą play-off - ocenił trener Asseco Prokomu Andrzej Adamek. - Mecz bardzo emocjonujący, mógł się podobać. Dużo walki, 16 ofensywnych zbiórek po stronie Trefla, 15 po naszej stronie. Była i walka w obronie i celne rzuty i parę szybkich kontrataków - dodał szkoleniowiec gości.