,

Lista aktualności

Zacząć wygrywać

Zajmujący ostatnie miejsce w grupie B pucharu ULEB włocławski Anwil we wtorkowym meczu z włoską Reggio Emilia będzie chciał wywalczyć pierwsze zwycięstwo. Zadanie do najłatwiejszych należeć nie będzie, bo wicemistrzowie pomimo wzmocnień nadal nie zachwycają swoją grą.

,


Nikt nie spodziewał się, że mający aspiracje do wyjścia z grupy włocławianie, w trzech pierwszych spotkania pucharu ULEB będą musieli uznać wyższość rywali. Po meczach w słabym stylu Anwil uległ kolejno Hemofarmowi, Asvel Villeurbanne oraz Demon Astronauts. Szanse na wykonanie planu minimum znacznie więc zmalały i praktycznie na kolejne wpadki wicemistrz Polski nie może sobie pozwolić.

W zupełnie innej sytuacji są Włosi, którzy choć zawodzą w rodzimej Lega Basket (14 miejsce w tabeli, bilans 4-6), to w Pucharze ULEB wygrali już dwukrotnie i tylko raz poznali gorycz porażki. Na własnym parkiecie zespół Fabricio Fratesa pokonał najpierw Panionos Ateny a następnie Francuzów z Villeurbane. Włosi nie sprostali na wyjeździe Hemofarmowi i dlatego też w tabeli grupy B zajmują miejsce drugie, tuż za Serbami.

Ton grze w drużynie Reggio Emilia nadają Amerykanie. Obrońca Ricky Minard w trzech spotkaniach ULEB Cup przebywał średnio na parkiecie 32 minuty, w trakcie których zdobywał 18 punktów. 14 punktów w meczu i blisko cztery zbiórki dokłada inny Jankes- Terrance Roberson, grający na pozycji skrzydłowego. Ostatni z Amerykanów Brett Blizzard gra także na pozycji obrońcy a w meczach notuje blisko 10 punktów i dokłada 4 zbiórki. Z Włochów największe wrażenie robi gra trójki- obrońcy Marco Carra- (11 pkt, 3 asysty, 3 zbiórki), centra Josepha Bearda- (10 pkt, 4 zbiórki) oraz skrzydłowego Angelo Gigli (7 pkt, 5 zbiórek, 1 asysta, 1 blok).

W szeregach Anwilu najrówniejszą formę w meczach ULEB Cup reprezentuje Seid Hajrić, który zdobywa średnio 11 punktów, ale zbiera przy tym aż 6 piłek z tablic. Równie dobre statystyki ma Ignerski, jednak ten dobre mecze przeplata słabymi. Polak rzuca 15 punktów w meczu, ma 5 zbiórek, a także przechwyt. Wspomniana dwójka ma jednak za słabe wsparcie wśród kolegów. Scott z Witką rzucają po 10 punktów w meczu, lecz w decydujących momentach zawodzą. Dlatego też wszyscy czekali na przyjazd nowych graczy, którzy mieliby odmienić oblicze zespołu. Do Włocławka trafili Nate Erdmann i D’or Fischer, którzy zadebiutowali w pucharze ULEB w wyjazdowym meczu w Amsterdamie. Erdmann wypadł bardzo dobrze, Fischer wyraźnie zagubiony w ataku nie sprawił większej szkody Holendrom. Dla obu mecz z Reggio Emilia może być meczem ostatniej szansy, bo z klubem z Włocławka podpisali jedynie dwutygodniowe kontrakty, po których zapadnie decyzja co do ich przydatności w drużynie.

Chcąc pozostać w grze Anwil nie może pozwolić sobie na kolejną porażkę. Przed włocławianami już tylko siedem spotkań, w tym aż trzy wyjazdowe. Czas więc najwyższy zainkasować pierwsze dwa punkty za zwycięstwo i sukcesywnie piąć się górę tabeli. Pytanie tylko, czy Anwil na debiutancką wygraną pozwolą Włosi? Odpowiedź poznamy już we wtorek.