Przed Śląsk - AZS: Z Urlepem o play-off
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Przed Śląsk - AZS: Z Urlepem o play-off

Śląsk Wrocław i AZS Koszalin to czołowe zespoły dolnej ósemki tabeli Tauron Basket Ligi. Obie mają największe szanse na udział w fazie play-off i walczą o najwyższą lokatę przed tą częścią rozgrywek. Jutro zmierzą się ze sobą po raz czwarty w bieżącym sezonie.

,

Koszykarze Śląska Wrocław przewodzą w tabeli dolnej ósemki Tauron Basket Ligi i mają trzy punkty przewagi nad następnym w tabeli AZS Koszalin. Wydaje się, że już tylko zespół z Pomorza jest w stanie dogonić wrocławian. Ma też z nimi jak dotąd dodatni bilans bezpośredni, po dwóch zwycięstwach i jednej porażce, stąd też jutrzejszy pojedynek może mieć kluczowe znaczenie dla dalszych losów tej rywalizacji. Czy zatem można powiedzieć, że dla zespołu z Wrocławia będzie to, jak dotąd, najważniejszy mecz w bieżących rozgrywkach?

- Na pewno nie jest to dla nas mecz sezonu. Mieliśmy już okazję grać o udział w czołowej szóstce, później graliśmy z Siarką w Tarnobrzegu, czy Kotwicą i to też były istotne spotkania. Mam nadzieję, że mecze sezonu zagramy w fazie play-off - mówi Robert Skibniewski rozgrywający Śląska. - Myślę, że ten mecz będzie ważny dla AZS i osobiście dla trenera Andreja Urlepa, który może się czuć we Wrocławiu jak w domu. Tutaj odnosił największe sukcesy i będzie się chciał przypomnieć z jak najlepszej strony.

Andrej Urlep, który przejął w trakcie sezonu zespół z Koszalina jest dla wrocławskich kibiców postacią kultową. Jego przyjazd do stolicy Dolnego Śląska będzie z pewnością jedną z atrakcji środowego wieczoru. Nadal występują w Śląsku zawodnicy doskonale pamiętający współpracę ze słoweńskim szkoleniowcem. - Z trenerem Urlepem znamy się bardzo dobrze. Ja wiem, jakim on jest trenerem, on zna moje możliwości na boisku. Na pewno nie będziemy się doszukiwać żadnych podtekstów w tym meczu i niczego nie musimy sobie udowadniać - zaznacza Robert Skibniewski.

Najlepszym strzelcem zespołu z Koszalina jest George Reese. Amerykański skrzydłowy notuje średnio 14,2 punktu na mecz. Bardzo dobrze wprowadzili się do zespołu gracze sprowadzeni w trakcie rozgrywek - wysoki środkowy Callistus Eziukwu i doświadczony obrońca LaMont McIntosh. Siła koszalinian polega jednakże na tym, że w zależności od sytuacji ktoś z ławki może zastąpić słabiej grającego lidera. Tak stało się choćby w pojedynku z Polpharmą Starogard Gdański, kiedy to najskuteczniejszym graczem okazał się rezerwowy Mateusz Jarmakowicz.

- U Andreja Urlepa liczy się drużyna, tak więc nie powinniśmy się nastawiać na powstrzymanie konkretnego zawodnika. AZS Koszalin jest zespołem kompletnym, posiadającym wyrównany skład. George Reese jest najlepszym graczem tej drużyny, ale zdarzały mu się ostatnio spotkania z niskimi zdobyczami punktowymi. O sile zespołu świadczył fakt, że oni te mecze wygrali, bo ktoś inny wszedł w rolę strzelca. Nawet na końcu ławki mają w Koszalinie potencjalnie groźnych koszykarzy - ocenia rozgrywający reprezentacji Polski.

- Drużyny trenera Urlepa zazwyczaj od początku starają się uderzyć na przeciwnika, zrobić na nim silne wrażenie i zdominować. Kluczem do wygranej będzie więc dla nas koncentracja i dobre nastawienie od pierwszej akcji, aż do końca - opisuje receptę na sukces Skibniewski.

Tymczasem wrocławianie mają swoje problemy. Po pierwszej części sezonu z powodów dyscyplinarnych zwolniono Qa'rraana Calhouna, zaś w trakcie drugiej rundy kontuzji doznał obrońca Akselis Vairogs. - Nie martwiłbym się o mobilizację w naszych szeregach. Mamy za sobą trudny okres. Ostatnio często przebywaliśmy poza domem, spędziliśmy sporo czasu w podróży zamiast na sali. Straciliśmy też dwóch ważnych zawodników. Życie sportowca polega jednak na tym, by robić swoje, niezależnie od takich wypadków. Teraz nadszedł czas, by pokazać, że jesteśmy zespołem z charakterem – przekonuje Robert Skibniewski.

Mecz Śląsk Wrocław – AZS Koszalin odbędzie się 28 marca o godzinie 19 we wrocławskiej hali Orbita.