Bochno: Sytuacja cały czas jest otwarta
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Bochno: Sytuacja cały czas jest otwarta

- Wygraliśmy w Gdyni dwa z trzech spotkań. Kolejny mecz nad morzem nie będzie zatem dla nas żadną nowością - mówi po meczu numer sześć finału play-off obrońca PGE Turowa Bartosz Bochno.

,

Grzegorz Bereziuk: PGE Turowowi nie udało się zakończyć w piątek finałowej rywalizacji z Asseco Prokomem i tym samym wywalczyć w historii klubu pierwszego złotego medalu.

Bartosz Bochno: - Rywal w piątek był lepszy. To pokazuje tablica wyników oraz fakt, że przez większą część meczu to my musieliśmy podganiać wynik. Trzeba podnieść głowę i walczyć dalej. Rywalizacja jeszcze się nie skończyła i wciąż mamy szansę na złoto. Piąty mecz z Basketem rozstrzygnęliśmy w ćwierćfinałach na swoją korzyść. Później w półfinale wygraliśmy decydujący, siódmy, mecz z Treflem. Można powiedzieć, że to będzie nasz mecz i mocno  to wierzę. Jedziemy do Gdyni aby powalczyć i zwyciężyć. W tych finałach już dwa razy wygraliśmy w Gdyni. Postaramy się to zrobić jeszcze raz.

Czego zabrakło Wam w meczu numer 6?

- Ciężko na świeżo powiedzieć. Pierwsze co mi przychodzi do głowy to skuteczność. Nie mogliśmy wstrzelić się z dystansu, nic nie chciało nam wpadać. Były też duże kłopoty z linii rzutów wolnych.

W Zgorzelcu szampany podobno już się mroziły. Do poniedziałku będą musiały jeszcze poczekać…

- Byliśmy dobrej myśli i wierzyliśmy, że uda nam się zakończyć sezon przed własną publicznością. Nie udało się, ale sytuacja cały czas jest otwarta. Oba zespoły wygrały trzy mecze. Jedziemy walczyć o zwycięstwo.

Udowodniliście, że wiecie jak wygrywać w Gdyni. To dodaje optymizmu Waszym kibicom, którzy cały czas wierzą w sukces.

- Wygraliśmy w Gdyni dwa z trzech spotkań. Kolejny mecz nad morzem nie będzie zatem dla nas żadną nowością. Musimy się zregenerować. Czeka nas długa podróż. Tym bardziej chcemy wygrać żeby nie wracać do domu z pustymi rękoma. Na pewno nawet jak się nie uda, to przywieziemy srebro. Nie myślimy jednak o tym i zrobimy wszystko by wyrwać jeszcze jedno zwycięstwo. Powalczymy do upadłego.

Spodziewa się Pan 40 minut wojny?

- To będzie wojna kończąca sezon 2010/2011. Zapowiada się walka do upadłego od początku do końca. Zapraszam do oglądania wszystkich kibiców. Zapewne każdy będzie walczył do upadłego, gryzł parkiet i rzucał się za każdą piłką. Emocji z pewnością nie zabraknie.