Michał Hernes: Przed meczem z Polonią w pańskim zespole na pewno panuje pełna mobilizacja...
Maciej Zieliński: Dokładnie. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważny będzie to mecz zarówno dla nas, jak i dla naszych rywali. Na pewno będzie ciężko i obie drużyny podejmą walkę. Mam nadzieję, że odniesiemy w nim zwycięstwo.
Kogo i w jaki sposób pański zespół musi wyłączyć z gry, by tak się stało?
- Warszawiacy są świetni i w swoich szeregach mają wielu wybitnych koszykarzy. Znakomicie gra Koszarek, dobrzy są Amerykanie, a także Bacik i Karwowski. Kluczem do zwycięstwa powinna być obrona zespołowa w naszym wykonaniu. Musimy stworzyć kolektyw.
Przed tego typu spotkaniami ważną rolę odgrywa kapitan. Będzie Pan w jakiś szczególny sposób motywował kolegów z zespołu, a przede wszystkim Amerykanów?
- Nie trzeba ich specjalnie motywować. Jak już wspomniałem, wszyscy doskonale wiemy, jak ważny będzie to pojedynek i jak duża jest jego waga. Jakie są konsekwencje ewentualnej porażki.
Czy jest Pan w na tyle dobrej formie fizycznej, by wesprzeć Śląsk i w ważnych momentach poderwać go do walki tak, jak zwykł to Pan robić w minionych latach?
- Zobaczymy. Z powodu kontuzji miałem dość długą przerwę i po takim okresie ciężko jest od razu wejść do gry. Człowiek ma kłopoty ze złapaniem właściwego rytmu. Z drugiej strony intensywnie trenuję, więc mam nadzieję, że się przydam.
Liczy się Pan z tym, że pański zespół może po raz pierwszy nie awansować do play-off?
- Trzeba się z tym liczyć, ale nie zamierzamy się poddawać. Obiecuję, że będziemy walczyć do samego końca.
Nie robi się Panu przykro z powodu coraz słabszej gry Śląska, który zamiast o mistrzostwo Polski walczy o pierwszą ósemkę?
- Na pewno. Pamiętam przecież zupełnie inną drużynę, która miała zupełnie inne cele i aspiracje. Cóż, takie jest życie. Nie wolno się przejmować i załamywać, należy podjąć walkę.
Co chce Pan powiedzieć wrocławskim kibicom?
- Zapraszam was do hali Orbita. Bardzo liczę na wasz doping i waszą pomoc. Wierzę, że wygramy niesieni fantastycznym dopingiem.
Dużo się ostatnio mówi o nowym właścicielu wrocławskiej drużyny. Co Pan sądzi na ten temat?
- Ciężko powiedzieć. Czekamy na konferencję prasową, która ma się odbyć gdzieś pod koniec tego tygodnia. Trochę mnie dziwi, że tak istotna zmiana następuje w trakcie sezonu. Nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Zdajemy sobie sprawę z faktu, że to koniec pewnej epoki. Prezes Schetyna zbudował od podstaw świetną drużynę, która długo była w Polsce potęgą, ale nic nie trwa wiecznie.
Wierzy Pan, że zdobędzie jeszcze ze Śląskiem mistrzostwo Polski?
- Tak, wymarzyłem sobie dziewięć tytułów, a jak dotychczas wywalczyłem osiem. Marzy mi się, że zdobędę jeszcze ten ostatni, dziewiąty.