,

Lista aktualności

Kubeł zimnej wody

Zgodnie z oczekiwaniami, na mecz Energi Czarnych Słupsk ze Śląskiem Wrocław zostały sprzedane wszystkie bilety. Jednak nadzwyczaj liczna słupska widownia opuściła halę Gryfię ze spuszczonymi głowami, gdyż ich ulubieńcy nie poradzili sobie ze Śląskiem, przegrywając 77:84.

,


Wiadomo było, że te spotkanie będzie bardzo wyrównane i przyniesie mnóstwo emocji. Czarni przed tą kolejką byli liderem PLK i kibice w Słupsku marzyli o utrzymaniu tego tytułu. Początek meczu był dla gospodarzy bardzo obiecujący - Przemysław Frasunkiewicz standardowo już trafiał za trzy, Omar Barlett świetnie spisywał się w obronie, a w ataku grę napędzał Miah Davis. Jednak po kilku dość prostych błędach defensywnych słupszczan goście zdobywali punkty z czystych pozycji. Dante Swanson i Dominik Tomczyk konsekwentnie wykorzystywali każde potknięcie gospodarzy. Na dwie sekundy przed końcem pierwszej kwarty podczas akcji Śląska, Miah Davis przechwycił piłkę i równo z syreną oddał celny rzut z połowy boiska.

W drugiej kwarcie Czarni prowadzili już różnicą dziesięciu punktów, jednak coś się zacięło i za sprawą Swansona i Kapova wrocławianie doprowadzili do remisu. Po przerwie z obu stron wkradło się nieco chaosu na parkiet, ale to Śląsk grał bardziej zespołowo i to właśnie oni zaczęli powoli odskakiwać od swoich rywali. Dwa rzuty za trzy Kapova nie okazały się jednak zbyt groźne dla Czarnych, gdyż odpowiadali oni skutecznymi akcjami Dunna, doskonale obsługiwanego podaniami od Davisa i Kudriawcewa. Ale niespodziewanie dobrze pod koszem poczuł się Kamil Chanas i trzy razy pod rząd zdobył stamtąd punkty, co pozwoliło już ostatecznie odskoczyć Śląskowi na około dziesięć punktów.

Mało grał Alex Dunn, który według trenera Griszczuka nie radził sobie w obronie przy pick`n`rollach przeciwników, ale to spowodowało, że znacznie więcej swobody miał Kevin Fletcher, który bezlitośnie wykorzystywał swoje atuty pod koszem. Nieskuteczne okazały się próby zmiany wyniku i dopiero na półtorej minuty przed końcem spotkania obudził się Davis, trafiając aż trzy trójki. Lecz faulowani wrocławianie okazali się bardzo skuteczni na linii rzutów osobistych i to właśnie oni wyszli zwycięsko z tego ciekawego pojedynku.

Po meczu powiedzieli:

Tomasz Jankowski (trener Śląska Wrocław): Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa, ponieważ naprawdę baliśmy się tego spotkania. Czarni grają bardzo dobrze w tym sezonie i chwała moim zawodnikom za to, że podjęli z nimi walkę. Były bardzo trudne momenty, ale na szczęście wszystko potoczyło się po naszej myśli.

Igor Griszczuk (trener Energi Czarnych Słupsk): Chciałbym przede wszystkim pogratulować trenerowi Jankowskiemu gdyż zagrali bardzo dobry mecz. Jestem zadowolony z postawy mojej drużyny, jednak wyszło zmęczenie po ciężkim początku sezonu i niestety nie udało się wygrać. Dziękuję bardzo kibicom za to, że byli z nami przez całe spotkanie.

Kamil Chanas (obrońca Śląska Wrocław): Cieszę się z tego, że udało nam się wygrać na bardzo trudnym terenie w Słupsku. Początek był trochę nerwowy w wykonaniu całego naszego zespołu, ale udało nam się przełamać i spotkanie skończyło się dla nas dobrze.

Łukasz Seweryn (obrońca Energi Czarnych Słupsk): Chciałem pogratulować drużynie przeciwnej zwycięstwa oraz podziękować kibicom za wiarę w nas i za świetny doping. Udało nam się na początku wypracować kilka punktów przewagi, ale niestety oddaliśmy to zbyt łatwo.