Diduszko: Wyjdziemy by wygrać
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Diduszko: Wyjdziemy by wygrać

- Wyjdziemy w środę po to żeby wygrać, broni nie składamy i mamy nadzieję, że pojedziemy na piąty mecz do Sopotu, aby awansować do półfinału - mówi skrzydłowy Anwilu Włocławek Bartosz Diduszko.

,

Jacek Seklecki: Takie porażki bolą chyba najmocniej. Byliście blisko, mogliście wygrać, byłoby 2-1, ale się nie udało. Po dogrywce to Trefl okazał się lepszy.

Bartosz Diduszko: Jeszcze w czwartej kwarcie na trzy minuty przed końcem meczu przegrywaliśmy sześcioma punktami. Doszliśmy jednak sopocian, mieliśmy swoją szansę i mogliśmy to wykorzystać. W dogrywce to Trefl okazał się lepszy i niestety przegrywamy w serii 1-2. Boli ta porażka, ale nie ma co się załamywać i płakać. W środę gramy kolejny mecz, który musimy już wygrać i pojechać na piąte spotkanie do Sopotu.

Zaskoczyła was mała zmiana w taktyce sopocian. Andrzeja Plutę od początku krył Marcin Stefański.

- Nie, raczej nie. Byliśmy na to w pewnym sensie przygotowani. Po tak fantastycznych meczach w Sopocie w wykonaniu Andrzeja i wiedząc jakim jest on superstrzelcem domyślaliśmy się, że dostanie tzw. plastra, czyli zawodnika, który będzie uprzykrzał mu życie jak tylko się da i był nim Marcin Stefański. Nie tylko jednak to zaważyło o zwycięstwie Trefla, ale wiele innych czynników.

2/20 w rzutach za trzy musi być zawstydzające, tym bardziej, że jak trener Mutapcić powiedział, większość z nich była wykonywana z czystych pozycji.

- Cóż, czasami tak już jest. Innego dnia można trafić 10 trójek. Jedno czego nie można nam odmówić to na pewno walki. Walczyliśmy z Treflem przez cały mecz, ale niestety rzuty za trzy nie były tego dnia naszą mocną stroną.

Co stało się w dogrywce. Przez dwie i pół minuty nie potrafiliście zdobyć punktów. Trefl w tym czasie rzucił osiem.

- Sopocianie w decydujących meczach grali trochę bardziej poukładaną koszykówkę. Dodatkowo wiadomo jak jest w dogrywce. Jeśli od początku nie pokażesz przeciwnikowi, że liczysz się w walce o wygraną i pozwolisz mu odjechać to później jest już ciężko cokolwiek zdziałać.

Jesteście teraz pod ścianą. Jakie to uczucie wiedząc, że przegrywając w środę możecie zakończyć już ten sezon?

- Nie możemy robić sobie dodatkowej presji tym faktem. Wiadomo, że jak przegramy to jest koniec sezonu . Nikt jednak nie przyjmuje tego do siebie. Wyjdziemy w środę po to żeby wygrać, broni nie składamy i mamy nadzieję, że pojedziemy na piąty mecz do Sopotu, aby awansować do półfinału.