,

Lista aktualności

O Puchar Polski

Już w piątek w Grudziądzu i Starogardzie rusza rywalizacja o Puchar Polski. Z dziewiętnastu zespołów, które od kilku tygodni walczą o Puchar, na placu boju pozostała ósemka. Zapowiadają się trzy dni wielkich koszykarskich emocji.

,


Do Prokomu Trefla Sopot, Anwilu Włocławek i Ery Śląska Wrocław, które miejsce w finałowej ósemce miały zapewnione, dołączyły po eliminacjach zespoły AZS Gaz Ziemny Koszalin, Polonii SPEC Warszawa, Polpaku Świecie i BOT Turowa Zgorzelec, a dziką kartę od władz Polskiej Ligi Koszykówki dostał zespół Polpharmy Starogard Gd.


Organizacje turnieju powierzono wspólnie klubom Polpaku i Polpharmy, dlatego mecze będą rozgrywane w Starogardzie Gdańskim i Grudziądzu. Spotkania ćwierćfinałowe zostaną rozegrane w piątek 17 lutego.


I ćwierćfinał: Prokom Trefl Sopot – Polonia SPEC Warszawa (Grudziądz, godz. 16)


W pierwszym meczu Prokom Trefl Sopot zagra z Polonią SPEC Warszawa. Mistrz Polski na pewno jest faworytem nie tylko tego spotkania, ale i całej imprezy. - Prokom jest w stanie zdobyć w tym roku podwójną koronę. Sopocianie są samotnym liderem w ligowej tabeli. Mogą się skoncentrować na lidze, ponieważ odpadli z europejskich pucharów, mają najdłuższą ławkę złożoną z dobrych zawodników. Także w takim turnieju, jakim jest Final Eight, na pewno Prokom jest faworytem. – zauważa trener Turowa Wojciech Kamiński. Na pewno wie, co mówi, bo grał już w tym sezonie przeciw sopocianom dwa razy i dwa razy przegrał. Ale jego następca w Warszawie wierzy w zwycięstwo. - Jesteśmy zmobilizowani, zwarci i gotowi. Ale Prokom odpadł już z Euroligi i może się skupić na Pucharze. Na pewno w dobrej formie jest Goran Jagodnik, a w meczu z nami będzie też na pewno chciał się pokazać Jeff Nordgaard. – mówi Paweł Czosnowski, trener Polonii SPEC Warszawa. Jak pokonać Prokom? – Trzeba zagrać dobrze w obronie i wygrać walkę na desce. – mówi Czosnowski. Ale sopocianie jak na polskie warunki to zespół niezwykle silny. Gdzie Polonia może szukać swojej szansy? – Na czwórce. Myślę, że nasze czwórki, czyli Eric Taylor i Leszek Karwowski, powinny sobie poradzić z Masiulisem i Dylewiczem. – przekonuje Czosnowski. Turniej w Grudziądzu będzie ważny dla Rickiego Shieldsa, który jest w Polonii na testach do końca tygodnia. – Obserwujemy go. Na razie oczekiwaliśmy więcej, ale cały czas nie podjęliśmy decyzji – mówi Czosnowski. Czy jest więc możliwość, że w ostatniej chwili Polonia zastąpi Shieldsa innym graczem? – Na pewno jest taka możliwość. – kończy Czosnowski.


II ćwierćfinał: Polpak Świecie – BOT Turów Zgorzelec (Grudziądz, godz. 18.30, transmisja w TVP3 Bydgoszcz)


Puchar Polski może być pierwszym poważnym trofeum, po jakie sięgnie Polpak Świecie. I na pewno na to liczą kibice, więc w zespole mobilizacja. - Do meczu z Turowem podchodzimy zmobilizowani, nie ma mowy o tym, abyśmy odpuszczali te rozgrywki. Do każdego meczu podchodzimy z wiarą w zwycięstwo, nie zważając na to, czy jest to mecz ligowy czy pucharowy, zawsze gramy o to, aby wygrać. – przekonuje kierownik Polpaku Arkadiusz Sondej. Inaczej o piątkowym meczu myśli trener Turowa Wojciech Kamiński - Do spotkania ligowego zostały nam cztery tygodnie, także na pewno dla nas jest dobrze zagrać mecz na wyjeździe z gospodarzem, ponieważ te mecze w tym sezonie nam nie wychodzą. Będzie to dla nas kolejny sprawdzian, w którym będziemy mogli popracować nad naszymi słabymi elementami i powalczyć o zwycięstwo. - komentuje Kamiński. Ale nie oznacza to, że Turów odpuszcza. - Będziemy walczyć w każdym meczu o zwycięstwo. Czy będzie jeden mecz, czy dwa, czy trzy - to się okaże. Na pewno nie będziemy odpuszczać walki o Puchar Polski. - mówi szkoleniowiec Turowa. W drużynie ze Zgorzelca nie wystąpi prawdopodobnie Alvin Cruz, który ma problemy ze zdrowiem. Mecz z Turowem będzie ważnym sprawdzianem dla Mike’a Deana, który jest w Świeciu na testach i dobry mecz z tak silnym rywalem może zdecydować o tym, że zostanie do końca sezonu . – Turów to dobra drużyna, wymagający przeciwnik i trzeba zagrać skoncentrowanym od początku meczu. Zobaczymy, jak to będzie. Na pewno poprzeczkę podniosą nam bardzo wysoko. – kończy kierownik beniaminka.


III ćwierćfinał: Anwil Włocławek – AZS Gaz Ziemny Koszalin (Starogard Gd., godz. 15.30)


Rok temu w finale Pucharu zabrakło AZS. Teraz jest najlepszy moment, aby odkuć się za zeszłoroczną absencję. - Jedziemy na turniej po to, by wygrać z Anwilem i później ewentualnie spróbować powalczyć o finał. Jesteśmy w coraz lepszej dyspozycji. Przegrany nieznacznie i to w końcówce mecz z mistrzem Polski, Prokomem Treflem, a później dwa wygrane spotkania z Polpharmą i Polpakiem są dowodem na to, że możemy wygrać z każdym. Na dodatek odkąd w naszym zespole pojawił się Garnett Thompson, wszyscy zaczynają się nas bać – zapowiada trener akademików Piotr Baran. Rok temu włocławianie przysłali do Koszalina drugi garnitur graczy. - Przed rokiem drużyny mogły sobie pozwolić na szkoleniową grę w tych rozgrywkach, termin finału był znacznie gorszy. Rozgrywano go tuż przed rundą play-off i wielu trenerów obawiało się o kontuzje i zmęczenie zawodników. Obecnie sytuacja wygląda inaczej. Choć dochodzą nas głosy o tym, że niektóre zespoły chcą potraktować rywalizację w Pucharze Polski trochę luźniej, to uważam, że jest to jedynie przedturniejowa zasłona. – przekonuje Baran. Zgadza się z nim Marcin Sroka, który jeszcze rok temu grał w AZS, a teraz jest mocnym punktem zespołu Andreja Urlepa. - Na pewno co by nie było, jaki skład by nie wystąpił, chcemy ten mecz wygrać. – przyznaje Sroka. W Anwilu nie zagrają bowiem Brent Scott, Seid Hajric, Michał Ignerski i Dante Swanson. Ale to nie zmniejsza mobilizacji we włocławskim obozie. - Nie odpuszcza się żadnego spotkania, czy się gra z czołówką, czy ze średniakami, czy z pierwszą ligą. – dodaje. Czy włocławianie szykują na puchar coś specjalnego? Chyba tak, bo do zespołu ma powrócić Gatis Jahovics, którzy przez ostatnie pół roku leczył kontuzję. - Na pewno trener będzie chciał wprowadzić do gry Gatisa – zauważa Sroka.


IV ćwierćfinał: Era Śląsk Wrocław - Polpharma Starogard Gd. (Starogard Gd., godz. 18.15, transmisja w TVP3 Gdańsk)


Era Śląsk broni Pucharu, ale w pierwszej rundzie trafi na niezwykle zmobilizowanych koszykarzy Polpharmy, którzy będą mieli duże wsparcie w swoich kibicach. - Jedziemy tam po to, żeby wygrać. Będziemy grali na ciężkim terenie z bardzo wymagającym przeciwnikiem, jakim jest Polpharma Starogard Gdański, aczkolwiek nie możemy się załamywać. Myślę, że to dla nas bardzo dobry sprawdzian. Wiadomo, że to mecz pucharowy, więc o odpuszczaniu nie ma mowy. Puchary żądzą się własnymi prawami. Bez wątpienia zrobimy wszystko, by pomimo pewnych problemów personalnych trapiących od jakiegoś czasu na zespół, odnosić zwycięstwa. – przyznaje trener Ery Śląska Jarosław Zyskowski. Ale nastroje w Starogardzie są bojowe. - Do meczów pucharowych podchodzimy tak samo jak do meczów ligowych, czyli po prostu chcemy wygrać wszystko, co tylko się da. Nie zakładamy wcześniej, jak daleko zajdziemy i z kim wygramy, ponieważ do każdego meczu podchodzimy indywidualnie. Na początek chcemy pokonać Śląsk Wrocław, który jest teoretycznie najsłabszą drużyną rundy finałowej. Borykają się ostatnio z licznymi kontuzjami, co tylko powinno nam pomóc. – mówi drugi trener Polpharmy Jacek Miecznikowski. Bo faktycznie, w Śląsku panuje ostatnio prawdziwa plaga kontuzji. - Skorzystamy z tych koszykarzy, których aktualnie mamy. Na dzień dzisiejszy jest ich sześciu, może siedmiu, ale nie wolno nam się załamywać. I dopóki będziemy mieli siły, to na pewno podejmiemy walkę. – przyznaje Zyskowski, który docenia klasę rywala.- Uważam, że nasi pierwsi rywale to bardzo dobrze poukładany zespół. Trener Szczubiał robi tam naprawdę dobrą robotę. Mają trzech świetnych Amerykanów plus mocny, sprawdzony polski trzon. Nieprzypadkowo zajmują wysokie miejsce w tabeli Dominet Basket Ligi. Będziemy próbować różnych nowych elementów w obronie i zobaczymy, jak to będzie działało. W szczególności chciałbym wyróżnić Jerry’ego Johnsona. To znakomity koszykarz i musimy za wszelką cenę go zatrzymać. – przekonuje trener Ery Śląska. Jednak mobilizacja w zespole gospodarzy będzie ogromna. - Podchodzimy do tego turnieju bardzo poważnie. Zagramy naszym najsilniejszym składem i mamy nadzieję, że zajdziemy daleko. Na pewno nie odpuścimy i chcemy powalczyć o finał. – kończy Jacek Miecznikowski.