Bartosz Szczechowski: Po bardzo zaciętym spotkaniu pokonaliście lokalnego rywala, AZS Koszalin. Jak Pan podsumuje to spotkanie?
Oded Brandwein: To było dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Całe miasto czekało na to starcie, jestem bardzo dumny z postawy moich kolegów i mam nadzieję, że kibice czują to samo. To wielka wygrana.
Jak Pan podsumuje swój występ? Był Pan dzisiaj bardzo ważnym ogniwem Kotwicy (12 pkt, 5 as. - red).
- Robiłem to co zwykle. Starałem się pomóc drużynie, popchnąć ich do przodu, regulować tempo gry. Próbowałem podejmować odpowiednie decyzje na parkiecie i cieszę się, że pomogłem chłopakom, szczególnie w pierwszej kwarcie, kiedy wyszliśmy na pewne prowadzenie. Jestem usatysfakcjonowany swoim występem, ale wiadomo, zawsze może być lepiej. Chcę się stale poprawiać.
Co Pana zdaniem było kluczem do zwycięstwa z Koszalinem?
- Z pewnością wysoka zaliczka punktowa uzyskana w pierwszej połowie. Nasi rywale nas dogonili, ale udało nam się utrzymać prowadzenie. W końcówce Jessie Sapp trafił bardzo ważne rzuty. Ta wygrana to wysiłek całego zespołu. Do końca meczu trzymaliśmy się razem.
Co Pan czuł kiedy miał Pan rzucać dwa rzuty wolne w ostatnich sekundach (zawodnik spudłował oba - red.)?
- Nic nie czułem. Czasem piłka wpada do kosza, czasem nie. To koszykówka, następnym razem trafię w podobnej sytuacji.
Jak Pan oceni atmosferę panującą w Hali Milenium?
- Nasi fani byli świetni, wspierali nas od początku do końca i pomogli nam wygrać. Dedykuję im to zwycięstwo. Należy do nich.
Czy uważa Pan, że po dzisiejszej wygranej, dzięki tej całej atmosferze uda Wam się pokonać kolejnych rywali?
- Na każdy mecz musimy się przygotowywać w osobny sposób. Dzisiaj będziemy się cieszyć, ale musimy odpocząć i przygotować się do kolejnego starcia. Gramy dwa mecze w tygodniu. Musimy zachować tą całą dobrą energię wytworzoną przez zwycięstwo z Koszalinem. Nieważne czy się wygrywa, czy też nie. Należy szybko regenerować siły i szykować się na kolejne spotkania, aby znów pokusić się o wygraną.