,

Lista aktualności

Piotr Szeleszczuk: Czas ludzi cienia

Możliwość zatrudniania trzech Amerykanów zrewolucjonizowała polską ligę. Możemy się spodziewać, że ścieżką przetartą przez Polpharmę, Czarnych, AZS czy Stal pójdzie w przyszłym sezonie większość klubów DBL.

,


Gdy tylko skończy się liga, zaczną się łowy. Trenerzy ruszą na c&y, sekretarki będą odbierać kolejne przesyłki z kasetami, a klubowe maile napęcznieją od profilów, statystyk i referencji. Wszystko to, by znaleźć trzech graczy, którzy będą sami wygrywać mecze. Tak jak Johnson, Stanton i Kinloch, albo Gray, Bradford i Thompson. Tanim kosztem można w ten sposób zapewnić sobie przyzwoite rezultaty sportowe, a i kibice kochają Amerykanów.

Oni zaś kochają tylko siebie – trudno nie zauważyć, że tam, gdzie jest trzech graczy z USA, tworzą się dwie hermetyczne grupy. W jednej są Amerykanie, pewni siebie i będący na specjalnych prawach. W drugiej cała reszta, w rolach drugo- i trzecioplanowych. Są trenerzy, którzy próbują z tym walczyć, ale ich starania są z góry skazane na porażkę.

Bo zawodnicy zza oceanu, którzy trafiają do naszej ligi, to w większości indywidualiści – królowie ulicznych boisk, gwiazdy peryferyjnych uczelni. Rzadko zdarza się, by umieli funkcjonować w większym zespole. A na takich, którzy to umieją, po prostu brakuje środków. Czasem zdarzy się jakaś perełka, ale są to raczej wypadki jednorazowe. I trwają tylko tyle, ile czasu zajmie możniejszym wyłowienie takiego talentu.

Dominacja Amerykanów stawia liczną grupę polskich koszykarzy przed trudnym wyborem – podporządkować się swoistemu dyktatowi, czy szukać szczęścia tam, gdzie mają inne pomysły. Ale czy są takie miejsca? W Sopocie i Włocławku nie starczy ławki dla wszystkich, może jeszcze Polpak i Turów spróbują iść inną drogą. Pozostała jedenastka (a kto wie, czy nie dwunastka) pewnie pójdzie amerykańskim tropem.

Dlatego nadchodzi dobry czas dla tych, którzy umieją koegzystować z Amerykanami. Kilku graczy w naszej lidze już to potrafi i wychodzi na tym znacznie lepiej niż ci, którzy zdecydowali się szukać. A że będą musieli schować swoje ambicje do szuflady? Takie życie ludzi cienia.