Bochno: Najważniejszy jest zespół
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Bochno: Najważniejszy jest zespół

- Podobnie jak na początku sezonu szykuje się twardy i wyrównany mecz. Zastal zdaje się być w lekkim dołku, ale zakładamy, że na nas się zmobilizuje, także musimy pamiętać o należytej koncentracji - powiedział obrońca Śląska Wrocław Bartosz Bochno przed zbliżającym się meczem jego zespołu z Zastalem Zielona Góra.

,

Łukasz Michniewicz: W ostatniej kolejce ligowej pauzowaliście i w zamian rozegraliście mecz z WKK Wrocław. Czy nie obawia się Pan, że przerwie to waszą dobrą passę meczów, gdy wygraliście pięć z sześciu ostatnich pojedynków ligowych?

Bartosz Bochno: Z pewnością taka sytuacja nie działa na naszą korzyść, ale dobrze że zagraliśmy mecz z WKK, gdyż to pomogło nam utrzymać koncentrację. Poza tym wykonaliśmy solidną pracę na treningu, tak więc myślę, że zrobiliśmy wszystko, by nie zgubić dobrej formy.

Następny mecz gracie w Zielonej Górze. W Zastalu doszło do zmian w składzie, Ganiego Lawala zastąpił Kirk Archibeque. Analizowaliście już jak te ruchy transferowe mogą wpłynąć na postawę waszych rywali?

- Przygotowujemy się do tego meczu od początku tygodnia. Wiemy, co się dzieje ze składem rywala i analizujemy to. Kirk Archibeque to dobry specjalista od walki pod koszem, groźny zarówno w ataku, jak i w obronie, więc musimy uwzględniać go w naszych przygotowaniach. Z pewnością jedno się nie zmieni - podobnie jak na początku sezonu szykuje się twardy i wyrównany mecz. Zastal zdaje się być w lekkim dołku, ale zakładamy, że na nas się zmobilizuje, także musimy pamiętać o należytej koncentracji.

Od feralnego upadku w meczu z Polpharmą Starogard Gdański, gdy doznał Pan urazu obojczyka, miał Pan przerwę w grze. Jak obecnie wygląda Pańska sytuacja przed wyjazdem do Zielonej Góry?

- Od półtora tygodnia trenuję już z zespołem i czuję się lepiej. Wszystko wskazuje na to, że będę mógł wystąpić w najbliższy weekend, także będzie to dla mnie ważny moment po krótkiej przerwie od występów.

Przyjście Bartosza Diduszki zwiększyło rywalizację na pozycjach, na których może Pan występować. Czy czuje Pan przez to jakiś dyskomfort psychiczny?

- Rywalizacja jest chlebem powszednim w naszym zawodzie, także nic złego się nie stało. Nie ma między nami jakiejś niezdrowej atmosfery, a na treningach wszyscy musimy ze sobą walczyć, by zagrać jak najdłużej w kolejnym meczu. Najważniejszy jest jednak zespół i musimy się podporządkować interesom drużyny. Większa konkurencja daje komfort trenerowi w budowaniu składu na poszczególne mecze i zwiększa nasze szanse na wygraną, także należy się tylko cieszyć z faktu, że Śląsk się wzmocnił.