Kosma Zatorski: Jak ocenia Pan grę swojego zespołu przeciwko Polonii Warszawa?
Marcin Flieger: Zagraliśmy w tym meczu przede wszystkim jako drużyna. Dobrze w obronie i w ataku. Wychodziło nam wszystko. Rzucaliśmy z bardzo dobrą skutecznością i dzięki temu wypracowaliśmy taką przewagę.
Co było kluczem do zwycięstwa?
- Nasza zespołowość. Przeciwko Polonii każdy z nas zostawił dużo serca na boisku. Myślę, że to zadecydowało.
Panu wychodziło prawie wszystko.
- Dokładnie. Bardzo dobrze czułem się na boisku. Wpadły mi pierwsze dwa rzuty i dalej było z górki.
Nie przeszkodziły Panu nawet szybko złapane trzy faule w pierwszej kwarcie.
- Nie wiem czemu tak błyskawicznie złapałem przewinienia. Być może byłem za bardzo podekscytowany, za agresywnie chciałem grać. Na szczęście, kiedy usiadłem na ławce za czwarty faul nasza drużyna była już w takim rytmie, w takim transie, że ciężko byłoby ją komukolwiek zatrzymać.
Pamięta Pan kiedy ostatni raz rzuciliście aż 14 trójek?
- Musiało to być bardzo dawno temu. Nie mam pojęcia [śmiech].