Energa Czarni przed półfinałem
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Energa Czarni przed półfinałem

Energa Czarni pokonując 3:1 Polpharmę zapewnili sobie miejsce w półfinale play-off. Ich rywalem będzie zespół mistrzów Polski, Asseco Prokom. Jak wygląda sytuacja w słupskiej drużynie przed rozpoczęciem serii?

Dla słupszczan jest to trzeci awans do półfinału w historii. Po raz pierwszy udała im się ta sztuka w 2006 roku i wtedy Energa Czarni spotkali się właśnie z zespołem mistrzów Polski, wtedy jeszcze Prokomem Trefl Sopot. Drużyna z Trójmiasta bez problemów pokonała słupszczan 3:0, a ci następnie sięgnęli po brązowe medale, pokonując 2:0 Polpak Świecie. Na kolejny półfinał Energa Czarni musieli poczekać trzy lata. W 2009 roku ich rywalem był PGE Turów i po wielkich emocjach przegrali z późniejszymi wicemistrzami kraju 2:4. W meczach o trzecie miejsce lepszy od słupskiej drużyny (2:1) okazał się Anwil Włocławek.

W myśl znanego polskiego przysłowia, „do trzech razy sztuka”, tym razem Energa Czarni powinni mieć największe szanse na awans do wielkiego finału. Ale na ich drodze ponownie staje potencjalnie najsilniejszy zespół Tauron Basket Ligi, a w Gdyni raczej nikt do siebie nie dopuszcza myśli, że Asseco Prokomu mogłoby zabraknąć w walce o mistrzostwo kraju. Forma słupszczan jest jednak coraz lepsza, w play-off radzą sobie oni dobrze i zapowiadają, że nie przestraszą się gdynian i powalczą o największy sukces w historii klubu.

- Mamy nadzieję, że tym razem nasi kibice doczekają się tego sukcesu, jakim niewątpliwie mógłby być awans do finału. To będzie bardzo ciężka bitwa i wiadomym jest, że obie drużyny będą walczyć ze wszystkich sił. I choć Asseco Prokom ma bardzo doświadczonych graczy, szczególnie w Eurolidze, to przecież my też ciężko pracowaliśmy na swój wynik cały sezon i nie możemy się doczekać rozpoczęcia tej rywalizacji - mówi środkowy Energi Czarnych Bryan Davis.

 Dobrym prognostykiem dla Energi Czarnych są ich wyniki w spotkaniach z Asseco Prokomem w trakcie sezonu zasadniczego. Obie drużyny w rywalizacji spisały się niemal na idealny remis. W Gdyni mistrzowie Polski, po bardzo zaciętym meczu, w którym przez większą część gry przewagę mieli nawet słupszczanie, zwyciężyli minimalnie 76:73. Taką samą różnicą punktową, ale już na korzyść Energi Czarnych, zakończyło się spotkanie tych drużyn w Hali Gryfi, kiedy to gospodarze wygrali 74:71. Ten mecz odbył się zaledwie trzy kolejki przed startem tegorocznej fazy play-off i ten triumf pozwolił słupszczanom odbudować swoją formę przed najważniejszą częścią sezonu.

– Musimy ponownie zagrać tak, jak w tych meczach. Ze strony psychologicznej to było dla nas bardzo ważne zwycięstwo i teraz możemy sobie powiedzieć: „Tak, wygraliśmy z Prokomem. Tak, potrafimy walczyć jak równy z równym w Gdyni” – mówi Dainius Adomaitis, trener Energi Czarnych.

– Nie możemy jednak oglądać się na te spotkania. Teraz trwa play-off i w nim gra się już zupełnie inaczej. Na pewno będziemy walczyć o zwycięstwo i wynik serii jest sprawą otwartą - dodaje Davis.

Jak już wspomnieliśmy, skład Asseco Prokomu jest potencjalnie najsilniejszy w TBL. Jednak w rywalizacji z utytułowanymi przeciwnikami Energa Czarni nie stoją na straconej pozycji. W play-off odblokował się William Avery, który stał się kluczową postacią słupskiego zespołu, dobrze zastępując kontuzjowanego Camerona Bennermana. W tym zadaniu pomogli mu będący z wysokiej formie Mantas Cesnauskis i Jerel Blassingame. Ten ostatni w play-off zaczął trafiać rzuty z dystansu i to z bardzo dobrą skutecznością – w serii z Polpharmą rozgrywający Energi Czarnych był skuteczny przy 8 z 13 prób za trzy (w tym 7/9 na wyjeździe).

– Ale w walce z Asseco Prokomem nie wystarczy dobra gra kilku graczy, ponieważ każdy nasz zawodnik będzie musiał zagrać najlepiej jak potrafi. Teraz musimy rozgrywać bardzo dobre mecze, może nawet i najlepsze w tym sezonie – podkreśla Adomaitis.

Słupszczanie mistrzów Polski będą chcieli z pewnością zaskoczyć znacznie silniejszą defensywą od tej, z którą Asseco Prokom musiał się zmagać w swojej ćwierćfinałowej rywalizacji z koszalinianami. Przeciwko AZS gdynianie zdobywali średnio aż 93,5 pkt. w każdym spotkaniu, ale to zaledwie 4 punkty więcej, niż koszalinianie pozwalali zdobywać swoim rywalom w tym sezonie. Teraz Asseco Prokom będzie musiał poradzić sobie przeciwko słupskiej obronie, która umożliwia rywalom znacznie mniejsze zdobycze, na poziomie 77,4 pkt. na mecz. Ponadto Energa Czarni notują przeciwko swoim rywalom wyraźnie więcej przechwytów od AZS, tym samym wymuszając więcej strat przeciwników.

- W play-off o wygranych decyduje obrona. Jeśli chcesz zwyciężać, musisz dobrze bronić i nie popełniać błędów po swojej stronie parkietu. Przeciwko Asseco Prokomowi najpierw decydować będzie defensywa indywidualna, a później zespołowa - wyjaśnia trener Energi Czarnych. - Jednak bardzo dobrze znam Tomasa Pacesasa, jest niezwykle ambitnym trenerem i nie dopuści do jakiegokolwiek rozluźnienia czy lekceważenia naszej drużyny. Jestem przekonany, że gdynianie w serii z nami będą maksymalnie skoncentrowani - przestrzega Adomaitis.

- Cały nasz zespół wierzy w to, że jesteśmy w stanie pokonać Asseco Prokom, podobnie jak otoczenie naszego klubu i kibice. To nie statystyki ani historia drużyny grają na parkiecie, a zawodnicy, którzy mogą popełniać błędy oraz wznosić się na wyżyny swoich umiejętności. To będzie bardzo ciekawa seria - zapowiada Bryan Davis.