Leończyk: Przypomnieć naszą grę
fot. Łukasz Capar

,

Lista aktualności

Leończyk: Przypomnieć naszą grę

- Wygrana jest nam w tym momencie bardzo potrzebna. A zwycięstwo nad takim rywalem od razu podniosłoby nasze morale i pewność siebie - mówi przed meczem z Asseco Prokomem skrzydłowy Energi Czarnych Paweł Leończyk.

,

Mateusz Bilski: Po ostatnich dwóch przegranych Energi Czarnych do Słupska przyjeżdża mistrz Polski Asseco Prokom Gdynia. Przed spotkaniem z takimi rywalami mobilizacja wśród zawodników gospodarzy chyba wzrasta?

Paweł Leończyk: Zdecydowanie tak, ponieważ jest to zespół, z którym przegraliśmy serię w ostatnich play-off 3:0, a także ligowy mecz w pierwszej rundzie, więc mamy im się za co odgryźć. Jest to potencjalnie najlepszy zespół w lidze, drużyna euroligowa z wielkim doświadczeniem. My z kolei mieliśmy moment bardzo słabej gry i chcemy się przełamać. Chcemy podjąć walkę z utytułowanym rywalem.

Przed niedzielnym spotkaniem chyba warto wrócić do waszego meczu z pierwszej rundy. Wiele osób mówi, że to było najlepsze spotkanie w wykonaniu Energi Czarnych w tym sezonie.

- Oczywiście warto wrócić do tego meczu, aby zobaczyć, jak wtedy potrafiliśmy walczyć, grać zespołowo, dogadywać się na parkiecie i jak gra sprawiała nam ogromną radość. Musimy sobie to przypomnieć. Wtedy prezentowaliśmy się bardzo dobrze, ale w pewnym momencie zaskoczył nas J.R. Giddens. Niestety czasem trzeba zaryzykować, my odpuściliśmy tego gracza dalej od kosza, a on łamał zagrywki i rzucał z dystansu i półdystansu. Był wtedy w takim gazie, że trafiał niemal wszystko, niezależnie od postawy obrońców. Jednak mimo jego postawy wiedzieliśmy, że przegraliśmy na własne życzenie, ponieważ kilka z pozoru niewielkich błędów złożyło się na wypuszczenie zwycięstwa z rąk.

Trener Asseco Prokomu Tomas Pacesas szykując się na spotkanie z Energą Czarnymi, nie zabrał na ostatni mecz ligi VTB do Kowna czterech swoich podstawowych graczy.

- I bardzo dobrze, ja się z tego powodu cieszę. Niech Asseco Prokom przyjedzie do Słupska w najsilniejszym składzie i chciałbym, aby zagrał Qyntel Woods. Dlaczego? Ponieważ zawsze jest lepiej rywalizować z tak świetnymi graczami, można czerpać naukę z każdej minuty spędzonej na parkiecie przeciwko doświadczonym rywalom. A ponadto, gdyby udało nam się wygrać, zwycięstwo smakowałoby jeszcze lepiej. Liczę na to, że podejmiemy walkę i w końcowym rozrachunku będziemy mieć więcej punktów, ponieważ wygrana jest nam w tym momencie bardzo potrzebna. A zwycięstwo nad takim rywalem od razu podniosłoby nasze morale i pewność siebie.

Czyli zapomnielibyście o waszym kryzysie formy?

- Ciężko powiedzieć. Już się mówiło, że kryzys mamy za sobą, a znów przegraliśmy w fatalnym stylu dwa mecze i teraz wszyscy ogłaszają, że kryzys jest jeszcze większy. Ja bym tego nie nazwał kryzysem. Po prostu gra nie układała nam się tak, jak byśmy tego chcieli. Cały czas szukamy tego, czego nam brakowało, a nie jest to jedna rzecz, lecz kilka argumentów, które mają wpływ na naszą postawę. Mam nadzieję, że szybko znajdziemy naszą grę z pierwszej rundy sezonu i będziemy zdeterminowani, by wyeliminować przyczyny tych porażek. Wierzę, że na najważniejszą część sezonu będziemy znów drużyną pewną siebie, grającą zespołowo i walczącą ze wszystkich sił.

Najważniejsze w starciu z gdynianami będzie chyba to, by nie pozwolić im narzucić swojego stylu gry od pierwszych minut meczu.

- Tak było w meczu z Treflem, gdzie rywale złamali nas na samym początku spotkania i nic nam nie wychodziło, wkradły się nerwy i nie potrafiliśmy ich opanować do końca pierwszej połowy. Nie możemy sobie pozwolić na to, by Asseco Prokom odjechał nam na początku meczu, ponieważ powrót do gry będzie arcytrudnym zadaniem. Nasz mecz w Gdyni pokazał, w jaki sposób powinniśmy z nimi grać, udowodniliśmy sobie, że jesteśmy stanie postawić się najlepszym. Potrafiliśmy już w tym sezonie deklasować nawet takie drużyny, jak Turów, Anwil czy Trefl, kontrolować spotkania z nimi od pierwszych do ostatnich minut i w taki sposób musimy podejść do meczu z gdynianami. Musimy po prostu zagrać tak, jak graliśmy w pierwszej rundzie.

Czy poniedziałkowe spotkanie z prezesem Energi Czarnych Andrzejem Twardowskim wpłynie pozytywnie na waszą postawę?

- Prezes przedstawił swoje argumenty, my swoje, on rządzi w klubie i nie ma o czym mówić. Możemy tylko swoją dobrą grą pokazać zarządowi, że nie jest tak, że wychodzimy na parkiet i chcemy przegrać mecz. Chcemy, aby zarówno klub był z nas zadowolony, jak i my z samych siebie. Tylko walką i zaangażowaniem możemy pokazać, że nadal jesteśmy dobrą drużyną, która nie poddaje się i stać ją na wiele.