Przed Trefl - Energa Czarni: Czy powtórzy się historia?
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Przed Trefl - Energa Czarni: Czy powtórzy się historia?

W sobotę 31 marca Trefl Sopot oraz Energa Czarni Słupsk rozpoczną w Ergo Arenie rundę rewanżową w II etapie Tauron Basket Ligi.

,

W pierwszej części drugiej fazy rozgrywek Trefl oraz Energa Czarni zanotowały odpowiednio bilanse 3-2 oraz 2-3. W bezpośrednim meczu obu ekip lepsi okazali się słupszczanie, jednak obecnie ekipa z Sopotu jest wyżej w tabeli TBL.

Dwa wyjazdowe spotkania Trefla z drużyną ze Słupska miały nieco zbliżony przebieg, przynajmniej jeśli chodzi o czwarte kwarty. W pierwszym meczu szalę zwycięstwa na stronę Energi Czarnych przeważył dopiero w ostatniej sekundzie Krzysztof Roszyk, zdobywając zwycięskie punkty równo z końcową syreną. Z kolei w meczu II etapu rozgrywek sopocianie prowadzili w czwartej kwarcie nawet pięcioma punktami. Jeszcze dwie minuty przed końcem remisowali z Energą Czarnymi 80:80. Jednak przegrali ostatni fragment meczu 3:8 i ostatecznie ulegli zespołowi ze Słupska 83:88.

Bohaterem końcówki był rozgrywający Stanley Burrell, który zdobył sześć z ostatnich ośmiu punktów dla Energi Czarnych. Amerykanin dokonał tego, czego nie udało mu się w spotkaniu w Sopocie, kiedy mimo najlepszego swojego występu w sezonie (30 punktów) pogoń Energi Czarnych w czwartej kwarcie ostatecznie nie zakończyła się sukcesem.

Szukając podobieństw i przekładając je na najbliższy mecz można oczekiwać, że sobotnie spotkanie może przypominać swoim przebiegiem to z końca grudnia, kiedy Energa Czarni przegrali w Ergo Arenie 85:89. Patrząc jednak na spotkania II etapu rozgrywek na pewno nie możemy być pewni, że kolejny raz w meczu pomiędzy Treflem a Energą Czarnymi zwycięzcą będzie gospodarz. Mecze tej fazy pokazują, że w żadnym momencie nie można być pewnym wygranej oraz że ciężko jest być przez dłuższy czas w bardzo wysokiej formie, dającej seryjne zwycięstwa lub w słabszej, przegrywając z wszystkimi rywalami.

Początek II etapu należał do Energi Czarnych, którzy pokonali Trefl a później PGE Turów. W kolejnych jednak dość pechowo przegrali w Gdyni po dogrywce z Asseco Prokomem, następnie ulegli znajdującemu się w słabszej formie Anwilowi i w ubiegłym tygodniu także przegrali, po znakomitej czwartej kwarcie w wykonaniu Zastalu, wygranej przez zespół z Zielonej Góry 36:20.

Z kolei sopocianie rozpoczęli oraz zakończyli pierwszą rundę porażkami (z Energą Czarnymi oraz Asseco Prokomem). Szczególnie ciężka dla Trefla była przegrana 61:81 z aktualnymi mistrzami Polski, która była najwyższą przegraną zespołu z Sopotu od grudnia 2009 roku, kiedy Trefl przegrał w Warszawie z Polonią 55:82. Podopieczni Karlisa Muiznieksa przystępowali do tego meczu w roli faworyta, prowadząc w tabeli TBL, jednak na parkiecie nie pokazali tego co prezentowali podczas trzech poprzednich wygranych meczów. W spotkaniu derbowym w szczególności zawiedli liderzy Trefla - Filip Dylewicz oraz Łukasz Koszarek zdobyli tylko po cztery punkty.

Zbliżające się spotkanie powinno być okazją na potwierdzenie, że przegrana i słabsza forma liderów była jedynie przypadkowa i nie przekreśla szans na pierwsze miejsce przed fazą play-off ekipy z Sopotu. Trener Dainius Adomaitis z pewnością także liczy na to, że jego zawodnicy przełamią swoją niemoc i nie powtórzy się sytuacja ze stycznia 2011 roku, kiedy Energa Czarni przegrali cztery kolejne mecze. W spotkaniu będzie musiał sobie jednak prawdopodobnie poradzić bez Pawła Leończyka, który w ostatnim meczu nabawił się urazu, naciągając mięśnie koło kolana i nie trenował w tym tygodniu. - To jest sport, zdarzają się w nim różnego rodzaju urazy czy kontuzje i musimy być na to przygotowani. Mamy jednak kim grać i nie możemy się tym przejmować. W razie czego zawsze pozostaje w odwodzie Szymon Długosz, który może dostać swoją szansę - powiedział Dainius Adomaitis.

Spotkanie pomiędzy Treflem Sopot a Energą Czarni Słupsk odbędzie się o godzinie 18 w sobotę 31 marca w Ergo Arenie.

 

Powiedzieli przed meczem:

Adam Waczyński, skrzydłowy Trefla: Przeanalizowaliśmy nasze błędy z ostatniego meczu i teraz staramy się już myśleć o tym, co nas czeka w sobotę i w kolejnych spotkaniach. To co było to już się nie odstanie, należy wyciągnąć odpowiednie wnioski. Nadal jesteśmy wysoko w tabeli, mamy wysoką przewagę nad resztą stawki, musimy to utrzymać i na pewno będzie wszystko w porządku. Wyniki Energi Czarnych mogą sugerować, że rywal jest w nieco słabszej formie, ale każdy mecz jest inny, co pokazał na przykład Turów wygrywając na ciężkim terenie we Włocławku po czterech w sumie dość słabych spotkaniach. Musimy mieć się na baczności i uważać na każdego zawodnika. Wiemy co jest ich mocną stroną, musimy zminimalizować te wszystkie elementy i wynik na pewno będzie korzystny.

Zbigniew Białek, skrzydłowy Energi Czarnych: Mogę dużo mówić i powiedzieć to, co chcieliby usłyszeć kibice. Ale najważniejsze jest to, byśmy po prostu wyszli w sobotę na parkiet i pokazali, że jesteśmy drużyną wartą tego, by być w czołówce. Nie chcę się rozgadywać na temat kto jest lepszy, kto gorszy, musimy po prostu na boisku pokazać, że jesteśmy godni walki o medal w tym roku. Musimy zdobyć jak najlepsze miejsce przed play-off i dalej walczyć o złoto.

Dainius Adomaitis, trener Energi Czarnych: Zawsze wierzę w zwycięstwo. Przegraliśmy trzy ostatnie spotkania, choć równie dobrze mogliśmy każde z nich wygrać. Z Asseco Prokomem zagraliśmy dobrze przez 37 minut, z Anwilem przez 30, podobnie z Zastalem. Później jednak pozwoliliśmy rywalom na to, by grali swoją koszykówkę, popełnialiśmy błędy, a i tak w Zielonej Górze na trzy minuty przed końcem wróciliśmy do gry, doprowadziliśmy do remisu. Teraz nie możemy się załamywać i mówić, że jest bardzo źle. Nikomu z nas nie mają prawa opaść ręce, nie można się poddać. Za długo jesteśmy już razem, czeka nas teraz najważniejszy moment sezonu. Przegrane są przecież elementem sportu, najważniejsze jest wyciągać z nich wnioski i iść dalej.