Asseco Prokom statystycznie po ćwierćfinałach
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Asseco Prokom statystycznie po ćwierćfinałach

Dominacja liderów i czas zmienników - tak w skrócie można podsumować dokonania statystyczne zawodników Asseco Prokomu po ćwierćfinale play-off.

 

,

Już po kilku pierwszych meczach sezonu 2010/2011 widać było dwóch kandydatów do grona liderów Asseco Prokomu. Daniel Ewing, który przejął opaskę kapitana po Davidzie Loganie, i Ratko Varda napędzali grę mistrza Polski w meczach Euroligi i Ligi VTB. Ewing zaskakująco dobrze odnalazł na pozycji numer dwa, po dwóch lat gry jako rozgrywający, natomiast serbski środkowy prezentował się o wiele lepiej niż w zeszłym - zdawałoby się też dobrym - sezonie. I choć obaj zawodnicy dostali lekkiej zadyszki po odpadnięciu zespołu z rozgrywek międzynarodowych i w niektórych meczach Tauron Basket Ligi trener Tomas Pacesas nie mógł na nich liczyć, to play-off rozpoczęli znakomicie na powrót udowadniając, że są w czołówce najlepszych europejskich zawodników.

Kapitan Asseco Prokomu zaprezentował się tak, jak na lidera przystało - zagrał w trzech z czterech meczów z AZS i notował średnio 17 punktów w nieco ponad 23 minuty gry. Varda nie odstawał od swojego kolegi - 13 punktów i 6 zbiórek na mecz są doskonałym rezultatem, zwłaszcza przy dobrej grze jego zmiennika.

Pomimo świetnej gry dwójki liderów, to zmiennicy i zawodnicy drugoplanowi decydowali o obliczu Asseco Prokomu w ćwierćfinałach. Jako pierwszego należy wymienić Adama Hrycaniuka. Polski center rundy zasadniczej nie mógł zaliczyć do udanych - przegrał walkę o minuty z Adamem Łapetą, a grą nie przypominał walecznego i świetnie broniącego gracza z zeszłego sezonu. Faza play-off odmieniła środkowego, który zdobywał średnio nieco ponad 10 punktów i 7 zbiórek. Podobne odrodzenie przeżył Courtney Eldridge. Pierwszy rozgrywający Kagera Gdynia, Basketu Kwidzyn i Polpharmy Starogard w spotkaniach z AZS pokazał się ze świetnej strony, a trener Mariusz Karol uznał go za najgroźniejszego zawodnika w drużynie mistrza Polski. Dokonania statystyczne w pełni to potwierdzają - 7,5 punktu, 4,75 asyst i 3 przechwyty, przy tylko nieco ponad 2 stratach na mecz.

Należy też w tym krótkim podsumowaniu statystycznym wyróżnić Piotra Szczotkę. Jeden z ulubionych graczy Tomasa Pacesasa gra przez cały sezon na równym poziomie, przez co zespół w każdym meczu może na niego liczyć. Nieco ponad 5 punktów i 6 zbiórek na mecz tylko potwierdzają wielką stabilność Szczotki, także w ćwierćfinałach.