Asseco Prokom - PGE Turów: Nieudany rewanż zgorzelczan
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Asseco Prokom - PGE Turów: Nieudany rewanż zgorzelczan

Asseco Prokom Gdynia pewnie pokonał PGE Turów Zgorzelec 85:65. W zespole mistrza Polski ponownie świetnie zaprezentowali się Adam Hrycaniuk i Łukasz Seweryn, którzy zapełnili lukę po kontuzjowanym Przemysławie Zamojskim.

,

Spotkanie mistrza z wicemistrzem Polski na parkiecie w Hali Sportowo-Widowiskowej Gdynia niosło ze sobą nieco mniej emocji w tym sezonie. Z jednej strony drużyna ze Zgorzelca jest słabsza w porówaniu do zeszłym roku i nie jest już niekwestionowaną „drugą siłą” Tauron Basket Ligi. Z drugiej strony całe Trójmiasto żyje zbliżającymi się sobotnimi derbami, które nie tylko zadecydują o rozstawieniu Asseco Prokomu i Trefla przed fazą play-off, ale i dadzą szansę na pobicie ubiegłorocznego rekordu publiczności na widowni w halowym meczu ligowym.

Pierwsze minuty spotkania miały w zasadzie tylko dwóch bohaterów - po stronie Asseco Prokomu świetnie, choć ciągle nieco nieskutecznie, grał Donatas Motiejunas (11 punktów, 9 zbiórek), natomiast w drużynie ze Zgorzelca niekwestionowanym liderem był David Jackson (8 punktów), wykorzystujący brak atletycznego Przemysława Zamojskiego. Z akcji na akcję mecz robił się coraz bardziej efektowny, a obie drużyny urządziły sobie festiwal rzutów trzypunktowych. Martwić mogły jedynie problemy z przewinieniami Jerela Blassingame'a (9 punktów) i Daniela Kickerta (11 punktów).

Druga kwarta spotkania od pierwszych akcji pokazała świetną grę duetu Przemysław Frasunkiewicz (4 punkty) - Adam Hrycaniuk (14 punktów, 11 zbiórek). Obaj zawodnicy sprawnie ogrywali obronę PGE Turowa, choć pierwszy z nich miał spore problemy po drugiej stronie parkietu z dobrze dysponowanym Konradem Wysockim (10 punktów). W połowie tej części meczu na parkiecie po raz pierwszy zobaczyliśmy Mateusza Ponitkę (7 punktów), który już po chwili popisał się widowiskowym wejściem pod kosz. Przewaga mistrzów Polski stopniowo rosła, a w drużynie gości oprócz Jacksona, Wysockiego i Aarona Cela (9 punktów) praktycznie nikt nie brał na siebie ciężaru zdobywania punktów.

- Walczyliśmy w pierwszej połowie. Naszym największym mankamentem były zastawienie i zbiórki. Tutaj oddaliśmy zbyt wiele piłek, zbyt wiele łatwych punktów - mówił trener PGE Turowa Jacek Winnicki.

Choć trójka Damiana Kuliga (9 punktów) otworzyła drugą połowę spotkania, to następne akcje należały już do gdynian. Zawodnicy PGE Turowa nie potrafili powstrzymać gospodarzy w obronie i już po niespełna trzech minutach mieli na swoim koncie pięć przewinień. Po chwili, po przechwycie Adama Łapety (4 punkty) i celnym rzucie zza linii 675 centymetrów Blassingame'a, o przerwę na żądanie prosić musiał trener Jacek Winnicki. Rozmowa ze szkoleniowcem nieco poprawiła grę gości, a kibiców drużyny ze Zgorzelca cieszyć mogło zwłaszcza przebudzenie Kickerta, który w pierwszej połowie nie zdołał zdobyć punktów. Niezależnie jednak od gry zgorzelczan Asseco Prokom wciąż prezentował się lepiej. Gdynianie przeważali pod koszem, a zza linii 675 centymetrów świetnie rzucał Łukasz Seweryn (12 punktów).

Ostatnie 10 minut meczu rozpoczynało się od prowadzenia Asseco Prokomu 67:48. Korzystny wynik rozluźnił mistrzów Polski, którzy zaczęli prezentować bardzo efektowne zagrania, czemu PGE Turów przyglądał się bezradnie. Trener Andrzej Adamek miał komfort wpuszczenia na parkiet rezerwowych i powoli stawało się jasne, że w starciu mistrza z wicemistrzem Polski po raz kolejny lepszy okaże się Asseco Prokom. Spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem gospodarzy 85:65, którzy nie tylko pokazali dobrą koszykówkę, ale i udowodnili, że pomimo utraty Zamojskiego wciąż mają wielki potencjał.

- Wynik mógłby sugerować, że to spotkanie było łatwe. Ja powiem tylko tak: 11 zbiórek w ataku naszych, 9 Turowa pokazuje jak wiele walki zawodnicy włożyli w to spotkanie. Liczba strat z różnych przyczyn zbyt duża. To jest kolejny miernik tego poziomu walki. Natomiast jest jedna rzecz, którą chciałbym podkreślić - 17 asyst. Oprócz całej tej walki, to cieszę się, że graliśmy tak zespołowo - komentował spotkanie trener Asseco Prokomu, Andrzej Adamek.