Gray, lider akademików z Koszalina święta spędzi w Nowym Jorku. Tu mieszka. W jego rodzinnym domu za wigilijnym stołem zasiądą nie tylko rodzice, ale także dwie siostry, brat i babcia. Uroczystą kolację przygotowuje babcia. – Zawsze zjadamy wszytsko co ona upichci – mówi Gray. Tegoroczne święta bożonarodzeniowe dla Graya będę miały szczególny charakter. Spotka się ze swoimi najbliższymi po raz pierwszy od pięciu lat. Chud nie ma pojęcia co otrzyma na gwiazdkę. Nie wie także jakie prezenty sprawi swoim najbliższym. – Na świąteczne zakupy wybiorę się dopiero po przylocie do Nowego Jorku. Co kupię? Szczerze to nie wiem. Chyba to co wpadnie mi w ręce…. Wiem jednak, że dla mnie najważniejszym prezentem będzie bycie z rodziną – tłumaczy Chud.
U Grayów zjada się wszystko co przygotuje babcia. Nikt nie może ani zaprostestować, ani powiedzieć się skrzywić. – Jak wy mówicie w Polsce: nie ma takiej opcji – uśmiecha się.
Święta to, dla amerykańskiego gracza AZS także czas odpoczynku, ale i imprez z przyjaciółmi. – Czy mam dziewczynę. Tak, pięć! Tak na poważnie to choć bardzo lubię dziewczyny, to jestem samotny. Na założenie rodziny chyba mam jeszcze troche czasu – dodaje.